Jak podkreślił Tchórzewski, chodzi nie tylko o zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego krajowi, ale również o pokazanie inwestorom, że w Polsce jest wystarczająca ilość energii i można inwestować.
"W Polsce potrzeba około 12-15 gigawatów do zainstalowania, czyli jeszcze 20-24 bloki energetyczne, takie jak ten, który zostanie wybudowany w Elektrowni Turów. I będą budowane następne bloki, dlatego, że my mamy taką sytuację, że znaczna część naszego potencjału kończy swoją żywotność” - powiedział Tchórzewski, który wziął udział w uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod budowę nowego bloku energetycznego.
Minister poinformował, że kolejne nowoczesne inwestycje zaplanowano w elektrowniach Ostrołęka i Dolna Odra, gdzie zakończenie pracy obecnych bloków przewidziano na lata 2020-22.
„Ten nowoczesny blok w Turowie to jest mądrze przygotowana inwestycja, dlatego, że w systemie, w którym została zbudowana - w tzw. systemie pyłowym - można stosować gorszej jakości węgiel, uzyskując te same efekty ekologiczne. Daje to możliwość wydłużenia żywotności tej elektrowni aż do 2045 r.” - powiedział minister.
Nowy blok energetyczny o mocy 450 MW w Elektrowni Turów zastąpi wycofane z eksploatacji trzy jednostki starszej generacji. Ma być gotowy do 2020 r. i będzie kosztował około 4 mld zł. Po jego uruchomieniu moc Elektrowni Turów wynosić będzie około 2 tys. MW. Inwestycja pozwoli również na optymalne wykorzystanie zasobów węgla brunatnego kopalni Turów, a ich wyczerpanie zbiegnie się z planowanym zakończeniem pracy nowego bloku.
Energii elektrycznej wyprodukowanej w nowym bloku wystarczy do zaspokojenia potrzeb ok. 1 mln gospodarstw domowych.
W środę do eksploatacji oddano też instalację odsiarczania spalin dla bloków 4-6, której budowa kosztowała ponad 500 mln zł. Dzięki niej Elektrownia Turów znacznie zmniejszy emisje dwutlenku siarki i pyłu. Budowa instalacji odsiarczania spalin trwała dwa lata.
Zobacz także: Wmurowano kamień węgielny pod rozbudowę Elektrowni Turów