Wiadomości
Prezes EDF z odważną deklaracją. Od wylania betonu do startu reaktora w 70 miesięcy
Luc Rémont, kierujący francuskim gigantem Électricité de France, po raz kolejny sprawił, że o koncernie zrobiło się głośno. Z jego ostatniej wypowiedzi wynika, że chciałby rzucić rękawicę m.in. Chinom pod względem tempa realizacji projektów jądrowych.
Jak opisuje serwis Montel News, Luc Rémont ogłosił, że nowy model reaktora EPR, EPR2, miałby być oddawany do użytku w ciągu 70 miesięcy, licząc od wylania pierwszego betonu aż do uruchomienia reaktora. Szef EDF twierdzi, że realizacja projektu jądrowego w tym tempie (niewiele ponad 5,5 roku) jest możliwa, choćby dlatego, że Chinom udaje się utrzymać podobne terminy.
– Chcę przypomnieć, że nasi partnerzy z Chin już pracują przy krótszych harmonogramach. Nie ma powodów, dla których nie mielibyśmy osiągnąć ambitnego celu (realizacji projektów jądrowych – red.) 70 miesięcy dla naszych programów – przekonywał Rémont, cytowany przez Montel.
Reaktor w niewiele ponad 5,5 roku? W przeszłości się udawało
Deklaracje szefa francuskiej spółki trzeba traktować z dużą dozą sceptycyzmu. Choćby dlatego, że European Pressurized Reactor 2 (EPR2) nigdzie jeszcze nie działa, nie rozpoczęto budowy takich jednostek. Trudno ocenić, jak realne są szanse na to, aby powstawały tak szybko, jak przedstawia to Luc Rémont.
Co więcej, EDF najpierw mogłoby ukończyć projekty z wykorzystaniem reaktora EPR, które jeśli czymś się kojarzą, to z długim czasem wykonania i mocno powyżej początkowych kosztów. Budowę bloku z EPR w Finlandii (w Elektrowni Jądrowej Olkiluoto) zainicjowano w roku 2005, a uruchomiono go w kwietniu 2023 r. Początkowo miał zacząć pracę w… 2009 roku.
Takie same problemy napotkał EPR w Hinkley Point C w Wielkiej Brytanii. Miał zostać uruchomiony w 2017 roku, ale wtedy dopiero zaczęła się budowa. Jak pisaliśmy, termin ukończenia jednostki przesunął się ostatnio na rok 2029, a może nawet na 2031 r. Opóźnienia generują dodatkowe, monstrualne koszty.
Nie inaczej było w przypadku Flamanville 3 we Francji, gdzie również ma działać reaktor od EDF (opracowany we współpracy z Framatome, którego większościowym właścicielem jest EDF). W maju br. wydano zgodę na rozruch elektrowni, a na lato 2024 r. zaplanowano podłączenie bloku do sieci. Najbardziej realny termin komercyjnego startu to połowa 2025 r. Budowę Flamanville 3 zainicjowano w 2007 roku.
W tym, że szef EDF przywołał tempo realizacji w Chinach, nie ma przypadku. To właśnie w Państwie Środka zaczęły działać pierwsze na świecie bloki z reaktorami EPR od Francuzów. W EJ Taishan w grudniu 2018 roku uruchomiono pierwszy z nich, drugi a we wrześniu 2019 r. Budowę bloku nr 1 rozpoczęto w 2009, a nr 2 w 2010 roku. Nadal to kilka lat więcej niż chciałby Rémont, ale budowy przynajmniej nie dłużyły się tak jak te w Europie.
Czy w takim razie da się szybko budować nowe bloki jądrowe? Jak pokazują przykłady z przeszłości: jak najbardziej. Francja w 15 lat oddała do użytku 58 reaktorów. Jeden z bloków Elektrowni Jądrowej Kashiwazaki-Kariwa ukończono w zaledwie 39 miesięcy. Z kolei Korea Południowa w EJ Wolseong oddała do użytku blok nr 3 (z reaktorem CANDU) w 49 miesięcy.
Wspomniane Chiny, kiedy budują bloki w oparciu o swoją technologię (reaktory PWR jak CNP-1000 i pochodne), potrafią oddawać do eksploatacji nowe jednostki w czasie krótszym niż 5 lat. Choć zdarzyło się, że budowy trwały i ponad 7 lat.
Nie pierwsze takie ambitne zapowiedzi szefa EDF
Luc Rémont zasłynął już wcześniej tym, że stawia coraz bardziej ambitne cele kierowanej przez siebie spółce. W listopadzie 2023 r. mówił, że do końca trzeciej dekady XXI w. EDF odda do użytku jedną czy dwie nowe jednostki. Jednak później chciałby przyspieszenia tempa. – Chcemy je zwiększać do jednego (reaktora – red.) lub nawet 1,5 rocznie – powiedział.
malek
W roku 1974 Francja ogłosiła Plan Messmera, zakładający przejście gospodarki na energetykę jądrową. Do roku 1980 uruchomiono 3 elektrownie jądrowe: Gravelines, Dampierre i Tricastin - w sumie 10 reaktorów. Dało się.