Reklama

Wiadomości

Ryzyko sabotażu wisi nad Polską. Jak się uodpornić na takie sytuacje?

Autor. Szwedzka straż przybrzeżna

Od 2022 roku ryzyko sabotażu na polskiej infrastrukturze krytycznej gwałtownie wzrosło. Mało tego – doszło do zatrzymań osób, które taki sabotaż przygotowywały. Rodzi to oczywiste pytanie: jak się uodpornić na taki atak?

Uważni obserwatorzy spraw międzynarodowych z łatwością zauważą, że od dwóch lat sabotaże stały się wręcz codziennością dla Europejczyków. Warto zwrócić uwagę na najnowszy przykład takich działań, czyli na śledztwo dotyczące przerwania kabli telekomunikacyjnych. Wszystko wskazuje, że był to sabotaż rosyjskich służb, które do akcji wykorzystały chiński statek towarowyYi Peng 3, który przerwał kable kotwicą. Jego kapitan, Rosjanin, został zatrzymany, a w operację miała być zaangażowana rosyjska marynarka wojenna.

Sytuacja ta wydaje się bliźniacza względem przerwania gazociągu Balticconnector w październiku 2023 roku. Śledztwo wykazało, że połączenie padło ofiarą celowego działania, choć wstępnie tłumaczono incydent omyłkowym opuszczeniem kotwicy przez – co za przypadek – chińską jednostkę handlową.

Z kolei w październiku 2022 roku w Niemczech przyniósł spektakularny atak na infrastrukturę krytyczną. W Brandenburgii i Nadrenii Północnej-Westfalii doszło do sabotażu tras kolejowych, co sparaliżowało ruch pociągów na północy kraju. Niemieckie władze szybko uznały incydent za „przestępstwo o podłożu politycznym” i rozpoczęły intensywne śledztwo. Zebrane dowody wskazywały, że sprawcy byli nie tylko zdeterminowani, ale także doskonale przygotowani – ich znajomość systemów kolejowych pozwoliła na precyzyjne uderzenie w newralgiczne punkty. W rezultacie atak wpłynął na możliwość odbioru surowców energetycznych przez niemieckie porty, podkreślając, jak łatwo zakłócić funkcjonowanie kluczowych arterii logistycznych.

Reklama

Do najsłynniejszego sabotażu ostatnich lat doszło 26 września 2022 kiedy to trzy z czterech nitek gazociągów Nord Stream 1 i 2 zostały rozerwane na głębokości od 80 do 110 metrów, a podłożone ładunki wybuchowe doprowadziły do ich rozszczelnienia i potężnego wycieku metanu. Diagnoza służb była jednoznaczna: sabotaż. Lecz choć śledztwa w Danii, Szwecji i Niemczech wciąż trwają, sprawców do dziś nie wskazano.

Idąc dalej: w ciągu ostatnich miesięcy norweskie platformy wiertnicze – kluczowy element europejskiego łańcucha dostaw ropy i gazu – stały się sceną niepokojących wydarzeń. Tajemnicze drony, wielokrotnie widywane w ich pobliżu, wzbudziły alarm wśród specjalistów od bezpieczeństwa. Jak na razie nie udało się ustalić pochodzenia tych obiektów. Tymczasem sprawa ma szczególne znaczenie dla Polski, która po uruchomieniu gazociągu Baltic Pipe w dużej mierze uzależniła się od gazu wydobywanego na norweskim szelfie.

Sama Polska nie jest wolna od sabotażystów. W marcu 2023 roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała dziewięć osób podejrzanych o współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi. Zatrzymani mieli przygotowywać akty dywersji wymierzone w dostawy sprzętu dla walczących z Rosją Ukraińców. Jak ujawniły polskie służby, grupa zajmowała się szczegółowym rozpoznawaniem, monitorowaniem i dokumentowaniem transportów z bronią i pomocą, a także planowaniem działań mających na celu ich sparaliżowanie.

Jak widać, sabotaż to już część europejskiej rzeczywistości – powyższe przykłady to jedynie najważniejsze dowody na tę tezę. Dlatego warto postawić sobie pytanie: jak minimalizować ryzyko stania się ofiarą działań sabotażowych?

Czytaj też

Ochrona przed sabotażem zaczyna się od fundamentów – czyli od jednostki. Zidentyfikowanie działań potencjalnie niebezpiecznych, takich jak regularna obserwacja, zbieranie informacji cyfrowych czy wejście na teren obiektów chronionych, to coś, co może zrobić absolutnie każdy. Wystarczy czujność oraz wiedza pozwalająca nabrać podejrzeń, co do zachowania osób trzecich.

W obliczu rosnących zagrożeń każdy obywatel, a szczególnie pracownicy infrastruktury krytycznej, powinni zostać odpowiednio przygotowani na potencjalne ataki. Szkolenia z zakresu rozpoznawania zagrożeń, reagowania w sytuacjach kryzysowych i zapobiegania sabotażom stają się niezbędnym elementem budowania odporności państwa na tego rodzaju operacje. Wiedza o tym, jak identyfikować niebezpieczne sytuacje i jak właściwie reagować w obliczu zagrożenia, może decydować o bezpieczeństwie nie tylko pojedynczych osób, ale całych systemów, które zapewniają sprawne funkcjonowanie państwa. Tylko poprzez edukację i świadomość można skutecznie zminimalizować ryzyko i zabezpieczyć wrażliwą infrastrukturę przed atakami, które mogą mieć dalekosiężne konsekwencje.

Reklama

Warto przywołać tu sytuację z 2018 roku, kiedy to aktywiści klimatyczni wjechali na teren jednej z polskich elektrowni udając jej pracowników. Ludzie ci weszli następnie na… chłodnię kominową i rozpostarli tam swoje transparenty. Można zadać sobie pytanie: czy gdyby służby odpowiedzialne za ochronę jednostki były lepiej przeszkolone, to czy doszłoby do tak drastycznego narażenia bezpieczeństwa energetycznego Polski na szwank? Warto zaznaczyć, że mowa o jednostce, w której produkuje się 20% zużywanego przez polską gospodarkę prądu.

Nie da się nie zauważyć, że Europa staje obecnie przed nowymi wyzwaniami w zakresie bezpieczeństwa. Kluczowe staje się zatem nie tylko odpowiednie reagowanie służb, ale także zaangażowanie każdego obywatela – szczególnie tych pracujących w sektorze infrastruktury krytycznej. Szkolenie w zakresie rozpoznawania zagrożeń i reagowania na nie to element niezbędny w budowaniu odporności na sabotaż. Wspólne wysiłki służb, instytucji i obywateli stanowią jedyną drogę do skutecznej ochrony przed tymi niewidzialnymi, ale niezwykle groźnymi atakami.

Czytaj też

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama