Reklama

W 2008 roku na rynkach finansowych panowała panika a gospodarka globalna pogrążała się w recesji. Światowy PKB skurczył się o 1,6%, po wielu latach wzrostu w tempie 4,5%.

Popyt na ropę i paliwa spadł o 0,6%, po raz pierwszy od kryzysu naftowego z początku lat osiemdziesiątych. Spadek nastąpił po okresie dynamicznego wzrostu w latach 2000-2007 w tempie 1,9% rocznie.

Do spadku popytu przyczyniły się dynamicznie rosnące ceny ropy. W ciągu roku poprzedzającego szczyt dziennych notowań ropy Brent (3 lipca 144,23 dolara za baryłkę), cena wzrosła o 94%. Wzrost cen był napędzany obawami, że ropy może zabraknąć, bowiem poziom rezerw wydobycia, znajdujących się w dyspozycji kartelu OPEC systematycznie spadał, a na horyzoncie nie było widać znaczących przerostów wydobycia.

Kartel OPEC sprawował faktyczną kontrolę nad cenami ropy. Na posiedzeniu w Oranie 17 grudnia 2008 r. zdecydował o obniżeniu wydobycia o 4,2 mb/d (milionów baryłek dziennie)(o ponad 14%) od 1 stycznia 2009 r. Po decyzji kartelu ceny zaczęły rosnąć.

Dzisiaj jest zupełnie inaczej.

• Od początku 2014 roku na rynku ropy naftowej mamy nadwyżkę podaży. Przyczyniło się do niej rosnące amerykańskie wydobycie, przez dłuższy czas maskowane przez jego ubytki w krajach środkowego Wschodu i Afryki Północnej.

• Z powodu dużej rezerwy potencjału wydobycia ropy w USA oraz skrócenie cyklu inwestycyjnego na polach naftowych (tight oil), kartel OPEC utracił (przynajmniej na pewien czas) kontrolę nad cenami ropy. 

• Po utracie kotwicy dla cen ropy, jaką stwarzała rynkom strategia OPEC, ropa naftowa stałą się prawdziwym towarem. Jej ceny obecnie kształtuje skomplikowany mechanizm powiązań pomiędzy fizycznymi rynkami ropy (spot i futures) oraz rynkami finansowymi. 

• Dzienne notowania cen ropy pozostają pod większym wpływem decyzji podejmowanych z perspektywy rynków finansowych niż rynków fizycznych, co przyczynia się do podwyższenia podatności cen ropy na zmiany. W 2015 roku dzienna zmiana ceny ropy Brent, mierzona odchyleniem standardowym, wynosiła prawie 8 dolarów za baryłkę, czyli ponad 15% średniej ceny. 

Przewidywalność dziennych cen ropy naftowej można obecnie przyrównać do przewidywalności krótkookresowych zmian kursów płynnych walut. Cena ropy naftowej jest bowiem jedną z centralnych kategorii makroekonomicznych: wpływa „na wszystko”, począwszy od decyzji banków centralnych o stopach procentowych i kursów walut, poprzez dochody i wydatki budżetów krajów, po dochody i wydatki firm i gospodarstw domowych, jak i pozostaje pod wpływem tych czynników.

Co dalej?

Po decyzji kartelu z listopada 2014 roku o obronie udziału w rynku, cena ropy poszukuje wsparcia w nieznanych krańcowych kosztach wydobycia. W lutym 2014 r. o procesie tym napisałem, że będzie trwał do czasu, gdy nadwyżka podaży ropy nie zostanie wchłonięta, czyli około 2 lat. Nim to nastąpi, cena ropy może kształtować się dowolnie w dość szerokim przedziale, pomiędzy 20 a 80 dolarów za baryłkę. Potem cena wzrośnie a tempo wzrostu będzie zależnie od skali redukcji potencjału wydobywczego dokonanego w latach 2015-2016. Te oczekiwania zostały rozwinięte w czerwcu 2014 r. i przedstawione w naszej ocenie perspektyw cen ropy w horyzoncie do 2020 r. i w mojej opinii wciąż się dobrze bronią. Ceny ropy w końcu 2015 roku są niskie, ale mieszczą się w podanym przedziale. Głębsze spadki cen, niż już zaobserwowane są możliwe, ale jedynie w przypadku dziennych notowań, istotnych z perspektywy transakcji finansowych. W szerszych oknach cenowych, mających wpływ na wyniki koncernów naftowych (średnie kwartalne ceny ropy) nadal spodziewamy się pojawienia podtrzymanych tendencji wzrostowych z końcem 2016 roku. Kluczowe obserwacje, na podstawie których twierdzimy, że nadwyżka podaży ropy zostanie wchłonięta z końcem 2016 roku dotyczą dostosowań podaży oraz wzrostu popytu: 

• Posiedzenie OPEC w grudniu 2015 wykazało, że w najbliższym czasie nie należy się spodziewać zmiany polityki kartelu, także z powodu konfliktu interesów krajów członkowskich.

• Niskie ceny ropy utrzymujące się przez dłuższy czas doprowadziły w końcu do ograniczenia przyrostu podaży ropy z krajów spoza OPEC w 2015 roku a w 2016 roku oczekuje się nawet spadku wydobycia.

• Jednocześnie niski poziom cen ropy naftowej przyczynił się do wzrostu popyt na ropę naftową i paliwa płynne o około 1,3-1,5 mb/d, czyli prawie trzy razy szybciej, niż w 2014 roku i to pomimo spowalniającego efektu Chin. 

• W latach 2016-2020 popyt powinien rosnąć w podobnym tempie, około 1,3-1,5 mb/d.

Czynniki ryzyka dla tego scenariusza, o których nie mówiliśmy wcześniej, wiążą się głównie z możliwością pojawienia się dodatkowej podaży w latach 2016 -2017, choć nie da się wykluczyć czynników ryzyka działających w kierunku szybszego wzrostu cen ropy (np. ISIS):

• Część przyrostu popytu to duże zapasy ropy naftowej i paliw, szacowane obecnie na około 0,7 mb/d a do końca 2016 roku na 1 mb/d. Duża ich część (ponad połowa) to zapasy strategiczne, budowane na bazie niskich cen ropy (Chiny, kraje Azji). Reszta może wrócić na rynek. 

• Powrót na rynek Iranu z większą podażą niż oczekiwano (Kiedy zostaną sankcje zostaną zniesione? Ile ropy może wydobyć Iran w krótkim terminie? Jaka będzie strategia wejścia na rynek?)

• Powrót innych krajów (Libia)

• Lwia część redukcji wydobycia nastąpiła w USA, gdzie jest duży potencjał do szybkiej odbudowy, zwłaszcza po uwolnieniu amerykańskiego eksportu 

Efektem materializacji tych czynników byłoby w mniejszym stopniu wydłużenie okresu błądzenia cen a w większym spowolnienie tempa ich przyrostu. Nie zmienia to jednak oczekiwania, że na przełomie lat 2016/2017 nadwyżka podaży ropy zostanie wchłonięta, a potem zwiększenie podaży wymagać będzie wyższej ceny, niż 52-53 dolary za baryłkę ropy Brent w 2015 roku. Trudno jest powiedzieć, w jakim tempie będą wzrastać ceny ropy w kolejnych latach. Łatwiej jest określić poziom cen w długim horyzoncie. Przyczyna jest prosta. Dzisiaj nikt jeszcze nie wyobraża sobie świata bez ropy. Nawet w najbardziej zielonym scenariuszu daleko idącej transformacji światowego systemu energetycznego, jakim jest Scenariusz 450 opracowany przez Międzynarodową Agencję Energii świat zużywałby w 2040 roku 83,4 mb/d ropy naftowej. Byłoby to o 8,7 mb/d mniejsze zużycie, niż w 2014 roku. Od paru lat wiemy, że scenariusz ten nie ma szans realizacji. Ale gdyby miał, to z powodu wyczerpywania się złóż obecnie eksploatowanych, w horyzoncie do 2040 roku trzeba by wydobyć około 40-50 mb/d ropy z nowych złóż.

W bardziej realistycznych scenariuszach globalny popyt na ropę osiąga szczyt po 2030 roku i do jego zaspokojenia trzeba wydobyć odpowiednio więcej ropy z nowych złóż. W tym celu trzeba będzie sięgnąć po coraz trudniejsze zasoby, których wydobycie będzie coraz droższe. Pełen koszt wydobycia bardzo ciężkiej ropy wenezuelskiej obecnie jest szacowany na ponad 100 dolarów za baryłkę, i to już po uwzględnieniu oczekiwanego spadku kosztów wydobycia w latach 2015-2016. Dlatego jestem zdania, że w długiej perspektywie średnia roczna cena ropy będzie bliższa 100 dolarom za baryłkę, niż 50 dolarom płaconym obecnie.

Zobacz także: Rosja oskarża Arabię Saudyjską o destabilizację rynku ropy

Zobacz także: OPEC: branża naftowa potrzebuje 10 bilionów dolarów

Reklama

Komentarze

    Reklama