Reklama

Rada Dyrektorów rosyjskiego koncernu naftowego Rosnieft spotka się 25 maja w celu omówienia umowy długoterminowej zawartej pod koniec grudnia z polskim potentatem PKN Orlen.

Zdaniem rozmówców Energetyka24.com z branży paliwowej to nietypowe zachowanie ze strony rosyjskiej firmy. Spotkania gremiów decyzyjnych spółek dotyczące zawartych kontraktów odbywają się, ale informuje się o tym niezwykle rzadko. Przypadek Rosnieftu jest tym dziwniejszy ponieważ Rada Dyrektorów będzie dyskutować o umowie, którą zawarto niemal pół roku wcześniej (grudzień 2015).

Na sens działań rosyjskich można jednak spoglądać zupełnie inaczej biorąc pod uwagę o wiele bliższą datę. PKN Orlen wykorzystał bowiem nową konstrukcję kontraktów z rosyjskimi firmami Rosnieft i Tatneft Europe AG (chodzi o tzw. widełki zakupowe) do podpisania umowy długoterminowej z firmą Saudi Aramco, o czym zakomunikowano 6 maja. Dzięki niej do Gdańska będzie trafiało około 2,4 mln ton ropy rocznie z Arabii Saudyjskiej.

Nie o sam wolumen tu jednak chodzi, ale charakter kontraktu, który jest pierwszym nad Bałtykiem z takim dostawcą i perspektywami. Płocki koncern nie ukrywa bowiem, że gdy wygaśnie trzyletnie porozumienie z Rosnieftem zakres umowy  z bliskowschodnim partnerem może zostać znacznie zwiększony (notabene równolegle prowadzi on rozmowy z Irańczykami).

Rosjanie doskonale zdają sobie z tego sprawę. Internetowe wydanie Izwiestii informowało, że reakcją na porozumienie Orlen-Saudi Aramco była panika wśród rosyjskich firm naftowych. Także Energetyka24.com podkreślała, że będzie ono stanowić swoisty „game changer” w regionie i jego realna waga daleko wykracza poza obszar PR-u.

Jak zatem w takiej konfiguracji odczytywać temat spotkania Rady Nadzorczej rosyjskiego giganta?

Przede wszystkim Rosnieft zdaje się sygnalizować, że cały czas trzyma rękę na pulsie, nie boi się saudyjskich dostaw i będzie dostosowywać swoją strategię do zmieniającej się sytuacji.

Tymczasem dobiega końca umowa kontrolowanego przez płocką grupę Unipetrolu z rosyjskim potentatem na dostawy ropy do czeskich rafinerii. Może ona być swoistym papierkiem lakmusowym dalszych relacji ponieważ także w przypadku tego kontraktu strona polska chciałaby implementacji tzw. widełek cenowych. Poza tym do zakładów nad Wełtawą ma docierać saudyjski surowiec poprzez Triest i ropociąg IKL. Pytaniem otwartym pozostaje więc to czy w nowych realiach Rosnieft zaoferuje atrakcyjne warunki Orlenowi, czy raczej usztywni stanowisko? Warto mieć na uwadze, że w rosyjskiej logice niewytłumaczalne z biznesowego punktu widzenia zachowania często nie są niczym zaskakującym.

Zobacz także: Rośnie uzależnienie Polski od Bałtyku. Co z marynarką wojenną?

 

 

Reklama
Reklama

Komentarze