Reklama

Od protestów o prąd i wodę na Madagaskarze do ucieczki prezydenta

urzędnicy siedzą za stołem w kształcie podkowy, u szczytu siedzi prezydent, za nim wisi jego portret
Zebranie Syndicat National des Administrateurs Civils z prezydentem Madagaskaru Andry'm Rajoeliną 5.10.2025
Autor. Twitter (X) / @SE_Rajoelina

Pod koniec września na Madagaskarze rozpoczęły się protesty z powodu długotrwałych przerw w dostawach energii elektrycznej i wody, które wkrótce przerodziły się w szerszy opór wobec korupcji i złego zarządzania państwem, zapoczątkowany przez młodych ludzi. Jak podają źródła, doprowadziło to do opuszczenia kraju przez prezydenta i zmian na najwyższych szczeblach władzy.

W wyniku ogólnokrajowych protestów prezydent Madagaskaru Andry Rajoelina opuścił kraj w niedzielę 12 października – poinformował agencję Reutera Siteny Randrianasoloniaiko, lider opozycji w parlamencie. Jak stwierdził prezydent, doszło do „próby nielegalnego i siłowego przejęcia władzy”. Elitarna jednostka wojskowa CAPSAT, wysłana do stłumienia protestów, w sobotę dołączyła do protestujących na ulicach i ogłosiła przejęcie dowodzenia nad armią. Protesty wybuchły 25 września, gdy tysiące osób wyszło na ulice, by sprzeciwić się ciągłym przerwom w dostawach wody i prądu. Jak informowała ONZ, w zamieszkach zginęło już ponad 20 osób.

Początek protestów

Protesty przeciwko przerwom w dostawach wody i prądu zostały zainicjowane w mediach społecznościowych przez grupę Gen Z Madagascar – pisała redakcja Le Monde. W swoim oświadczeniu grupa potępiła „ciągłe przerwy w dostawie prądu i brak dostępu do wody pitnej”, a także „systemową korupcję w instytucjach” i „skrajne ubóstwo dotykające znaczną część populacji”. 25 września, wbrew rządowemu zakazowi demonstracji, tysiące osób zgromadziło się na ulicach stolicy kraju Antananarywy.

YouTube cover video

W ostatnich miesiącach stolica zmagała się z coraz poważniejszymi ograniczeniami w dostawach energii elektrycznej. Częściowo było to spowodowane spadającym poziomem wody, co powodowało utrudnienia dla hydroelektrowni. Drugim – ważniejszym – powodem była niegospodarność krajowego przedsiębiorstwa wodno-elektrycznego Jirama, o czym pisał Le Monde. Na prowincji doszło do zamieszek także w biurach firmy. Przerwy w dostawach powodowały, że gospodarstwa domowe i firmy bywały pozbawione prądu nawet na 12 godzin.

Protestujący w stolicy blokowali drogi płonącymi oponami i kamieniami. Odnotowywano także przypadki kradzieży w sklepach i bankach oraz podpalenia stacji kolejki linowej. Lokalne media informowały, że zaatakowano także domy polityków z otoczenia prezydenta. Do tłumienia protestów użyto kul gumowych i gazu, wprowadzono także godzinę policyjną. Wkrótce wybuchły kolejne protesty w ośmiu większych miastach kraju. Jak poinformował Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw Praw Człowieka Volker Türk 29 września, w wyniku zamieszek zginęły co najmniej 22 osoby, a ponad 100 zostało rannych. „Niektórzy funkcjonariusze użyli również ostrej amunicji” – dodało biuro Komisarza. Zastosowane środki Türk nazwał „zbędnymi i nieproporcjonalnymi”.

Wśród ofiar znaleźli się protestujący i przypadkowi przechodnie zabici przez funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, ale także inni, którzy zginęli w późniejszych szeroko zakrojonych aktach przemocy i grabieżach, których dopuścili się ludzie i gangi niezwiązane z protestującymi.
Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Praw Człowieka
Reklama

Nieoczekiwany sojusz

Jak potwierdzili urzędnicy i źródła wojskowe, prezydent Madagaskaru opuścił kraj francuskim samolotem wojskowym. Francuskie radio RFI podało, że zawarł on porozumienie z prezydentem Emmanuelem Macronem. Prezydent uciekł po tym, jak żołnierze przyłączyli się do protestujących. „To już drugi raz, gdy młodzi protestujący obalili rząd w ciągu kilku tygodni ogólnoświatowych zamieszek pokolenia Z” – napisali redaktorzy Reutersa. To, co rozpoczęło się jako demonstracja przeciwko brakom wody i prądu, szybko przerodziło się w szerszy ruch przeciw korupcji i złemu zarządzaniu państwem. Jak donosiło AP News, niektórzy protestujący nieśli flagi z czaszką z anime One Piece, symbolem protestów w Nepalu. W wersji z Madagaskaru miała na sobie tradycyjne malgaskie kapelusze.

CAPSAT to elitarna jednostka wojskowa, która w 2009 r. pomogła zdobyć władzę prezydentowi Rajoelinie w wyniku zamachu stanu. W sobotę żołnierze zadeklarowali, że odmawiają strzelania do protestujących i odeskortowali tysiące demonstrantów na główny plac stolicy. Niektórzy młodzi aktywiści wyrazili zaniepokojenie interwencją wojskową. Według relacji Guardiana jeden z nich nazwał żołnierzy i polityków opozycji, którzy w sobotę dołączyli do protestów „niebezpiecznymi”.

Prezydent mianował nowego premiera – Ruphina Fortunata Zafisambę – który w sobotę wieczorem w państwowej telewizji oświadczył, że rząd jest „w pełni gotowy do słuchania i angażowania się w dialog ze wszystkimi frakcjami – młodzieżą, związkami zawodowymi czy wojskiem”. Żołnierze z CAPSAT w niedzielę rano oświadczyli, że przejęli dowodzenie nad armią. W efekcie tego samego dnia prezydent wydał ostrzeżenie przed próbą przejęcia władzy w kraju. Wieczorem zaprzysiężono nowego dowódcę wojska. Ze stanowiska został odwołany przewodniczący Senatu, a na jego miejsce tymczasowo mianowano Jeana André Ndremanjary’ego. Będzie on sprawował urząd prezydenta w przypadku jego nieobecności, do czasu przeprowadzenia wyborów. Według relacji Reutersa w poniedziałek 13 października tysiące ludzi zebrało się w Antananarywie, skandując: „prezydent musi natychmiast ustąpić”.

Czytaj też

Zgodnie z danymi Banku Światowego Madagaskar jest jednym z najbiedniejszych państw świata. 75 proc. ludności Madagaskaru żyje w ubóstwie. PKB per capita w 2024 r. wyniosło zaledwie 545 USD. Ma też ogromny problem z korupcją – według wskaźnika percepcji korupcji (CPI) organizacji Transparency International w zeszłym roku Madagaskar zajął 140. miejsce na 180 państw. Mediana wieku w kraju to tylko 19,2 lat, a oczekiwana długość życia w 2021 r. według danych WHO wynosiła tylko średnio niecałe 63 lata, podczas gdy w Polsce było to ponad 75 lat.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama