Analizy i komentarze
Nawet 4 mld dolarów dla polskich SMR-ów. Polski atom ma wsparcie z USA
W poniedziałek 17 kwietnia w rezydencji ambasadora USA w Warszawie podpisano list intencyjny dotyczący możliwości wsparcia rozwoju małych modułowych reaktorów jądrowych w Polsce kwotą nawet 4 mld dolarów.
materiał sponsorowany
W poniedziałek 17 kwietnia w rezydencji ambasadora USA w Warszawie przedstawiciele amerykańskiego EXIM Bank, Development Financial Corporation oraz Orlen Synthos Green Energy podpisali list intencyjny otwierający drogę do wsparcia rozwoju polskich małych modułowych reaktorów jądrowych kwotą nawet 4 mld dolarów. Dokument potwierdza, że agendy kredytowe rządu federalnego USA są zainteresowane wsparciem rozwoju technologii BWRX-300 w Polsce.
Czytaj też
Gości przywitał amerykański ambasador Mark Brzeziński, który stwierdził, że to wydarzenie podkreśla współpracę zarówno między Polską USA, jak i między OSGE i GE-H. „Ta współpraca ma miejsce w kluczowym momencie inwazji Rosji na Ukrainę (...) Polska potrzebuje nowych oraz czystych rozwiązań energetycznych, żeby chronić się przed Rosją, żeby działać na polu klimatu, żeby rozwijać gospodarkę i tworzyć nowe miejsca pracy" – stwierdził dyplomata.
O znaczeniu współpracy opowiedział Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen. Zaznaczył on, że SMR-y mają obniżyć koszty energii elektrycznej. „Ta chwila zbliża nas do czystej, taniej energii (...) Budując koncern multienergetyczny stawiamy na energetykę. Nie ma możliwości rozwoju bez taniej energii (...) Energia, która jest o 30% tańsza jest ważną informacją dla całego rynku. Ale chodzi nie tylko o energię elektryczną, ale też o ciepło" – podkreślił.
Czytaj też
„Jesteśmy firmą produkcyjną – czym droższa energia, tym jesteśmy mniej konkurencyjni, gorzej rozwijamy gospodarkę, więcej importujemy niż eksportujemy (...). Potrzebne nam są źródła, które będą pracować w podstawie, a takim źródłem są teraz elektrownie gazowe, węglowe, a będą nimi także SMR-y. Analizowaliśmy wiele technologii na świecie, sprawdzaliśmy je, żeby miały jak najszybszą implementację. I wybraliśmy GE-Hitachi (...). Dziś ogłosimy wstępne lokalizacje SMR-ów. Ale te lokalizacje to nie wszystko – pod koniec roku ogłosimy kolejne. Oczywiście, te lokalizacje będą wymagały pogłębionych badań, potrzeba rozmów z lokalnymi mieszkańcami, żeby pokazać, że to bezpieczna technologia (...). Mamy marzenie postawić całą flotę reaktorów, zbudować taki zielony mur" – powiedział Obajtek.
O perspektywie współpracy na polu atomu mówił też Michał Sołowow, prezes Synthosu. „Ameryka jest wielka, po prostu. Kochamy Amerykę za wszystko – za demokrację, konstytucję, za amerykański sen: od pucybuta do milionera. To kraj zbudowany na emocjach, na pozytywnych emocjach (...). W pewnym sensie jesteśmy tacy sami, nasz kraj również jest zbudowany na emocjach. Dla nas to też sen o starszym bracie, którego kochamy. Kochamy Amerykę, bo pomogła nam w odzyskaniu niepodległości. Ale Ameryka to także technologia. IBM, Apple, Microsoft, rozwój wszystkiego, co zbudowało światową gospodarkę. Google, Facebook, Twitter – to technologie, które nas otaczają. Teraz czas na energetykę, teraz czas na atom" – powiedział.
Czytaj też
„Długo zastanawialiśmy się nad partnerem (...), nad tym, jaka to powinna być technologia. Polska nie jest państwem nuklearnym, ale chce się nim stać. Oparliśmy się na wiedzy Ontario Power Generation, które wydało 150 mln dolarów i spędziło 3 lata na ewaluacji różnych technologii SMR, które występują na świecie. I oni wybrali GE-Hitachi" – dodał Sołowow.
Szef Synthosu stwierdził, że jego firma planujeme zbudować fabrykę, która będzie produkowała komponenty do SMR w Europie. Podkreślił przy okazji wyjątkowość portfela GE-Hitachi. „Nikt dziś na świecie nie ma licencjonowanego paliwa poza GE-Hitachi. To paliwo uniezależnia nas od dostawcy – GEH produkuje to paliwo, ale jest ono wytwarzane także w Hiszpanii i w Szwecji" – zaznaczył. Sołowow powiedział też, że ma nadzieję na zastępowanie ciepłowni w Polsce SMR-ami. „Liczymy na zerową strefę wyłączenia. Mamy nadzieję, że SMR-y będą mogły być lokowane tam, gdzie dziś znajdują się jednostki ogrzewające miasta" – stwierdził.