Przedstawiciel firmy Engie Electrabel, operatora elektrowni, poinformował, że przyczyny awarii są wciąż niejasne i kontynuowany jest proces zmierzający do ich identyfikacji. Niezależnie od tego praca reaktora powinna zostać wznowiona jeszcze w środę.
Przypomnijmy, że opisywany powyżej incydent jest już kolejnym tego typu wypadkiem w ostatnim czasie. W listopadzie 2015 roku wybuch na terenie tego samego obiektu spowodował pożar, który uszkodził instalacje elektryczne. Nikt wówczas nie ucierpiał, ale tuż po zdarzeniu operator siłowni nie wykluczał, że istnieje możliwość zagrożenia radioaktywnego - do którego na szczęście nie doszło. Nieco wcześniej, bo w 2014 roku, reaktor Doel 4 również został automatycznie wyłączony, po tym jak doszło do wycieku oleju z turbiny parowej - przypuszczano wówczas, że doszło do sabotażu. Ponadto, kontrole, których wyniki opublikowano w latach 2012 i 2014 wykazały, że w stalowej obudowie jednego z reaktorów znajdowały się tysiące mikropęknięć, w wyniku czego jego prace został po raz kolejny wstrzymane do momentu ukończenia remontu - ponowny rozruch nastąpił 21 grudnia 2015.
Belgia dysponuje siedmioma reaktorami - cztery znajdują się w Doel (na północ od Antwerpii), natomiast trzy pozostałe w Tihange (w walońskiej części kraju, prowincja Liege).
Zobacz także: Wilno boi się białoruskiego atomu. Specjalna misja dyplomatyczna
Zobacz także: Białoruski atom zagrozi Litwie i Polsce? Już 6 wypadków na placu budowy