Reklama

Korupcja w Energoatomie. Powiązania sięgają Zełenskiego

ukraina korupcja
Zdjęcie z czynności NABU
Autor. NAB Ukraine (@nab_ukr)/X

Ubiegły tydzień upłynął pod znakiem afery korupcyjnej w ukraińskiej energetyce. W wyniku operacji „Midas” Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) oraz Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna (SAP) ustalili, że członkowie siatki korupcyjnej w sektorze energetycznym przekazali pieniądze byłemu wicepremierowi Ukrainy (najpewniej Ołeksijowi Czernyszowowi).

Śledczy udokumentowali przelewy na 1,2 mln dolarów i niemal 100 tys. euro w gotówce. Zarzuty postawiono siedmiu osobom, pięć zatrzymano, jak podała Ukraińska Prawda. Prezydent Wołodymyr Zełenski zapowiedział, że każda osoba zamieszana w aferę zostanie pociągnięta do odpowiedzialności, jednak skutki ujawnionego procederu mogą mieć daleko idące konsekwencje nie tylko dla rządu Zełenskiego, lecz również dla całego wysiłku wojennego Ukrainy.

„Midas", czyli chciwość

Operacja „Midas”, prowadzona od lata 2024 roku pod auspicjami NABU i SAP ujawniła rozległy system korupcyjny w ukraińskim sektorze energetycznym, a dokładniej: w państwowej spółce Energoatom, eksploatującej wszystkie cztery działające na Ukrainie elektrownie jądrowe. Służby podają, że posiadają blisko 1000 godzin nagrań audio – i zamierzają je sukcesywnie publikować.

YouTube cover video

Jak zaznacza Jarosław Junko z PAP, według ustaleń śledczych uczestnicy procederu pobierali od kontrahentów Energoatomu łapówki w wysokości od 10 do 15 proc. wartości kontraktów pod groźbą usunięcia z listy dostawców. Proceder dotyczył wykonawców budujących umocnienia chroniące infrastrukturę energetyczną przed rosyjskimi atakami. Roczny przychód przedsiębiorstwa wynosi ok. 4 mld euro.

Nielegalne środki miały być legalizowane przez tzw. „back office” w centrum Kijowa, w biurze powiązanym z rodziną byłego ukraińskiego ustawodawcy i obecnego rosyjskiego senatora Andrija Derkacza. Miało przez nie przejść około 100 mln dolarów. NABU podaje, że środki finansowe zostały następnie przeniesione poza Ukrainę, w tym do Rosji.

Wśród osób zamieszanych w aferę korupcyjną znajdują się byli i obecni bliscy współpracownicy Zełenskiego, m.in. Timur Mindicz, biznesmen i współwłaściciel studia telewizyjnego Kwartał 95 (które założył Zełenski przed rozpoczęciem prezydentury). Zdaniem prokuratorów Mindicz miał utrzymywać bliskie stosunki z ministrem sprawiedliwości (uprzednio energetyki) Hermanem Hałuszczenką i przez niego kontrolować przepływy w sektorze energetycznym i gazowym.

Mindicz miał uciec z kraju zaledwie na kilka godzin przed rozpoczęciem poszukiwań przez NABU, podobnie jak biznesmen Ołeksandr Cukerman. Wśród oskarżonych znaleźli się: Rustem Umerow, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy; Dmytro Basow, były prokurator oraz były szef jednego z departamentów Energoatomu; Ihor Myroniuk, były doradca Hałuszczenki, gdy był ministrem energetyki oraz były zastępca Funduszu Mienia Państwowego; Łesia Ustymenko i Ludmyła Zorina.

Reklama

Stare problemy ciężko wyplenić

Na reakcję prezydenta Zełenskiego nie trzeba było długo czekać. Komentując ustalenia NABU oświadczył, że minister sprawiedliwości Hałuszczenko i ministra energetyki Switłana Hrynczuk nie mogą pozostać na stanowiskach. „Wszelkie skuteczne działania przeciwko korupcji są pilnie potrzebne. Nieuchronność kary jest konieczna (…) W sektorze energetycznym każda branża i każdy, kto był zaangażowany w schematy korupcyjne, musi ponieść jasne konsekwencje prawne i muszą zostać wydane wyroki skazujące” – komentował prezydent.

Tak też się stało. Najpierw odwołano radę nadzorczą spółki akcyjnej państwowego operatora elektrowni jądrowych (NAEK) Energoatom. Kolejno ukraiński rząd zawiesił ministra Hermana Hałuszczenkę, Switłana Hrynczuk podała się do dymisji, a Zełenski podpisał dekret nakładający trzyletnie sankcje na Timura Mindicza i Ołeksandra Cukermana. Premierka Ukrainy Julia Swyrydenko zleciła Państwowej Służbie Audytowej przeprowadzenie pilnego audytu Energoatomu, w tym w zakresie zamówień publicznych. Materiały mają zostać przekazane organom ścigania i służbom antykorupcyjnym.

Afera w Energoatomie pokazuje, że Kijów nadal mierzy się z głęboko zakorzenionymi problemami korupcyjnymi, które mają charakter systemowy. Oligarchowie (którzy w znacznej mierze uciekli z Ukrainy po wybuchu pełnoskalowej wojny) przez lata wpływali na instytucje państwowe, doprowadzając do „zawłaszczenia państwa”. Po rewolucji godności w 2014 roku powstały instytucje takie jak NABU i SAP, jednak przez lata ich skuteczność była ograniczana oporem elit politycznych, bojących się ujawnienia nielegalnych praktyk. Jak wskazywał w materiale OSW Jakub Ber, w 2023 roku ujawniono kilka skandali korupcyjnych, po których nastąpiła seria zwolnień i dymisji. Dotyczyły one m.in. łapówki na 400 tys. dolarów w związku z zakupem sprzętu grzewczego czy dostaw żywności dla armii.

Jednocześnie jednak widać poprawę skuteczności działania służb oraz świadomości społecznej. Świadczyły o tym m.in. lipcowe protesty, będące wyrazem sprzeciwu wobec podpisanej przez prezydenta ustawy likwidującej niezależność NABU i SAP poprzez podporządkowanie ich Prokuratorowi Generalnemu Ukrainy. Zełenski argumentował, że decyzja ma na celu „walkę z rosyjską agenturą”, jednak w wyniku fali społecznego niezadowolenia zdecydowano się na częściowe wycofanie ustawy. Niemniej jednak pracownicy służb nie uniknęli politycznie motywowanych nacisków.

Detektywi związani ze śledztwem byli ofiarami pewnych ataków ze strony służb bezpieczeństwa, podległych biuru prezydenta” - mówi w rozmowie z E24 Marcin Jędrysiak, starszy specjalista Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW). „Jeden z nich został oskarżony o powiązania z Rosją i na podstawie dość niewiarygodnych przesłanek aresztowany” – dodaje.

Wydarzenia z lipca stanowiły próbę zapobiegnięcia kontynuacji operacji typu „Midas". Dodatkowo, Zełenski bał się, że jego bliskie powiązania z Mindiczem negatywnie odbiją się na jego postaci. Obaj panowie byli związani z upadłym ukraińskim oligarchą Ihorem Kołomoskim, a na taśmach ujawnionych przez NABU nagrano fragment rozmowy między Mindiczem i Hałuszczenką – jednak słychać, że do ministra sprawiedliwości dzwoni Zełenski.
Marcin Jędrysiak, starszy specjalista Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).

Jak podkreśla Jędrysiak, Mindicz nazywany był czasem „pierwszym oligarchą epoki Zełenskiego” – trzymający się cienia biznesmen, który ma bezpośredni dostęp do prezydenta Ukrainy. „Takich osób jest naprawdę niewiele” – mówi ekspert OSW.

Fakt, że działania NABU i SAP dotyczą również osób na szczycie politycznej i biznesowej hierarchii jest naprawdę bardzo pozytywnym sygnałem” – zaznacza Jędrysiak. „Istnieje również teoria, że w ostatnich miesiącach obserwujemy na Ukrainie wojnę służb, z NABU po jednej stronie, a służbami podległymi biuru prezydenta po drugiej” – wyjaśnia.

Zdaniem eksperta OSW, akcja „Midas” pokazuje, że choć problemy korupcyjne na Ukrainie nadal są obecne, to służby coraz lepiej wypełniają swoje zadanie – i to pomimo trwającej wojny: „Można to określić jako technikę małych kroków. Ograniczono korupcję w systemie zamówień publicznych poprzez cyfryzację procesu. Dokonuje się dalszej reformy systemu, co pokazuje m.in. zajęcie się komisjami lekarskimi wydającymi fałszywe zaświadczenia o niepełnosprawności”.

Reklama

Komisja Europejska: w Kijowie wszystko pod kontrolą

Afera korupcyjna w Energoatomie to woda na młyn dla argumentacji o konieczności ograniczenia wsparcia finansowego dla Kijowa czy przesunięcia w czasie procesów akcesyjnych do UE. Biorąc pod uwagę wielkość środków finansowych przekazanych Ukrainie od momentu rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Rosji w 2022 roku (132,3 mld euro z UE i ok. 114,2 mld euro z USA), nie ma się czemu dziwić – szczególnie, że raport służb potwierdza wyrażane wcześniej obawy.

Wygląda jednak na to, że na Kremlu nie powinny jeszcze strzelać korki od szampana. Bruksela nadal popiera Kijów. W czwartek Komisja Europejska stwierdziła, że dochodzenie dowiodło, iż ukraińskie organy antykorupcyjne „działają”. Komisarz UE ds. rozszerzenia Marta Kos powiedziała, że Ukraina potrzebuje „wiarygodnego programu reform i silnych środków antykorupcyjnych”. Poparcie dla Ukrainy i Zełenskiego wyraził również kanclerz Niemiec Friedrich Merz: „Wspieramy Ukrainę. Wraz z Prezydentem Zełenskim i naszymi międzynarodowymi partnerami kontynuujemy wysiłki na rzecz osiągnięcia trwałego pokoju. Oczekujemy, że Ukraina będzie kontynuować działania antykorupcyjne i reformy w swoim kraju”.

Czytaj też

Sytuacja może nie wyglądać tak optymistycznie po drugiej stronie Atlantyku. Prezydent Trump darzy osobistą niechęcią Zełenskiego, a środowisko Partii Republikańskiej wielokrotnie podnosiło na forum politycznym obawy dotyczące ukraińskiej korupcji i „marnotrawienia” pieniędzy amerykańskich podatników. Afera korupcyjna w Energoatomie jest niczym wczesnogwiazdkowy prezent dla wszystkich sceptyków, zmęczonych niemal czteroletnią wojną i może przykryć wymierne działania podejmowane przez Ukraińców, aby zreformować system i wyplenić strukturalną korupcję. Należy jednak pamiętać, że takie działania wymagają czasu – a Kijów od ponad trzech lat podejmuje je w trakcie wojny, od której zależy niepodległość kraju.

Reklama

Komentarze

    Reklama