Gaz
Duńskie wątpliwości w sprawie Nord Stream 2 szansą dla Polski?
Minister spraw zagranicznych Danii, Anders Samuelsen chce, by Unia Europejska poddała głębszej analizie projekt Nord Stream 2, który przebiegać ma w pobliżu wybrzeża duńskiego Bornholmu. Wątpliwości Samuelsena mogą być szansą dla polskiej dyplomacji do przedstawienia swych obaw dotyczących tego gazociągu.
Jak podaje serwis borsen.dk, szef duńskiej dyplomacji domaga się od Komisji Europejskiej ,,wyjaśnień i oceny” w sprawie poprowadzenia rosyjskiego gazociągu przy brzegach Bornholmu.
Rola tej wyspy w projekcie Nord Stream 2 może być znacząca- w związku ze szwedzkimi wątpliwościami, co do wpływu połączenia na obronność, spółka zarządzająca portem Rønne, położonym właśnie na Bornholmie, wyraziła zainteresowanie. Thomas Bendtsen, dyrektor portu, mówi, iż ,,z punktu widzenia rynkowej konkurencji, nasza pozycja znacznie się poprawiła”. Port w Rønne już wcześniej interesował się uczestnictwem przy projekcie Nord Stream 2. Odgrywał też pewną rolę podczas budowy pierwszej nitki rurociągu w latach 2010 i 2011.
Szef polskiego MSZ, Witold Waszczykowski, w lipcu 2016 roku apelował do Duńczyków, by nie zgodziła się na poprowadzenie gazociągu po swoich wodach terytorialnych. Apel ten poparły Litwa i Estonia. Wątpliwości duńskiego ministra mogą być okazją do ponownego przedstawienia polskich racji w sprawie Nord Stream 2 na forum Unii Europejskiej.
Jakiś czas temu analitycy Ośrodka Studiów Wschodnich zwracali uwagę, że Dania jest krajem, który może poważnie utrudnić realizację flagowej inwestycji Gazpromu: "Na podstawie Konwencji o prawie morza Dania może nie wyrazić zgody na budowę gazociągu NS2 w swoim morzu terytorialnym na południowy wschód od wyspy Bornholm, gdzie dysponuje całkowitą swobodą w przyznawaniu zezwoleń na układanie rurociągów. Skomplikowałoby to realizację projektu poprzez konieczność przeniesienia trasy planowanego gazociągu do wyłącznej strefy ekonomicznej Danii bądź Szwecji. W duńskiej i szwedzkiej WSE na północ od Bornholmu przebiega bowiem intensywnie wykorzystywany szlak żeglugowy, co utrudniłoby układanie gazociągu. Z kolei na południe od wyspy polska i duńska WSE nie są rozgraniczone – budowa gazociągu w tym obszarze byłaby więc związana z prawnomiędzynarodowymi kontrowersjami i wydłużeniem całego procesu" - czytamy w analizie "Nordycy wobec Nord Stream 2 - między sceptycyzmem, a neutralnością".
Tymczasem, konsorcjum Nord Stream 2 AG, odpowiedzialne za realizację projektu, ma złożyć w ciągu najbliższych trzech miesięcy wnioski o zgody na budowę połączenia do regulatorów w Finlandii, Danii i Niemczech.
Zobacz także: Baza logistyczna Nord Stream 2 powstanie 90 km od Kołobrzegu?