Reklama

Wiadomości

Energetyka może odetchnąć z ulgą. Resort finansów poprawił projekt, choć są uwagi

Farma fotowoltaiczna podczas budowy (zdj. ilustracyjne)
Farma fotowoltaiczna podczas budowy (zdj. ilustracyjne)
Autor. bilanol / Envato

Były piętrzące się znaki zapytania i apele, aby resort finansów nie wylał dziecka z kąpielą, gdy zaprezentował propozycję nowelizacji zasad opodatkowania budynków i budowli. Sugestie różnych środowisk zostały wysłuchane, co widać w poprawionej wersji projektu. Jednak pewne luki – zdaniem rozmówców Energetyki24 – jeszcze pozostały.

Tak jak zapewniało Ministerstwo Finansów – przedstawiono nową wersję projektu nowelizacji ustaw m.in. o podatkach i opłatach lokalnych. Pierwsza nie spotkała się z entuzjastycznym odbiorem przedstawicieli sektora energetyki.

Obawiali się, że np. znacząco wzrośnie opodatkowanie budowli, a właściwie elementów techniczno-użytkowych znajdujących się wewnątrz, jak np. piece, kotły, turbiny. Wywindowałoby to wysokość opodatkowania na niespotykane dotąd poziomy. Propozycje miały uporządkować przepisy, co zresztą wymusiło orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, ale zamiast tego – na krótko – zapanował mały chaos.

Wątpliwości było mnóstwo, opisywaliśmy je szerzej w materiałach: Nic tak nie jednoczy, jak wspólny wróg. Energetyka ma nowego – to projekt Ministerstwa Finansów oraz Podatkowy armagedon w energetyce. Pomysł resortu finansów i setki mln zł obciążeń dla spółek.

Reklama

Podatek od nieruchomości a energetyka. Podejście drugie

Na wstępie trzeba zaznaczyć: choć założono, że nowela wejdzie w życie 1 stycznia 2025 r., to podatnicy (spółki, właściciele itd.) będą mogli składać deklaracje na podatek od nieruchomości na rok 2025 do dnia 31 marca 2025 r. Wygląda to na ukłon w stronę tych, których obejmą znowelizowane przepisy.

Z perspektywy spółek energetycznych kluczowe jest, że Ministerstwo Finansów przecięło spekulacje o tym, czy podstawa opodatkowania będzie wiązana z urządzeniami technicznymi, znajdującymi się wewnątrz budowli (o definicję budowli i budynku też wystąpił spór). – Najważniejsza zmiana to rezygnacja z nieprecyzyjnej przesłanki „całości techniczno-użytkowej” w odniesieniu do budowli, która mogła prowadzić do prawie nieograniczonego rozszerzania definicji budowli na różnego rodzaju urządzenia. Takie ryzyko istniało w szczególności w odniesieniu do „sieci elektroenergetycznych” – w obecnym projekcie zrezygnowano z tego pojęcia na rzecz „linii elektroenergetycznej” – i powiązanych z nią transformatorów czy urządzeń rozdzielczych – komentuje w rozmowie z Energetyką24 Paweł Pucher, doradca podatkowy, partner associate w dziale doradztwa podatkowego w Deloitte.

Reklama

Projektowane przepisy nadal jednak budzą pewne obawy. Jak ocenia w rozmowie z Energetyką24 Martin Wrbka, menedżer w Dziale Doradztwa Podatkowego w KPMG w Polsce, projekt wciąż zostawia furtkę do różnorakich interpretacji.

– Urządzenia elektroenergetyczne związane z budowlą nadal są narażone na opodatkowanie. Mimo rezygnacji z pojęcia całości techniczno-użytkowej, które nakierowane było na cel gospodarczy urządzeń, nadal występuje wysokie ryzyko opodatkowania urządzeń technicznych związanych z budowlą. Organy mogą przyjąć interpretację, że urządzenia techniczne, a w szczególności elektroenergetyczne, takie jak transformatory, to urządzenia zapewniające możliwość użytkowania linii elektroenergetycznej zgodnie z jej przeznaczeniem. Kwestia ta dotyczy wszystkich urządzeń związanych z budowlami z załącznika nr 4 – mówi. Wspomniany załącznik został opublikowany w RCL.

Reklama

– Z drugiej strony istnieje możliwość zbudowania linii obrony, że budowla to - jak czytamy w projekcie – obiekty wzniesione w wyniku robót budowlanych. Tutaj jednak zdefiniowano czym są roboty budowlane - to kolejna wątpliwość i odesłanie do Prawa budowlanego. Należy przez to rozumieć budowę, a także prace polegające na przebudowie, montażu, remoncie lub rozbiórce obiektu budowlanego. Czymś naturalnym jest, że jeżeli „coś” się tworzy to musi to „coś” zostać zbudowane czy zmontowane - kolejny obszar sporów. Należy też przypomnieć, że na dużą część „robót budowlanych” nie jest wymagane pozwolenie na budowę. Tym samym montaż urządzeń UDT też jest „robotą budowlaną” – dodaje Martin Wrbka.

Podobnego zdania jest Paweł Pucher. – W tym kontekście obawy może budzić przywrócenie „urządzenia budowlanego” jako rodzaju budowli, ze względu na niejasną definicję: „urządzenie techniczne związane z budynkiem lub budowlą, bezpośrednio zapewniające możliwość ich użytkowania zgodnie z przeznaczeniem”. Może to prowadzić do objęcia opodatkowaniem urządzeń elektroenergetycznych, choć tym razem dodatkowo trzeba będzie udowodnić, że zostały one wzniesione w procesie budowlanym – mówi.

Zapewne spółki energetyczne będą zabiegały o modyfikacje czy sprecyzowanie przepisów ws. urządzeń elektroenergetycznych, takich jak transformatory czy rozdzielnie. Elementy techniczne tego typu obiektów stanowią ok. 80 proc. całkowitych kosztów, więc uwzględnienie ich w podstawie opodatkowania kosztowałoby słono ich właścicieli.

Będzie oddech dla OZE

Pierwsza wersja projektu wzbudziła także wiele emocji branży odnawialnych źródeł energii (a także wzmożenie, po czasie, np. polityków Konfederacji), która przy wersji 2.0 może odetchnąć z ulgą. Nie było jasne, co czeka właścicieli dużych farm fotowoltaicznych czy magazynów energii. Inne ministerstwa przestrzegały nawet resort finansów, że jeśli zmieni się zasady opodatkowania, to może to wykoleić transformacyjne aspiracje Polski.

– W projekcie 2.0 doprecyzowano także, że elektrownie fotowoltaiczne oraz magazyny energii, podobnie jak elektrownie wiatrowe i jądrowe, będą objęte opodatkowaniem jako budowle wyłącznie od ich części budowlanych. Ta zmiana była bardzo oczekiwana przez branżę OZE – mówi Paweł Pucher. Poprzednia wersja uwzględniała jedynie wyróżnienie części budowlanych elektrowni wiatrowych i jądrowych, teraz zostało to rozszerzone.

W projekcie taki sam ukłon wykonano w stronę energetyki konwencjonalnej. Kotły i piece przemysłowe będą uznawane za budowle (nie tyle pominięto je w pierwszej wersji projektu, co nie było jasne, jak w ogóle interpretować przepisy), a podatek będzie płacony od ich części budowlanych.

Projekt nowelizacji w wersji 2.0 został skierowany do uzgodnień, konsultacji publicznych i opiniowania, które mają zakończyć się 9 września. Propozycje po publikacji wywołały zdecydowanie mniej emocji niż za pierwszym podejściem i tym razem wszystko wskazuje na to, że resortowi finansów uda się doprowadzić do przekazania projektu do Sejmu.

Reklama
Reklama

Komentarze