Analizy i komentarze
AAAtom rozpędzę. Dwie decyzje nadadzą nową dynamikę budowie polskiej elektrowni jądrowej
O pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce było trochę ciszej w ostatnim czasie. Aż nagle wróciły rozmowy o wielkich pieniądzach potrzebnych na inwestycję oraz o sposobach na to, jak ułatwić budowę bloków jądrowych na Pomorzu.
Dwa projekty i to na razie tylko zapowiedziane, które znalazły się w wykazie prac rządu, mają pomóc w realizacji budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce. Szczegółowych zapisów projektów nowelizacji jeszcze nie znamy, na to przyjdzie poczekać do ich publikacji. Jednak już szczątkowe informacje z wykazu wskazują na to, co i dlaczego zamierza zrobić rząd, aby pchnąć inwestycję w gminie Choczewo naprzód. Dlatego już teraz warto zapamiętać dwa numery planowanych nowelizacji ustaw: UD119 i UD118. Obydwie powinny zostać przyjęte do końca tego roku.
Szybsze decyzje pod atom
Rząd za jednym zamachem – a właściwie pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, czyli Maciej Bando – chce rozwiązać kwestię związaną z dofinansowaniem Polskich Elektrowni Jądrowych (spółki-inwestora, nadzorującej projekt) oraz ułatwić etapowanie inwestycji, poprzez luzowanie niektórych przepisów dla wstępnych robót budowlanych.
Powstanie katalog prac, które będą mogły zostać rozpoczęte jeszcze przed uzyskaniem pozwolenia na budowę. Część z nich nie będzie wymagała zezwolenia prezesa PAA, inne – już tak. „W projekcie uregulowano tryb występowania i uzyskiwania pozwolenia na budowę w zakresie wstępnych robót budowlanych, opinii Prezesa PAA w zakresie tego, czy dana, niewymieniona wprost w ustawie, praca wchodzi w zakres wstępnych robót budowlanych, a jeśli tak, to do której kategorii należy ją zaliczyć, oraz zezwolenia w zakresie bezpieczeństwa jądrowego i ochrony radiologicznej na wykonanie wstępnych robót budowlanych” – zapisano w wykazie.
– Obecnie jest tak, że zezwolenie na wstępne prace przygotowawcze obejmuje takie rzeczy jako makroniwelacja terenu, wyczyszczenie placu budowy czy postawienie infrastruktury zaplecza budowy. I nic więcej, aż do uzyskania finalnej zgody na budowę obiektu jądrowego. Propozycja zmian zakłada wprowadzenie zezwolenia pośredniego, które najprawdopodobniej – nie znamy szczegółowych zapisów – umożliwi realizację wczesnego etapu budowy obiektu jądrowego, czyli m.in.wykopu i ułożenia zbrojenia, jeszcze przed etapem wylania betonu jądrowego – tłumaczy w rozmowie z Energetyką24 Maciej Lipka, dyrektor ds. technologii jądrowych w Nuclear PL.
Wymienione ułatwienia dla inwestora są na pozór niewielkie. W ocenie Lipki mogą ułatwić proces budowlany, a może nawet go przyspieszyć. – Od dawna postulowano, aby wprowadzić takie zmiany. Katalog prac, które można wykonać na podstawie wstępnego pozwolenia budowlanego, jest bardzo ograniczony. Poluzowanie zasad pozwoli niejako etapować proces uzyskiwania zezwoleń i pozwoleń, czyli w praktyce – rozbić go na podetapy, uporządkować listę rzeczy, które trzeba zrobić przy takiej inwestycji – mówi.
Czy na tym koniec i jedna nowelizacja wystarczy? Według eksperta Nuclear PL w przypadku pierwszej elektrowni – jak najbardziej. Jednak patrząc w przyszłość i zakładając, że powstać ma więcej niż jedna siłownia jądrowa w Polsce, to kolejne, podobne projekty powinny przechodzić już inną ścieżką, jeszcze bardziej uporządkowaną, a jednocześnie uproszczoną. – Przydałoby się rozszerzenie funkcji, jaką ma opinia ogólna prezesa PAA, wzmocnienie jej mocy wiążącej. Warto rozważyć wprowadzenie swego rodzaju procesu homologacji, tak, aby nie trzeba było łączyć kwestii z dokumentacji technicznej bloku jądrowego z konkretną lokalizacją – ocenia.
Lipka dodaje przy tym, że konieczność wdrażania kolejnych przepisów to nie efekt zapóźnień czy niechęci regulatora, a specyficznej sytuacji, w jakiej znalazła się Polska, stawiając pierwsze kroki na drodze ku atomowi. – Specustawa jądrowa została skonstruowana pod ten pierwszy projekt jądrowy, to wciąż dobre przepisy. Tylko nieuwzględniające specyfiki innych, potencjalnych przedsięwzięć w przyszłości – podsumowuje.
Finansowy zastrzyk dla Polskich Elektrowni Jądrowych
Aktualnie kapitał zakładowy Polskich Elektrowni Jądrowych to niecałe 3 mld zł. To kropla w morzu potrzeb, gdy całkowity koszt budowy siłowni ma wynieść 150 mld zł (i już można zakładać, że szacunki Jana Chadama z PEJ z kwietnia są zaniżone).
Proponowane zmiany w ustawie, której projekt wpisano do wykazu, ma ten stan zmienić. PEJ otrzyma publiczne wsparcie w wysokości do 60 mld zł ze środków budżetu państwa lub skarbowych papierów wartościowych. Te 60 mld zł trafi do PEJ w latach 2025-2030. Tego wsparcia rząd będzie mógł udzielić dopiero, gdy otrzyma zgodę na pomoc publiczną od Komisji Europejskiej.
– Sama propozycja, a pewnie i decyzja o dofinansowaniu, nie jest zaskoczeniem. PEJ to podmiot należący do Skarbu Państwa, który powinien realizować wskazane zadania właśnie z wykorzystaniem środków publicznych. Można się zastanawiać, czy jest to kwota wystarczająca? Ale trudno na to pytanie odpowiedzieć, posiłkując się jedynie informacjami udostępnianymi publicznie. Poza tym, na razie nie wiadomo, jaka będzie wartość kontraktu EPC czy koszt nabycia LLI (Long Lead Items), czyli dwóch bardzo kosztownych działań, wymienionych w projekcie ustawy – ocenia w rozmowie z Energetyką24 dr Bożena Horbaczewska ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Tymczasem jak mówił wielokrotnie, także w rozmowie z E24, Maciej Bando, czy jak zapisano w projekcie zmian, kapitał własny ma stanowić 30 proc., a 70 proc. – obcy (pożyczki zagraniczne etc.). To prowadzi do uproszczonych wyliczeń, że na atom potrzeba będzie około 200 mld zł. To kwota nieuwzględniająca kosztów obsługi długu, za co będzie trzeba słono zapłacić.
– Nie ma tam stwierdzenia, że to już ostatnia transza dofinansowania tego podmiotu, a biorąc pod uwagę dodatkowe zadania państwa – gwaranta dla zobowiązań i źródło dodatkowego mechanizmu wsparcia – należy się spodziewać kolejnych decyzji zwiększających zaangażowanie środków publicznych, choć może niekoniecznie w formie wkładów pieniężnych lub niepieniężnych na kapitał własny. I w tym sensie to zwiększone przyszłe zaangażowanie państwa mogłoby być uzasadnione – mówi i dodaje: – Natomiast zupełnie nie akceptuję ewentualnych rosnących kosztów realizacji inwestycji, jako usprawiedliwienia dla dodatkowego dofinansowania w przyszłości, tylko dlatego, że tak się dzieje na innych projektach. Problemy, które pojawiły się na innych budowach, są tak dobrze znane i opisane, że można je wręcz potraktować jako podręcznik „jak nie budować elektrowni jądrowej”. Uczmy się na błędach innych, bo tak robią mądrzy ludzie.
Jest i łyżka dziegciu. Zdaniem ekspertki w minionych miesiącach trochę za mało informacji o tym przedsięwzięciu trafiało do opinii publicznej. – Ucichły wzmianki na temat audytu, nie doczekaliśmy się, jako podatnicy, czyli dostawcy publicznych środków, nawet ogólnego opracowania na temat wyników kontroli, a więc także informacji, w jaki sposób wykorzystano wcześniej przekazane środki – wylicza dr Horbaczewska.
Kręta droga do atomu
Podsumowując: obydwie planowane zmiany są krokiem naprzód i potwierdzają wolę rządu do zrealizowania projektu. Jak słyszymy nieoficjalnie, tylko ruch z nowelizacją przepisów budowlanych może przyspieszyć budowę (i tak już opóźnioną względem harmonogramu) co najmniej o 12 miesięcy. Jeszcze bardziej optymistycznie wypowiadał się na ten temat prezes PEJ Leszek Juchniewicz. Podczas posiedzenia Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych stwierdził, że budowa przebiegłaby szybciej o nawet 2 lata właśnie dzięki zaproponowanym zmianom.
Gdzieś w tle toczą się przygotowania mające na celu „prześwietlenie” polskich spółek pod kątem ich możliwości uczestnictwa w projekcie budowy pierwszej elektrowni jądrowej. Badania prowadzą razem PEJ i Polski Instytut Ekonomiczny we współpracy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Zapewne powstanie też zaktualizowany katalog polskich przedsiębiorstw z branży jądrowej. Ostatnia edycja pochodzi z 2021 r.
W nieodległej przyszłości być może doczekamy się pierwszych informacji o kontraktach zawieranych na potrzeby projektu czy też kolejnych działań ze strony konsorcjum Westinghouse i Bechtel (pierwsza spółka jest dostawcą technologii, reaktorów AP1000, druga – generalnym wykonawcą).
Kluczowa – z perspektywy postępów – będzie jednak decyzja Komisji Europejskiej, aby dała zielone światło dla polskiego modelu wsparcia dla elektrowni. Pełnomocnik i wiceminister Bando w rozmowie z Polską Agencją Prasową w czerwcu br. zapowiadał, że jeszcze w lipcu zostanie złożony wniosek do KE. Nic takiego nie było jednak komunikowane. Jednocześnie, ocenił wtedy: – Zielone światło od Komisji Europejskiej dla pomocy publicznej powinno pojawić się na koniec I lub początek II kwartału 2025 r.
Zgodnie z nowym harmonogramem, który nie został jeszcze przelany na papier (dokument „Program polskiej energetyki jądrowej” wciąż czeka na aktualizację) wylanie pierwszego betonu ma nastąpić w 2028 r. A siedem lat później powinien wystartować pierwszy z trzech bloków jądrowych.