Reklama

Wiadomości

„Poszła reprymenda”. Marszałek był na urlopie, gdy ruszyła wrzawa wokół atomu

Mieczysław Struk
Autor. Platforma Obywatelska RP, CC BY-SA 2.0, via Wikimedia Commons

Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego, przekazał, że odbył rozmowę ze swoim zastępcą Leszkiem Bonną, który pod jego nieobecność wywołał zamieszanie ws. lokalizacji elektrowni jądrowej. Jak mówił w rozmowie z Radiem ZET, pouczył wicemarszałka, by „zwracał uwagę na konsekwencje wypowiadanych słów”.

W ubiegłym tygodniu w trakcie spotkania w Chojnicach wicemarszałek woj. pomorskiego Leszek Bonna i nowa wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz, zasugerowali, że sprawa lokalizacji pod przyszłą elektrownię jądrową w gminie Choczewo nie jest przesądzona. Jak wówczas wskazywali, lepszą lokalizacją mógłby być Żarnowiec.

Reklama

Wywołało to lawinę zdarzeń, a bohaterowie historii wyjaśniali później, że nie mieli intencji, by podważać sens inwestycji w atom. Ostatecznie wszelkie spekulacje przecięło Ministerstwo Klimatu i Środowiska, a szefowa resortu Paulina Hennig-Kloska wielokrotnie zaznaczała, że nie ma mowy o zmianie lokalizacji.

„Reprymenda" za słowa o lokalizacji

Wrzawa ustała, ale okazało się, że w urzędzie marszałkowskim miała ciąg dalszy. Jak donosi Radio ZET, gdy doszło do spotkania w Chojnicach, marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk był na urlopie. Po powrocie wezwał zastępcę, Leszka Bonnę, by zwrócić mu uwagę za nierozważne wypowiedzi.

Reklama

– Poszła za tym reprymenda. Nie chodzi o to, żeby zamykać komukolwiek usta, ale trzeba zwracać uwagę na konsekwencje wypowiadanych słów. Tym bardziej że w Polsce pojawiła się po tych słowach, w jakimś stopniu potwierdzonych przez panią wojewodę, wielka burza polityczna – mówił Struk w rozmowie z rozgłośnią.

Marszałek określił wypowiedź Bonny „niefortunną” i zapewnił, że na Pomorzu jest „przyzwolenie dla budowy elektrowni”. – O żadnych przenosinach do Żarnowca mowy nie ma – zaznaczył.

Reklama

Komentarze

    Reklama