Wiadomości
Przedsiębiorcy nie chcą inwestować w Niemczech. Mają dość wysokich cen energii
Wyniki ankiety przeprowadzonej przez niemiecką Izbę Przemysłowo-Handlową wskazują, że coraz więcej firm przenosi swoje inwestycje za granicę, aby uniknąć rosnących kosztów prowadzenia działaności w kraju. Zdecydowana większość wskazuje na wysokie ceny energii oraz surowców.
Największa w Europie gospodarka zaczyna mierzyć się z coraz większymi problemami. Dziennik Frankfurter Allgemeine Zeitung opublikował wnioski z niedawnej ankiety przeprowadzonej przez niemiecką Izbę Przemysłowo-Handlową (IHK). Wyniki jasno wskazują, że od dwóch lat coraz trudniejsza sytuacja finansowa zmusza przedsiębiorców do migracji i przeniesienia swojej działaności oraz planowanych inwestycji poza granice państwa.
Czytaj też
73% respondentów wskazuje jako największe ryzyko w prowadzeniu działalności gospodarczej wysokie koszty energii elektrycznej i surowców, podczas gdy 63% z nich zauważyło zbyt wysokie koszty pracy.
Przedstawiciele IHK alarmują. „To sygnał ostrzegawczy” - mówi Ilja Nothnagel, członek zarządu Izby. Podkreśla się, że wysokie koszty i zawiła biurokracja zmuszają przedsiębiorców do opuszczenia kraju. Jednocześnie apeluje do władz o stworzenie odpowiednich ram, aby Niemcy ponownie stały się atrakcyjnym miejscem do prowadzenia działalności gospodarczej.
Według IHK, obecnie niemieckie przedsiębiorstwa są niechętne do inwestowania, co przypisuje się trwającej niepewności na światowych rynkach. Jednakże wśród firm utrzymuje się ponadprzeciętna skłonność do lokowania kapitału za granicą, niż inwestowania go w Niemczech.
W ciągu ostatniej dekady, zwłaszcza w ostatnich dwóch latach, czynnik kosztowy wzrósł na znaczeniu. Porównując badania sprzed 10 lat, wówczas jedynie 20% firm wskazywało oszczędności jako główny motyw swojego zaangażowania za granicą.
Czytaj też
Pozostają w temacie Niemieckiej gospodarki, Federalny Urząd Statystyczny (Destatis) poinformował o drastycznym spadku o 11,3% liczby nowych zamówień w porównaniu z grudniem ub. roku. Wynik ten zaskoczył nawet analityków, którzy prognozowali spadek, ale nie większy niż 6%.
Gwałtowny spadek na początku roku miał wynikać z dużego wolumenu zamówień pod koniec roku. W perspektywie kwartalnej ekonomiści jednak są przekonani, że wolumen może wzrosnąć nawet o 2% w porównaniu z analogicznym okresem zeszłego roku i podkreślają, że początek roku jest okresem sporych wahań ale też stabilizacji gospodarczej.