Reklama

Pierwsza komercyjna dostawa katarskiego LNG to ważny moment w kontekście budowania bezpieczeństwa energetycznego Polski. Nad Wisłą pojawia się po raz pierwszy w historii znaczny wolumen nierosyjskiego błękitnego paliwa, które będzie pełnić rolę dodatkowego zabezpieczenia gospodarki na wypadek kryzysu gazowego. Mieliśmy z nimi zresztą do czynienia całkiem niedawno. W 2014 r. Gazprom nie realizował nominowanych przez PGNiG zamówień surowca próbując ograniczyć rewersy wspomagające Ukrainę.

Dziś ryzyko nieprzewidywalnych zachowań jest jeszcze większe ponieważ zgodnie z danymi Gaz Systemu projekty Nord Stream i Nord Stream 2 mają zaopatrywać w gaz głównie Europę Środkową, a nie Niemcy. Rodzi to niebezpieczeństwo ograniczenia bądź odcięcia dostaw do Polski także z kierunku zachodniego. Tym bardziej, że w pierwszym, łagodniejszym wariancie niemieckie prawo przewiduje priorytetowe zapełnianie własnych magazynów (należących od niedawna do Gazpromu!), a dopiero później sąsiednich państw znajdujących się w potrzebie. Przyglądając się realiom zaczynamy więc rozumieć znaczenie katarskiego LNG.

To prawda – wolumen dostaw z Kataru nie gwarantuje nam dziś całkowitego bezpieczeństwa. Należy na nie spoglądać jednak jak na element toczącego się od 2009 r. procesu.

Polska powoli wydobywa się z rosyjskiej strefy energetycznych wpływów (o jej istnieniu świadczą choćby: ceny surowca w tej części świata i śledztwo antymonopolowe KE przeciw Gazpromowi). Uruchomienie fizycznego rewersu na Gazociągu Jamalskim, przebudowa interkonektora w Lasowie, uruchomienie łącznika w Cieszynie z Czechami, a dziś początek komercyjnych dostaw do terminalu LNG to fragmenty długofalowych działań poprawiających polskie bezpieczeństwo. 

W 2020 r. oddany zostanie do użytku tzw. Korytarz Północ-Południe, który zintegruje sieci przesyłowe Grupy Wyszechradzkiej i Chorwacji, w 2022 r. sfinalizowane zostaną natomiast inwestycje Korytarza Północnego (prawdopodobnie świnoujski gazoport i Baltic Pipe). Europa Środkowa będzie odtąd zaopatrywana w gaz nie tylko przez Rosjan, ale także Norwegów, Katarczyków i wielu innych dostawców. Terminal LNG jest bowiem elastyczny i import można dostosowywać do potrzeb.

Skoro już o kontrakcie katarskim mowa. Dziś cena dostarczanego w jego ramach surowca jest prawdopodobnie większa niż rosyjskiego (spotowe LNG powinno być tańsze). Z pewnością PGNiG będzie dążyć jednak do renegocjacji umowy. Qatargas nie ukrywa zainteresowania nowymi rynkami w Europie Środkowej - odbył zresztą na ten temat rozmowy z przedstawicielami Polskiego LNG. Redefinicja umowy może być więc oparta na zmniejszeniu ceny LNG w zamian za zwiększenie wolumenu dostaw. Byłyby one następnie sprzedawane także w Czechach czy Słowacji.

Zobacz także: Do Świnoujścia wpływa pierwszy komercyjny ładunek LNG

 

Reklama
Reklama

Komentarze