Reklama

Po zniesieniu sankcji gospodarczych Teheran zwiększa wydobycie ropy, a eksport surowca wzrósł w lutym o 500 tys. baryłek dziennie - powiedział Gamsari. Pierwszymi nabywcami ropy z Iranu są rosyjski Łukoil, hiszpański koncern Cepsa oraz francuski Total.  

Po nałożeniu w 2011 roku embarga na irańską ropę w związku z kontrowersyjnym programem nuklearnym eksport surowca spadł z 2,5 mln baryłek dziennie do zaledwie 1 mln. Teraz sprzedaż rośnie z miesiąca na miesiąc. "Główne czy też największe dodatkowe dostawy będą przeznaczone dla Europy" - wyjaśnia Gamsari, którego firma - NIOC - jest irańskim państwowym gigantem, uznawanym za trzecią pod względem wielkości firmę naftową na świecie.

Teheran zamierza stale zwiększać wydobycie surowca; w najbliższym czasie o 500 tys. baryłek dziennie, a ciągu roku - o następne 500 tys. - powiedział Gamsari.

Iran wraca jednak na rynki naftowe w okresie, kiedy kryzys nadpodaży doprowadził do spadku ceny surowca do poziomu najniższego od 11 lat - przypomina Reuters.

W połowie lutego Rosja i Arabia Saudyjska oraz Katar i Wenezuela uzgodniły w Dausze zamrożenie pułapu wydobycia ropy, by zahamować dalszy spadek notowań surowca. 

Od ponad 18 miesięcy cena ropy systematycznie spada; chwilowo schodzi nawet do nienotowanego od lat poziomu poniżej 30 dolarów za baryłkę. Od połowy 2014 roku notowania spadły o około 70 proc. OPEC ocenia, że dzienna nadpodaż ropy sięgnęła w 2015 roku 2 mln baryłek.

OPEC, a zwłaszcza najważniejsze państwo w tym kartelu, Arabia Saudyjska, broni swego udziału w rynku, utrzymując wysokie wydobycie i niskie ceny. A wracający do gry Iran nie ma zamiaru brać pod uwagę strategii kartelu naftowego. Irański minister do spraw ropy Bijan Namdar Zanganeh nazwał zamrażanie poziomu wydobycia "śmiechu wartym".  

Oznajmił też już jesienią, że Iran ma prawo do zwiększenia swej produkcji i "nikt nie może się temu sprzeciwiać".

Zdaniem ekspertów Arabia Saudyjska i inne kraje Zatoki Perskiej obawiają się teraz, że Iran stara się zdobyć dominującą pozycję na całym Bliskim Wschodzie. Dlatego nie chcą ograniczać własnego wydobycia ropy, by nie zrobić na rynku miejsca dla eksportu surowca z Iranu. To zaś utrzymuje nadpodaż ropy, a zatem wywiera też presję na jej cenę. 

Znawcy tematu zapowiadają, że na rynkach naftowych zacznie się teraz pojedynek między Saudyjczykami a Iranem. (PAP)

Zobacz także: Kulisy projektu Posejdon: rosyjskie ustępstwa na rzecz Grecji

Zobacz także: KE próbuje łagodzić rosyjsko-ukraiński konflikt gazowy

PAP - mini

Reklama

Komentarze

    Reklama