Włochy za Meloni chcą SMR-ów. Krytycy twierdzą, że atom jest wbrew woli narodu
Włoskie ministerstwo środowiska i bezpieczeństwa energetycznego ogłosiło, że ustawa dotycząca planu wznowienia produkcji energii jądrowej w kraju jest gotowa, by trafić do parlamentu – chodzi o SMR-y. Jednak powrót do atomu jest, wedle niektórych, niezgodny z wolą narodu.
Po katastrofie w elektrowni jądrowej w Czarnobylu w 1986 r. we Włoszech przeprowadzono referendum, pytając obywateli o to, czy chcą, aby w kraju dalej produkowano energię z atomu. Większość jego uczestników opowiedziała się przeciwko i od tamtej pory elektrownie jądrowe na Półwyspie Apenińskim – istniały tam cztery – nie działają. W tegorocznym badaniu Ipsos 75 proc. Włochów stwierdziło, że energia jądrowa nie stanowi alternatywnej opcji dla paliw kopalnych, ponieważ jest zbyt niebezpieczna.
Długoterminowe wybory dla energii
„Musimy dokonać jakichś długoterminowych wyborów. Dlatego postanowiliśmy wznowić rozwój mocy jądrowych, stawiając na mini reaktory, które są bezpiecznym i czystym źródłem energii” – oświadczyła premier Włoch Giorgia Meloni pod koniec maja, ogłaszając powrót do atomu.
W ocenie ministra środowiska i bezpieczeństwa energetycznego Gilberta Pichetta Fratina, jeśli parlament da zielone światło dla jądrowego planu, pierwsze elektrownie mogą zacząć działać z końcem tej dekady, bądź na początku lat 30. Do 2050 r. atom może pokrywać od 11 do 22 proc. krajowego zapotrzebowania na energię.
Po tym jak w 1990 r. zamknięto ostatnią działającą elektrownię jądrową we Włoszech, kolejne referendum w sprawie atomu przeprowadzono w 2011 r. po katastrofie w japońskiej Fukushimie. I Włosi znów – jak można by się było spodziewać, biorąc pod uwagę koordynację czasową głosowania – opowiedzieli się przeciwko.
„Ten rząd pokazał jak dotąd, że w ogóle nie bierze pod uwagę tego, co było bardzo jasnym wyrazem powszechnej woli, co zademonstrowano w dwóch referendach” – skomentował Enrico Cappelletti, członek izby niższej włoskiego parlamentu z Ruchu Pięciu Gwiazd. Zdaniem Cappellettiego i innych przeciwników atomu, powrót do energetyki jądrowej będzie długim, powolnym i kosztownym procesem. Jednak włoski rząd jest przekonany, że atom jest konieczny, by wyjść naprzeciw rosnącemu zapotrzebowaniu na energię.
Front projądrowy w Unii
Firma konsultingowa EY Italia oszacowała, że rynek jądrowy Włoch może być warty ok. 50 mld euro do 2050 r. Mimo że we Włoszech nie ma elektrowni jądrowych, to kilka włoskich przedsiębiorstw działa aktywnie na polu atomu za granicą. Ostatecznie jednak jakikolwiek renesans jądrowy, wymagałby udziału firm z krajów, które już mają działające elektrownie, takich jak Francja czy USA – [ocenił portal Politico.]
Włoskie przedsiębiorstwa Enel, Leonardo i Ansaldo Energia utworzyły konsorcjum pod nazwą Nuclitalia. W czerwcu br. Włochy dołączyły do kierowanego przez Francję sojuszu EU Nuclear Alliance, inicjatywy mającej na celu promocję energetyki jądrowej w całej Unii.
Włoskie członkostwo zostało potwierdzone przez ministra środowiska Fratina.
Teraz nasz kraj będzie mógł aktywnie uczestniczyć w dyskusjach w ramach Unii, uzyskując łatwiejszy dostęp do funduszy UE na projekty jądrowe i przyspieszając rozwój małych modułowych reaktorów jądrowych (SMR) do produkcji energii jądrowej nowej generacji.
Minister Gilberto Pichetto Fratin
„Co zatem oznacza ten Sojusz dla naszego kraju? Ogólnie rzecz biorąc, przystąpienie (do niego – E24) Włoch wzmocni front projądrowy w Unii Europejskiej, umożliwiając naszemu krajowi przyspieszenie badań i rozwoju reaktorów jądrowych nowej generacji, również dzięki współpracy z innymi państwami członkowskimi” – skomentował włoski portal Geopop.
Aby Włochy mogły powrócić do produkcji energii jądrowej, muszą wzmocnić łańcuch dostaw: wspierać przekształcanie i rozwój istniejących przedsiębiorstw, przyciągać nowe, budować sojusze i wspierać innowacje. A także rozwijać kompetencje w administracji rządowej i samorządowej – pisze dziennik La Repubblica.
Jedna droga do celu
Przemawiając na targach Confindustria, Fratin stwierdził, że istnieje potrzeba źródła energii, które można zintegrować z energią wytwarzaną przez odnawialne źródła energii. Energia jądrowa była oczywistym wyborem, choć oficjalnie ostateczna decyzja zostanie podjęta po dokładnej analizie kosztów i korzyści – stwierdził minister.
„Jest tylko jedną drogą, którą możemy obrać, jeśli chcemy pozostać jednym z bogatych krajów świata” – oświadczył Fratin, odnosząc się do inwestycji w atom.
„Dwa poprzednie referenda nie stanowią żadnej przeszkody dla obecnej większości rządzącej” – skomentował dla Politico Carlo Fusaro, profesor prawa na Uniwersytecie Florenckim. Referenda we Włoszech mogą unieważnić już obowiązujące ustawy, ale nie wiążą rąk rządu na zawsze, zwłaszcza że ostatnie odbyło się ponad dekadę temu. Teoretycznie opozycja mogłaby ogłosić kolejne referendum, jeśli uda jej się zebrać wymaganą liczbę podpisów.
Technologie jądrowe okiem obywateli
Zgodnie z badaniem włoskiej agencji Swg z 2023 r., za energią jądrową opowiadało się między 49 a 55 proc. Włochów, a lepiej są do niej nastawieni młodzi ludzie. „Zatwierdzenie budowy elektrowni jądrowej to jednak kwestia bardziej delikatna, która – jak każdy duży projekt – musi zmierzyć się z syndromem NIMBY. Podczas gdy tylko 30 proc. Włochów popiera budowę elektrowni w odległości do 100 km od miejsca zamieszkania, odsetek ten wzrasta do 60 proc., gdy odległość przekracza 500 km” – skomentowała Swg. Syndrom NIMBY (ang. Not In My Backyard) dotyczy inwestycji, wobec których jesteśmy negatywnie nastawieni, jeśli mają być zlokalizowane w okolicy naszego miejsca zamieszkania czy pracy, mimo że mamy pozytywne podejście do samej idei.
Ogólnie rzecz biorąc, jedna czwarta Włochów sprzeciwia się nowym technologiom jądrowym. Większość społeczeństwa wyraża fundamentalną otwartość, ale potrzebuje bardziej konkretnych informacji w tej sprawie – stwierdziła Swg.
Jednak wyniki tegorocznego sondażu Ipsos sporządzonego dla Ligi Ochrony Środowiska (Legambiente) nie są tak optymistyczne. Zgodnie z nim – jak przekazała PAP – aż 75 proc. Włochów uważa, że energia jądrowa nie jest obecnie możliwym rozwiązaniem i nie stanowi alternatywnej opcji dla paliw kopalnych, ponieważ jest zbyt niebezpieczna. Ponad połowa uczestników badania wyraziła opinię, że rząd powinien zrobić znacznie więcej na rzecz produkcji energii odnawialnej. A tylko jedna czwarta Włochów popiera powrót do energii jądrowej.
Zgodnie z danymi państwowego przedsiębiorstwa energetycznego GSE, zajmującego się m.in. rozwojem OZE, we Włoszech w 2024 r. energia ze źródeł ondawialnych stanowiła łącznie 51,83 proc. włoskiego miksu energetycznego, z „innych źródeł” 4,17 proc., z gazu 42 proc., z węgla 1,52 proc., a z produktów ropopochodnych 0,47 proc.. Najważniejszymi częściami składowymi włoskich OZE jest energii wodna i słoneczna. Według stanu na maj 2025 roku 55,9 proc. krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną było pokrywane ze źródeł odnawialnych. W dużej mierze jest to zasługą energii fotowoltaicznej, która sama wygenerowała 5041 GWh.
Gaz z Rosji a waga konfliktu
W opinii włoskiego Instytutu Badań Polityki Międzynarodowej(Istituto per gli Studi di Politica Internazionale, ISPI), spośród krajów europejskich historycznie najbardziej uzależnionych od rosyjskiego gazu, Włochy najszybciej zdywersyfikowały swoje źródła dostaw po rozpoczęciu przez Rosję wojny z Ukrainą. Sprzyjało temu w szczególności korzystne położenie geograficzne, aktywna rola włoskiego, gazowo-petrochemicznego przedsiębiorstwa państwowego Eni oraz centralne położenie na mapie rozległej sieci infrastruktury i rurociągów, dzięki czemu możliwe było zwiększenie importu gazu z takich krajów jak Algieria, Azerbejdżan i Katar.
Należy jednak zauważać, że przez lata Włosi chętnie korzystali z rosyjskiego gazu, a nastawienie do tego kraju jest – mówiąc krótko – różne, a już na pewno bardziej różnorodne niż choćby w Polsce. Istnieje duży podziw dla rosyjskiej kultury, a zrozumienie wschodnioeuropejskich zawiłości kulturowych przychodzi na Półwyspie Apenińskim z trudem.
Również to pokazują badania. Włoskie społeczeństwo jest np. podzielone, jeśli chodzi o decyzję, który konflikt jest dla Włoch istotniejszy: ten na Ukrainie czy ten w Strefie Gazy. Dla osób poniżej 35. roku życia wojna w Strefie Gazy jest znacznie bardziej znacząca niż trwająca na Ukrainie. Różnica jest jeszcze większa wśród osób młodych w wieku od 18 do 24 lat, gdzie 58 proc. respondentów wskazało na Strefę Gazy, a tylko 16 proc. na Ukrainę – wynika z badania ISPI z 2024 r.
Czytaj też
Bez względu na to, jak okrutne i przynoszące negatywne skutki dla całego świata są oba konflikty, wydawać by się mogło, że większe zależności gospodarcze, nawet przez samo współdzielenie jednego kontynentu, powinny być brane po uwagę we Włoszech. Jednak – jak widać – niekoniecznie tak jest. Na nastroje mogłaby też wpływać kwestia gazu i ropy z Rosji oraz konieczność wycofania się z zakupów surowców z tego kraju w związku z wojną, ale znowu – okazuje się, że dla Włochów nie ma to aż takiego znaczenia. Teraz otwarta pozostaje kwestia tego, czy Włochom uda się przełamać pokoleniowy impas w rozwoju atomu w swoim kraju, i czy nastroje społeczne nie doprowadzą do kolejnego wstrzymania jądrowych zapędów. Jednak rząd Meloni jest już zdecydowany.
