Reklama

Podczas dzisiejszej konferencji wynikowej PKN Orlen sporo uwagi poświęcono kwestiom dywersyfikacji dostaw ropy naftowej. Wiceprezes Sławomir Jędrzejczyk przyznał m.in., że prowadzone są rozmowy z Saudi Aramco (potentat naftowy z Arabii Saudyjskiej) w sprawie zawarcia umowy długoterminowej na dostawy ropy. Dodał również, że obecnie płocki potentat z tego kierunku otrzymuje miesięcznie 100 tys. ton surowca i negocjuje wzrost tego wolumenu. Orlen pozostaje również w kontakcie z partnerem irańskim i pracuje nad uruchomieniem dostaw z tego kierunku w tym roku. Ponadto monitoruje rynek iracki, a pierwszy ładunek z tego kierunku dotarł już do rafinerii w Możejkach.

Do gdańskiego naftoportu i dalej rafinerii w Płocku dotrze więc w 2016 r. minimum 1,2 mln ton ropy z Arabii Saudyjskiej. Są to zakupy w ramach kontraktów krótkoterminowych oparte o okazyjne ceny. Orlen chce jak najszybciej zwiększyć ich udział ponieważ zawarcie umowy długoterminowej z Saudyjczykami do tej pory nie było możliwe. Ta jest negocjowana, jeżeli płocki koncern porozumie się z Saudi Aramco to zostanie podpisana w najbliższych miesiącach. Presje na negocjacje wywiera powrót na światowy rynek ropy z Iranu (po zniesieniu sankcji w styczniu br.). Nie jest tajemnicą wzajemna rywalizacja pomiędzy Iranem a Arabią Saudyjską. Wydaje się, że Orlen zna już warunki oferowane przez Iran i w kontekście kontraktu długoterminowego może być niezadowolony z propozycji Saudów.

Powyższe informacje potwierdzają tezę jaką postawiłem w komentarzu dotyczącym nowego porozumienia płockiego potentata z rosyjskim Rosnieftem. Rafinerie Orlenu muszą pracować w trybie ciągłym, umowy z Rosjanami kończyły się w grudniu 2015 r., a Arabia Saudyjska nie była gotowa na wejście w kontrakt długoterminowy. Stąd takie a nie inne działania strony polskiej. Od siebie dodam, że według nieoficjalnych informacji rozmowy z Saudi Aramco na temat umowy na dłuższy okres Orlen prowadzi już od miesięcy. 

Słowa Jędrzejczyka są także zgodne z moimi przypuszczeniami, że mimo przedłużenia umów z Rosjanami będzie sukcesywnie wzrastał wolumen dostaw z Bliskiego Wschodu do Polski.  Kontrakt z Rosnieftem i Tatneft Europe sporządzono w taki sposób by ze SPOT pochodziło kilkaset tysięcy ton miesięcznie. Już w najbliższym czasie do gdańskiego naftoportu może więc na potrzeby Orlenu docierać co 30 dni kilka tankowców z Arabii Saudyjskiej oraz z Iranu. Łącznie byłoby to 3,6 mln ton ropy rocznie, a więc wielkość kontraktu z Tatneft Europe. A to dopiero początek zmian. Trend wydaje się jasny –gdy wygasną obecne umowy z Rosjanami ilość oferowanej przez nich ropy może na rynku polskim dramatycznie spaść. Mam tu na myśli nie tylko Orlen, ale również Lotos. Jak będą kształtować się te proporcje trudno powiedzieć. Warto pamiętać, że ze względu na napięcia w Zatoce Perskiej nierozsądne byłoby całkowite zrezygnowanie  z surowca oferowanego np. przez Rosnieft. 

Zobacz także: Lotos porozumiał się z Rosjanami, ale w niejawnych kontraktach sięga po saudyjską ropę

Reklama
Reklama

Komentarze