Rosyjski oligarcha „zbliża się do Azotów". Sankcje nieskuteczne?

Utrzymanie polskich sankcji wobec Kantora jako środek zaradczy na usunięcie jego nazwiska z unijnej listy sankcyjnej, to naturalny i dobry krok. Niestety, nie usuwa on wszystkich problemów w związku ze zdjęciem Kantora z unijnej listy sankcyjnej, więc zmienia sytuację prawną w Polsce. Bo nie zamrażamy aktywów tylko samego Rosjanina, ale również jego firm w innych krajach UE, a to już może rodzić problemy – skomentował w rozmowie z Energetyką24 prawnik Tomasz Włostowski.
Tym samym rosyjski oligarcha może ponownie zbliżyć się do polskiego biznesu.
Unia Europejska, pod wpływem szantażu Węgier, zniosła w piątek sankcje z rosyjskiego oligarchy Wiaczesława Mosze Kantora, powiązanego z Grupą Azoty. Polski rząd – nową decyzją ministra spraw wewnętrznych z tego samego dnia – zmienił treść wcześniej nałożonych na Kantora sankcji krajowych, aby rozszerzyć je o te środki, które uprzednio nałożone były sankcjami europejskimi. Chodzi tu głównie o zamrożenie aktywów.
Na polskiej liście sankcyjnej od kwietnia 2022 r. znajdują się także powiązane z Kantorem podmioty: Norica Holding S.a.r.l. z siedzibą w Luksemburgu, Opansa Enterprises Limited i Rainbee Holdings Limited z siedzibami w Cyprze. To właśnie te firmy łącznie posiadają 19,82 proc. akcji Grupy Azoty. I to ich obecność na polskiej, ale nie na unijnej liście sankcyjnej, może spowodować kłopoty.
Szkody powstałe po zniesieniu unijnych sankcji
Czy polskie sankcje skutecznie naprawiają szkody powstałe po zniesieniu sankcji unijnych na Kantora?
Jestem wielkim zwolennikiem sankcji krajowych i uważam, że za mało z nich korzystamy. Jednak fakt, że po usunięciu Kantora z listy sankcji unijnych, my nadal nakładamy sankcje nie tylko na Kantora, ale również na kilka spółek z innych państw unijnych, których on jest właścicielem, całkowicie zmienia sytuację prawną tych sankcji. Wcześniej, na gruncie prawa UE, musieliśmy je blokować, gdyż były kontrolowane przez objętego sankcjami UE rosyjskiego oligarchę. Więc sytuacja prawna była jasna. Dzisiaj już tak nie jest. Nie mamy sankcji unijnych, które uzasadniają, dlaczego blokujemy te firmy. Problem jest więc nie w tym, że zamrażamy aktywa Rosjanina, ale w tym, że zamrażamy aktywa podmiotów z innych państwach unijnych, tylko dlatego że nam nie podoba się ich właściciel, który nie jest objęty żadnymi sankcjami na poziomie europejskim.
Tomasz Włostowski
„Jest to problem, którego polskie sankcje nie będą w stanie rozwiązać” – skomentował w rozmowie z Energetyką24 Tomasz Włostowski, polski prawnik, partner zarządzający brukselskiej kancelarii EU Strategies. – „Czym innym jest nakładanie sankcji na Kantora, a czym innym na cypryjską spółkę”.
W ocenie Włostowskiego, obecna sytuacja powoduje, że sankcje zostały od strony prawnej mocno osłabione, gdyż ciężar ich uzasadnienia i udowodnienia nie spoczywa już na instytucjach UE, ale tylko i wyłącznie na Polsce. A może się okazać, że – na gruncie prawa UE – prawo do wprowadzania sankcji krajowych jest jednak w jakiś sposób ograniczone w krajach Unii i nie ma pełnej dowolności, co do takich działań. Szczególnie w przypadku, gdy poszkodowanym jest inny podmiot unijny, co do którego nie ma jasnych przesłanek do sankcji (na gruncie unijnego prawa).
Jak zaznaczył Włostowski, bezpieczeństwo narodowe jest wyłączną kompetencją państw członkowskich, nie instytucji unijnych, więc pewne podstawy są, ale do tej pory nie było okazji do sprawdzenia tego mechanizmu w sądzie. Pojawia się więc pewien stopień ryzyka procesowego i prawnego.
Swoboda działania Kantora w reszcie Europy
Włostowski podkreślił, że zamrożenie aktywów Kantora w Polsce nie zmienia też drugiego niezwykle ważnego problemu – aktywa te są odblokowane w większości pozostałych państw Europy. Oligarcha ma więc olbrzymią swobodę działania, również poprzez spółki, przez które zainwestował w Azoty.
Kantor odzyskuje w pewien sposób te spółki, które mają udziały w Grupie Azoty, więc jest bliżej Grupy Azoty niż był. Był zablokowany na kilku poziomach, a teraz nie jest zablokowany w spółkach-córkach, więc już prawie puka do polskich drzwi.
Tomasz Włostowski
Do tego mamy również pełną swobodę działania komercyjnego w całej Europie, która jest chłonnym rynkiem dla głównego produktu Kantora – rosyjskich nawozów.
Powstaje pytanie, na jakiej podstawie Polska może w ogóle podejmować decyzję o nałożeniu sankcji na spółki z siedzibą w innych krajach UE. I jak udowodnić to, że ich działanie może być szkodliwe dla polskiej racji stanu?
Teraz cały ciężar prawny i dowodowy spoczywa na Polsce. W ramach ewentualnego sporu prawnego Polska musiałaby wytłumaczyć, dlaczego blokuje Kantora. W decyzji ministra spraw wewnętrznych jest na przykład stwierdzenie, że Kantor czerpie korzyści ze swoich relacji z rosyjskim rządem. I z pewnością tak jest. Ale czy możemy to udowodnić? Już nie możemy się zasłaniać unijnymi sankcjami, nie możemy powiedzieć, że tak ustaliła Unia, ale sami będziemy musieli to uzasadnić.
Tomasz Włostowski
„Szczególnie niebezpieczną byłaby sytuacja, gdyby ewentualny proces nie miał miejsca w Polsce, tylko w sądzie innego państwa, lub sądzie europejskim, gdzie tajne ustalenia rządu polskiego nie muszą mieć tej samej wagi co w Polsce” – dodał Włostowski.
Dlaczego właśnie Kantor zniknął z unijnej listy?
Dlaczego jednak z unijnej listy sankcji wykreślono właśnie Kantora – oligarchę uznawanego w Polsce za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego? Kantor jest właścicielem grupy Acron, jednego z najważniejszych producentów nawozów w Rosji. W latach 2012–2016 starał się przejąć kontrolę nad Grupą Azoty, jednak polskim władzom udało się zdusić te zakusy.
Zgodnie z informacjami „Financial Times”, Węgry, na początku negocjacji w sprawie sankcji, wnosiły o wykreślenie z listy ośmiu osób. Według źródeł Reutersa – dziewięciu. Ostatecznie, w wyniku rozmów Węgrom udało się ugrać cztery nazwiska, w tym właśnie Kantora.
UE musi negocjować z Węgrami, ponieważ lista sankcyjna, której ważność wygasa raz na pół roku, może zostać ponownie przyjęta jedynie za zgodą wszystkich członków UE. Węgrzy potrafią wykorzystywać tę sytuację na swoją korzyść, jak i na korzyść Rosji.
Wraz z Kantorem z listy sankcyjnej została wykreślona Gulbachor Ismajłowa, siostra oligarchy Aliszera Usmanowa, rosyjski minister sportu Michaił Diegtiariew oraz oligarcha Władimir Raszewski. Raszewski, jak wyjaśnia Reuters, został jednak wykreślony raczej z powodu słabej argumentacji prawnej niż presji Budapesztu.
Skoro udało się zapobiec zdjęciu sankcji z innych oligarchów, których bronił Orban, rodzi to pytanie, dlaczego nie udało się to w przypadku Kantora. Czy Kantor był dla Węgrów (bądź Rosjan) ważnym nazwiskiem i dlatego to właśnie on został wykreślony z unijnej listy sankcyjnej? Choć polskie władze podtrzymały własne obostrzenia wobec Kantora, unikając tym samym bezpośrednich reperkusji, usunięcie go z listy UE może w przyszłości doprowadzić do problemów związanych z obecnością rosyjskiego oligarchy w polskiej przestrzeni biznesu. Oczywiście, jeśli ktoś będzie chciał (i umiał) to wykorzystać.