Analizy i komentarze
Sektor chemiczny na klimatycznym celowniku UE [KOMENTARZ]
Nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że zmiany klimatu już na stałe zawitały pod nasze strzechy - nie tylko poprzez wpływ wywierany na codzienne życie, ale także ze względu na dołączenie do grupy tematów dyskutowanych przy przysłowiowym „świątecznym stole”. I jak na dłoni widzimy przy tej okazji, że o ile ciężary nakładane na sektor energetyczny są generalnie tematem przepracowanym, to wiedza o innych gałęziach gospodarki dźwigających regulacyjne brzemię - jest delikatnie mówiąc niewielka.
Z danych Copernicus Climate Change Service wynika jednoznacznie, że ubiegły rok był drugim najcieplejszym rokiem w historii pomiarów, zaś minione lato - najgorętszym. Spośród 20 lat, w których odnotowano najwyższe średnie temperatury, aż 19 przypadło na okres po roku 2000. Światowa Organizacja Meteorologiczna alarmowała niedawno, że temperatury w Europie rosły w ostatnich 30 latach szybciej niż na jakimkolwiek innym kontynencie. Sytuacja, mówiąc delikatnie, daleka jest od ideału i wiele wskazuje na to, że będzie się pogarszać, jeśli zabraknie radykalnych (i przemyślanych) działań ze strony największych emitentów.
Zmiany klimatu, odmieniane przez wszystkie przypadki, trochę nam już spowszedniały - tak jak COVID oraz inne zagrożenia, nad którymi z czasem przechodzimy do porządku dziennego, bo inaczej trudno byłoby normalnie funkcjonować. Jest to proces tyleż naturalny, co niebezpieczny, bo znieczulający na realne, dotkliwe i bardzo wymierne konsekwencje globalnego wzrostu temperatur.
Czytaj też
Z danych Europejskiej Agencji Środowiskowej wynika jednoznacznie, że tylko w latach 1980-2020 straty gospodarcze spowodowane ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi wyniosły 487 miliardów euro. Kwota ta wystarczyłaby na finansowanie przez pół wieku świadczenia 500+. Tylko w ostatniej dekadzie straty klimatyczne oceniane są na 145 mld euro. W tym miejscu warto odnotować, że są to z pewnością szacunki niepełne - nie uwzględniają bowiem kosztów trudno policzalnych, jak np. wpływ na zdrowie i życie mieszkańców czy ubożenie ekosystemów.
Powyższy, i być może nieco przydługi, wstęp miał nam uświadomić, że stoimy przed dość klarownym wyborem - albo spróbujemy odwrócić lub choćby spowolnić negatywne trendy klimatyczne, albo będziemy zmuszeni do przyjęcia konsekwencji naszej bezczynności. Tak czy owak - trzeba będzie płacić.
Wyzwania klimatyczne oraz rozmaite gry interesów (nie ma co naiwnie udawać, że stoi za tym jedynie idealizm) doprowadziły do sytuacji, w której polityka klimatyczna wybija się na jeden z najważniejszych obszarów funkcjonowania Unii Europejskiej. I oczywiście możemy się oburzać - bardziej czy mniej słusznie - ale najpewniej niewiele to zmieni. Znacznie mądrzejszym rozwiązaniem w tej sytuacji wydaje się skrupulatne rozpoznanie naszych interesów, komunikowanie kosztów związanych z transformacją i takie włączanie się w procesy legislacyjne, które umożliwi wywieranie nań realnego wpływu. Każde inne podejście wydaje się przeciwskuteczne, choć dla populistów- kuszące.
Jednym z cichych bohaterów transformacji w Polsce, ale i nie tylko, jest przemysł chemiczny. Wpływ polityk UE jest złożony i niejednoznaczny. Z jednej strony, regulacje klimatyczne stawiają przed sektorem nowe wyzwania i wymagają inwestycji w technologie niskoemisyjne. Z drugiej strony, wprowadzenie innowacyjnych rozwiązań i zrównoważonych praktyk może otworzyć nowe możliwości rozwoju, tworząc nowe rynki i zwiększając konkurencyjność. Oczywiście dla tych, którzy przetrwają.
Czytaj też
Przyjrzyjmy się pokrótce - tylko, żeby zasygnalizować problem - najważniejszym regulacjom wpływającym na jego działalność. Pomoże nam to zrozumieć, dlaczego w połączeniu z nadzwyczajną sytuacją na rynku gazu oraz wojną na Ukrainie, wiele firm znalazło się w sytuacji dalekiej od komfortowej.
Wśród najważniejszych - projektowanych lub wdrażanych - regulacji wymienić należy:
- zmianę dyrektywy 2003//87/WE (tworzącej system EU ETS) -16 maja br. W Dzienniku Urzędowym UE opublikowano znowelizowany tekst dyrektywy. Jego najważniejszym założeniem jest dążenie do zmniejszenia liczby uprawnień będących w obiegu. W latach 2024 -2027 liniowy współczynnik redukcji wyniesie 4,3%, zaś w okresie 2028-2030-4,4%. To znacznie więcej niż wcześniejsze 2,2%. W roku 2024 oraz 2026 będą miały miejsce dodatkowe redukcje liczby uprawnień, odpowiednio o 90 i 27 mln.
- Zmianę decyzji 2015/1814 w sprawie ustanowienia i funkcjonowania rezerwy stabilności rynkowej dla systemu EU ETS) - zmiany w tym zakresie wejdą w życie od 1 stycznia 2024.
- Rozporządzenie CBAM - opublikowane w Dzienniku Urzędowym UE 16 maja 2023 r., więcej można przeczytać o nim TUTAJ.
- Rewizja dyrektywy RED i związane z nią rozporządzenie RFNBO - w ramach trilogu uzgodniono m.in. 42,5% udział OZE w 2030 oraz poziom udziału paliw pochodzenia niebiologicznego (RFNBO) w wodorze wykorzystywanym w przemyśle - 42% w 2030 oraz 60% w roku 2035. Branża alarmuje w tym kontekście, że wyśrubowane normy dotyczące zielonego wodoru mogą poważnie utrudnić funkcjonowanie przemysłu chemicznego. Pojawiają się wątpliwości, czy będzie możliwe ich wypełnienie za sprawą krajowej produkcji RFNBO, bardzo możliwe, że konieczny będzie import. A to generuje kolejne wyzwania (i koszty) natury logistycznej.
- Rewizja dyrektywy EED - w tej materii osiągnięto wstępne porozumienie międzyinstytucjonalne. Uzgodniono m.in. cele wiążące i niewiążące w zakresie zużycia energii pierwotnej oraz stopniowe zwiększanie rocznego celu w zakresie oszczędności energii w odniesieniu do końcowego zużycia w latach 2024-2030. W tym kontekście branża zwraca uwagę, że projekt w swoim założeniu wielopłaszczyznowo neguje funkcjonowanie paliw kopalnych przemyśle. To zaś oznacza konieczność przemodelowania temów zasilania procesów, a więc kolejne koszty.
- Dyrektywa PE i Rady w sprawie należytej staranności przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju oraz zmieniająca dyrektywę CSDDD - planowana data implementacji to rok 2024, w latach 2023-2025 obowiązywać ma okres przejściowy. Dyrektywa nałoży na przemysł obowiązek monitorowania i przeciwdziałania negatywnemu wpływowi na człowieka oraz środowisko. Kontrowersje budzi rozszerzenie tego obowiązku także na partnerów firm z siedzibą w UE (ponad 250 pracowników i 40 mln euro obrotu rocznego) - czyli dostawców, podmioty pośredniczące w magazynowaniu, transporcie, sprzedaży itd. Plany firm w zakresie przeciwdziałania zmianom klimatu będą musiały znaleźć odzwierciedlenie w ładzie korporacyjnym. Za łamanie przepisów grozić ma nawet wycofanie towarów z rynku.
- Dyrektywa IED - jeden z podstawowych instrumentów UE w zakresie kontroli emisji zanieczyszczeń z przemysłu energetyki. Swoim zakresem obejmuje m.in. wielkotonażowy przemysł chemiczny. Nowelizacja, zapewne, wymusi na wielu firmach rewizję pozwoleń środowiskowych oraz podejścia do klimatu (poprzez obowiązek przygotowania planów transformacji klimatycznej).
Czytaj też
To oczywiście tylko ogólny zarys regulacji klimatycznych (w szerokim ujęciu) pośrednio i bezpośrednio wpływających na sektor chemiczny w Polsce, których jest co najmniej kilkadziesiąt. Oprócz powyższych wymienić można by także np. Transition Pathway for the Chemical Industry, Ramy oceny bezpiecznych zrównoważonych chemikaliów na etapie projektowania (SSD), Green Deal Industrial Plan for the Net-Zero Age, Net Zero Industry Act oraz cały szereg przepisów dotyczących Gospodarki Obiegu Zamkniętego. Dotyczą lub dotyczyć mają one m.in. opakowań i odpadów opakowaniowych, mikrocząstek polimerów syntetycznych czy ekoprojektowania.
Podsumowując nie ulega wątpliwości, że choć przemysł chemiczny w UE już dziś (patrząc w perspektywie ostatnich kilkunastu lat) dokonał ogromnej przemiany zmniejszając swój negatywny wpływ na środowisko, to wiele jeszcze przed nim. Aby stał się bardziej zrównoważonym i niskoemisyjnym sektorem absolutnie niezbędne są inwestycje w badania i rozwój, nowe technologie oraz efektywna współpraca między sektorem publicznym a prywatnym. Polska chemia, jeśli jej menadżerom nie zabraknie wizji, może nie tylko przekuć wyzwania wynikające z polityki klimatycznej w szanse, ale również okazać się mocnym sojusznikiem w walce ze zmianami klimatycznymi. Trzeba tylko (lub „aż") zrozumieć jej strategiczną rolę, poznać potrzeby oraz zrozumieć moment dziejowy, w jakim się znalazła.
Jakub Kajmowicz, b. redaktor naczelny, a obecnie stały współpracownik Energetyka24.com $$