Reklama

Scenariuszom tym można przypisywać subiektywne prawdopodobieństwa realizacji w zależności od tego, jak oceniamy kierunki zmian podaży i popytu. W analizach scenariuszowych pomijamy czynniki nieprzewidywalne, które pojawią się w przyszłości i mogą istotnie wpłynąć na popyt i podaż a przez to na ceny ropy. Z tego powodu przyszłe ceny surowca są nie do odgadnięcia, ale scenariusze rozwoju sytuacji na tym rynku w średnim i długim horyzoncie są ważnym punktem wyjścia do budowy strategii koncernów naftowych. W poprzednim wpisie przedstawiłem taki scenariusz, który uznajemy za bazowy, czyli najbardziej prawdopodobny. Teraz wyjaśnię, dlaczego nadal tak myślimy. 

Zacznijmy od tego, że problemem rynku ropy, z jakim świat boryka się od połowy 2014 roku jest nadmiar podaży a nie niedobór popytu. Zatem sytuacja jest diametralnie inna od tej z końca pierwszej dekady tego stulecia. O przyczynach nadmiaru podaży i dlaczego było to zaskoczeniewypowiadałem się już wcześniej.  

W każdym razie według szacunków IHS, w 2014 roku na rynek trafiło o 2,1 miliona baryłek dziennie (mb/d) więcej ropy niż w 2013 r. Podaż spoza krajów OPEC wzrosła o 2,3 mb/d a z krajów OPEC spadła o 0,2 mb/d. W tym samym czasie globalny popyt na ropę przyrósł zaledwie o 0,6 mb/d (o mniej niż połowę przyrostu sprzed roku). Nadwyżka (przyrostu) podaży o 1,5 mb/d w powiązaniu ze zmianą strategii kartelu OPEC (zaprzestania interwencji ograniczających wydobycie) skazała rynek ropy na dostosowania cenowe. 

Problem w tym, że fizyczny rynek ropy (popyt i podaż) reaguje na spadki cen, dopiero, gdy utrzymują się przez kilka kwartałów. Ostoją popytu na ropę naftową jest transport, gdzie paliwa z przerobu ropy nie mają bliskich substytutów, więc elastyczność cenowa popytu (krótkookresowa) jest niska. Dostosowania popytu do cen następują dopiero po pewnym czasie, poprzez zmianę dochodu, jaki pozostaje do dyspozycji po odliczeniu wydatków na związanych z transportem. Jeśli cena paliwa spada, wydatki na transport maleją i pozostaje więcej dochodu do dyspozycji. Jednak konsumenci zmieniają nawyki transportowe dopiero, gdy niższe ceny paliw utrzymują się przez dwa, trzy kwartały: przesiadają się z komunikacji publicznej do samochodów, wożą więcej towarów samochodami niż innymi środkami transportu a także kupują więcej aut. Szacuje się, że ponad połowa przyrostu dochodów do dyspozycji z powodu niskich cen ropy trafia ostatecznie na rynek ropy, zwiększając popyt. Dostosowania po stronie podaży również następują z opóźnieniem i wymagają utrzymania się niższej ceny przez dłuższy czas (kilka kwartałów). Powszechną praktyką jest bowiem ubezpieczanie przyszłego wydobycia od ryzyka spadku cen a decyzje o losie nowych projektów wydobywczych są podejmowane na podstawie oczekiwanych cen w przyszłości. Umacnianie się dolara względem innych walut, które towarzyszy spadkowi cen ropy osłabiło sygnały cenowe docierające do producentów i konsumentów poza USA i spowolniło proces dostosowań. W dodatku w pierwszej połowie 2015 roku pojawiły się wzrosty cen ropy, wywołane błędną interpretacją spadków liczby wiertni w USA . 

Sześć kwartałów coraz niższych ceny ropy naftowej już wywołało dostosowania na rynku ropy a oczekiwane utrzymanie się niskich cen przez następne 2-3 kwartały doprowadzi do przewagi popytu i wzrostu cen. Według wstępnych szacunków, w ubiegłym roku popyt na ropę naftową i paliwa płynne zwiększył się o 1,7 mb/d, w porównaniu z przyrostem o 0,6 mb/d w 2014 r. i to w sytuacji, gdy tempo wzrostu globalnego PKB spowolniło. Podaż w 2015 roku jeszcze rosła, ale przyrost poza OECD (o 1,5 mb/d) już był o 1/3 mniejszy niż przed rokiem. Kraje OPEC zwiększyły wydobycieo 1,2 mb/d, tworząc dalszą presję na ceny. Z powodu niskich cen, których spodziewamy się w większej części 2016 r. wydobycie poza krajami OPEC (przede wszystkim w USA) powinno kontynuować spadki, rozpoczęte w drugiej połowie 2015 r. Łączna podaż nie powinna wzrosnąć w stosunku do 2015 r. nawet przy wzroście wydobycia w OPEC (przede wszystkim w Iranie). Spodziewana przewaga popytu nad podażą w 2016 r. (o 1,2 mb/d) jeszcze nie wystarczy do wchłonięcia nadmiaru podaży z dwóch poprzednich lat, ale perspektywa rosnącego popytu przy o połowę mniejszym przyroście podaży pozwala oczekiwać, że w 2017 r. popyt przewyższy podaż.

Nim rynek ujrzy światło w tunelu, cenę spot ropy nadal kształtować będzie proces przypominający błądzenie losowe, którego rezultatu (tak jak rzutu kostką) zupełnie nie da się przewidzieć. Jeśli bowiem strumień ropy naftowej, napływający na rynek, jest dużo większy niż odprowadzający strumień popytu, to cena spot (już wydobytej) ropy pozostaje pod wpływem kosztów zdjęcia jej z rynku, które nie mają wiele wspólnego z kosztami wydobycia. W tej sytuacji wiodącą rolę w kształtowani ceny odgrywa popyt spekulacyjny (kupić, by sprzedać i zarobić) oraz koszty magazynowania. Ten segment popytu, w którym dominują podmioty finansowe, reaguje w czasie rzeczywistym na napływające informacje i powoduje ciągłe i różnokierunkowe zmiany notowań, utrudniające dostosowania (redukcję nadmiaru) potencjału wydobycia.

Scenariusz rozwoju sytuacji na rynku ropy naftowej opisuje mechanizm wzrostu ceny i nie odpowiada na pytanie, o ile cena wzrośnie, bo to zależy od wielu czynników, o których dzisiaj niewiele można powiedzieć. Takim czynnikiem po stronie popytu może być silne spowolnienie wzrostu gospodarczego (Chiny) oraz recesja w krajach rozwijających się (Ameryka Południowa), związane z napięciami fiskalnymi, wywołanymi przez wydłużający się horyzont niskich cen ropy. Natomiast do wydłużenia tego horyzontu może przyczynić się na przykład mocniejszy powrót Iranu na rynek, niż się obecnie sądzi a także większa odporność wydobycia ropy ze złóż niekonwencjonalnych na spadki ceny. Kombinacja tych wydarzeń może doprowadzić do wydłużenia horyzontu niskich cen poza 2016 r. 

Międzynarodowa Agencja Energii przetestowała realność scenariusza utrzymania się niskich cen ropy naftowej w horyzoncie do 2020. Z przedstawionej analizy tego scenariusza wynika, że do utrzymania się niskich cen ropy naftowej przez kilka lat potrzebny byłby szczególny splot wydarzeń: wolniejszy wzrost gospodarczy do 2020 roku, zdecydowanie szybsze wycofywanie się z subsydiowania konsumpcji paliw w krajach OPEC, większa odporność źródeł podaży spoza OPEC w środowisku niskich cen a przede wszystkim determinacja krajów OPEC do trzymania się strategii, w której priorytetem jest udział w rynku i (niska) cena, ograniczająca wypieranie ropy z popytu na energię. Wyższy popyt na ropę w tym scenariuszu mógłby być zaspokojony jedynie przez bardzo szybkie inwestycje w poszerzenie wydobycia taniej ropy na Środkowym Wschodzie (koszt krańcowy około 30$/b obejmuje pełen koszt znalezienia i uruchomienia złoża oraz koszt wydobycia). Bez tych inwestycji i istotnego przyrostu wydobycia, które wypchnęłoby udział OPEC w podaży ropy do poziomów widzianych ostatni w latach 1970tych (ponad 50%), cena będzie musiała wzrosnąć przed 2020 rokiem, by zrównoważyć rynek. W ocenie Agencji materializacja scenariusza niskich cen ropy w horyzoncie kilku lat jest mało prawdopodobna. 

Do zaspokojenia popytu na ropę naftową i paliwa płynne trzeba wydobyć kilkakrotnie więcej ropy, niż wynosi przyrost popytu. Przyczyną jest sczerpywanie się już eksploatowanych złóż. Ubytki wydobycia z już eksploatowanych złóż w horyzoncie do 2040 roku kilkakrotnie przekraczają przyrost popytu na ropę naftową i paliwa płynne. W raporcie World Economic Outlook 2015 Międzynarodowej Agencji Energii znajduje się Scenariusz Nowych Polityk, który odpowiada na pytanie, jak mógłby rozwinąć się globalny sektor energii, gdyby politycy byli zdeterminowani wdrożyć wszystko to, co obiecali wyborcom w zakresie polityk klimatycznych. W tym „zielonym” scenariuszu popyt na ropę naftową i paliwa płynne (bez biopaliw) wzrasta do 2040 roku jedynie o 13 mb/d, (corocznie o 0,5 mb/d), czyli słabiej, niż projekcjach rynkowych. Jednak na samo uzupełnienie spadku wydobycia ropy z już eksploatowanych pokładów konwencjonalnych do 2040 roku, potrzeba będzie 43 mb/d ropy z nowych złóż.

Ponieważ nowe złoża są coraz trudniejsze i kosztowniejsze, cena ropy naftowej musi być odpowiednio wysoka, by zapewnić rentowność wydobycia najdroższej ropy, na którą będzie popyt.

Zobacz także: Orlen negocjuje pierwszą dostawę ropy z Iranu

Zobacz także: Sankcje i niskie ceny ropy nie powalą Rosji, ale może to zrobić korupcja (Rozmowa)

Reklama
Reklama

Komentarze