Rosyjski prezydent Władimir Putin stwierdził komentując zestrzelenie bombowca, że zdarzenie "wykroczyło poza ramy walki z terroryzmem i jest ciosem w plecy zadanym przez popleczników terrorystów". Dodał, że maszyna nie stanowiła żadnego zagrożenia dla Turcji, a czyn ten będzie miał "poważne konsekwencje" dla relacji pomiędzy obydwoma krajami.
„Rosyjski bombowiec SU-24 został zestrzelony na terytorium Syrii przez należący do Turcji myśliwiec F-16. Samolot spadł również na terytorium syryjskim.” - mówił Władimir Putin podczas spotkania z królem Jordanii Abdulldahem II.
Rosyjski prezydent nadmienił, że bombowiec w momencie zestrzelenia znajdował się kilometr od granicy tureckiej, a spadł w miejscu oddalonym od niej o 4 kilometry.
Pomimo wzrostu cen ropy, rynki kapitałowe na słowa Władimira Putina zareagowały spadkiem. Wartość Stoxx Europe spadła tego dnia o 1.6%, kontrakty długoterminowe futures na amerykańskiej giełdzie o 0.7%, natomiast turecka lira straciła w stosunku do dolara 0.7%.
Zobacz także: ISIS bez ropy pozostanie żywotną organizacją (wideo)
Zobacz także: Rosja i Arabia Saudyjska zacieśniają współpracę energetyczną