Wiadomości
Władze Pomorza mącą przy atomie i piszą do Tuska. Nie chcą Choczewa, a Żarnowiec
Wicemarszałek województwa pomorskiego oraz wojewoda w trakcie spotkania w Chojnicach poinformowali, że podejmują starania na rzecz ewentualnej zmiany lokalizacji planowanej elektrowni jądrowej. Zamiast w gminie Choczewo, miałaby powstać w pobliżu Żarnowca. Raport w tej sprawie miał już trafi do premiera.
Od miesięcy Donald Tusk sugerował, by rozważyć ponownie, czy lokalizacja znana jako Lubiatowo-Kopalino (gm. Choczewo w woj. pomorskim) na pewno jest najlepsza dla przyszłej elektrowni jądrowej. Jak się okazuje, podobnie myśli wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz, a także wicemarszałek woj. pomorskiego Leszek Bonna.
„Dziennik Bałtycki” zarejestrował spotkanie polityków w środę w Chojnicach, podczas którego przekazali, że sprawa jest rozwojowa.
– Ta decyzja środowiskowa dla lokalizacji w Lubiatowie została wydana, ale cały czas rozważamy, czy słusznie. Są też różne głosy na temat wybranej technologii. Najbliższe miesiące będą decydujące – mówiła Rutkiewicz.
Atom do Żarnowca? Pomysły samorządowców z Pomorza
Z kolei Leszek Bonna przekonywał, że lokalne władze rozumieją konieczność budowy elektrowni jądrowej, ale nie są pewne, czy rzeczywiście gmina Choczewo to dobre miejsce do zlokalizowania bloków jądrowych. Wskazywał na straty środowiskowe, czyli wyłączenie części terenów przybrzeżnych i „zabranie” ich mieszkańcom oraz turystom.
Czytaj też
Mniej uwag wicemarszałek pomorski miał co do lokalizacji w Żarnowcu, gdzie w przeszłości miała powstać elektrownia jądrowa. – Tam jest już linia przesyłowa, będąca w stanie odebrać tyle energii. Budowanie nowej linii – nie ukrywajmy – to kolejny czynnik degradujący środowisko naturalne – mówił Bonna.
Najważniejsze jest to, co zakomunikował wicemarszałek pod koniec. – Nasz dokument pod nazwą „Memorandum dotyczące elektrowni jądrowej” został przekazany na ręce premiera i prosimy rząd o przyjrzenie się temu dokumentowi i wnioskom – powiedział Bonna.
– Powstał dokument z tym związany, w który dzielimy się wątpliwościami z decydentami. To nie jest tak, że jesteśmy przeciwni budowie elektrowni atomowej, ale trzeba rozważyć na spokojnie inne miejsce, biorąc pod wzgląd ochronę środowiska – dodał.
Czy można potraktować serio możliwość zmiany lokalizacji dla elektrowni? Jeżeli w tej chwili w projekcie jądrowym ktoś zacząłby wprowadzać modyfikacje (a jest on w dosyć zaawansowanym stadium), to w zasadzie by go wykoleił. A komplikacje wywołane taką decyzją byłyby katastrofalne. Postępy projektu cofnęłyby się o kilka lat, a na uwadze należy mieć też także skutki polityczne (w projekt zaangażowani są Amerykanie). Jednocześnie – decyzja o ustaleniu lokalizacji dla elektrowni jądrowej uzyskała status ostatecznej. Trudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym podejmowane są próby „odkręcenia” tego stanu rzeczy.