Reklama

Wiadomości

Nie mamy pełnomocnika ds. atomu, tak od tygodnia. I nikt nie wie dlaczego

Maciej Bando
Maciej Bando
Autor. gov.pl/web/klimat / MKiŚ

Maciej Bando nie jest pełnomocnikiem ds. strategicznej infrastruktury energetycznej i to nie dlatego, że został odwołany. Zmieniono pewne rozporządzenie, a jednocześnie jego nie powołano na nowe stanowisko w resorcie przemysłu. Napisać, że ta sprawa jest zagmatwana, to jak nic nie napisać.

Całą sprawę zainicjowały dzisiejsze rewelacje Polityki Insight o tym, że „Bando odszedł z rządu”. Chodzi o Macieja Bando, wiceministra klimatu i środowiska i dotychczasowego pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, odpowiedzialnego m.in. za atom i sieci przesyłowe.

Dotychczasowego, ponieważ – Maciej Bando przestał być pełnomocnikiem. Nie dlatego, że ktoś go odwołał, a za sprawą zmienionego rozporządzenia dotyczącego pełnomocnika ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. Powinien być on sekretarzem lub podsekretarzem stanu w Ministerstwie Przemysłu, a Bando nie został jeszcze powołany na to stanowisko.

Nie mamy pełnomocnika ds. atomu i co nam zrobicie

Energetyka24 skontaktowała się z biurem obsługującym pełnomocnika – usłyszeliśmy tam, by pytać o tę sytuację Ministerstwo Klimatu i Środowiska lub Ministerstwo Przemysłu. Dlaczego? Ponieważ jak nam przekazano, stanowisko pełnomocnika „nie jest obsadzone”.

Reklama

Jak z kolei przekazało nam MKiŚ, w związku z tą zmianą, pełnomocnik został przeniesiony do MP i to tam trzeba kierować pytania. MP w tej konkretnej sprawie odsyła do KPRM.

Z kolei w innych, nieoficjalnych źródłach uzyskaliśmy taką samą informację: Maciej Bando nie jest pełnomocnikiem, przynajmniej na tę chwilę. Ba, nie jest nawet wiceministrem przemysłu. Za to pozostaje wiceministrem klimatu.

Tylko że rozporządzenie zmieniające „zasady” dla pełnomocnika opublikowano 8 października, a weszło w życie 9 października. Tymczasem 10 października Bando wziął udział w posiedzeniu sejmowej podkomisji, był przedstawiany jako „reprezentujący Ministerstwo Przemysłu”. Sam Bando podkreślił, że jest odpowiedzialny za operatorów sieci przesyłowych (co należy do zadań pełnomocnika ds. strategicznej infrastruktury energetycznej).

Reklama

Czeski film w Warszawie

Całe to zamieszanie – wskazują nasi rozmówcy – wynika z tego, że mimo rosnących wątpliwości i mnożących się pytań, głosu nie zabrała Kancelaria Premiera (wysłaliśmy pytania do KPRM w tej sprawie, czekamy na odpowiedź).

Natomiast według naszych ustaleń sytuacja przedstawia się następująco: Ministerstwo Przemysłu, a właściwie kierująca nim Marzena Czarnecka, wysłała do premiera Donalda Tuska pismo, aby powołać Macieja Bando na wiceministra w jej resorcie (co pozwoliłoby mu na zostanie pełnomocnikiem). Tym samym rozwiązałby się problem z jego pozycją. Tylko że to pismo nie zostało podpisane.

Trudno więc mówić o jakiejś dymisji, ale o tym, że opuścił rząd, to trochę tak. W sumie jedną nogą jest już poza nim, bo kiedyś z MKiŚ będzie musiał odejść.

Żaden z rozmówców Energetyki24 nie potrafił wskazać, z czego wynika brak podpisu premiera. Jedna wersja mówi, że dokument po prostu czeka na podpis, tak jak wiele innych. Inna – wpisująca się trochę w opis przedstawiony przez Politykę Insight – wskazuje na to, że w rządzie są pretensje do Bando, że nie „wyczyścił” spółek itd. z osób, które trafiły tam za poprzedniej władzy i dlatego wciąż nie nastąpiło jego powołanie.

Niech to zdanie posłuży za podsumowanie: Jest październik 2024 r., a mamy pełnomocnika Schrödingera, Kancelaria Premiera nie reaguje, dwa resorty mają związane ręce, a wszystko dzieje się w państwie, które chce budować elektrownię jądrową.

Czytaj też

Reklama
Reklama

Komentarze