"Zadaniem dla PGNiG jest budowa połączenia gazowego z Norwegią, tak by w perspektywie 2022 roku sprowadzać kilka mld m sześc. gazu, które spółka córka PGNiG będzie na Morzu Północnym wydobywać" - powiedział Janusz Kowalski, cytowany przez Polską Agencję Prasową. W grę wchodzą tutaj wolumeny sięgające kilku miliardów metrów sześciennych rocznie.
Przypomnijmy, że w grudniu ubiegłego roku Piotr Woźniak, pełniący obowiązki prezesa PGNiG, oświadczył, że w jego opinii Polska powinna powrócić do pomysłu budowy gazociągu łączącego nasz kraj ze złożami „błękitnego paliwa” na Morzu Północnym. Jego zdaniem wpłynęłoby to pozytywnie na bezpieczeństwo dostaw .
„Powinniśmy powrócić do koncepcji związanej z budową rurociągu, za pomocą którego moglibyśmy transportować gaz ze złóż na Morzu Północnym (…) Jest to region, który od lat stanowi stabilne źródło dostaw dla Europy. Co więcej, pomogłoby to Polskiemu Górnictwu Naftowemu i Gazownictwu w wykorzystaniu naturalnej synergii pomiędzy poszczególnymi segmentami grupy - mam na myśli transport na polski rynek gazu wydobywanego przez PGNiG” - klarował Piotr Woźniak w rozmowie z Reutersem.
Były minister gospodarki jest uważany za jednego z największych zwolenników zmniejszenia uzależnienia od „błękitnego paliwa” dostarczanego z Rosji. Zwracał na to uwagę także podczas niedawnej rozmowy z Energetyką24.com - pytaliśmy wówczas o wypowiedź premier Beaty Szydło dot. ewentualnej rozbudowy terminalu w Świnoujściu oraz budowy drugiego w Gdańsku: „Odbieram tę wypowiedź bardzo pozytywnie, ponieważ oznacza, że nareszcie po ośmiu latach wracamy na właściwy kierunek i zmieniamy nie tylko optykę, ale przede wszystkim schemat zaopatrzenia kraju w gaz ziemny. Nie będziemy traktować dostaw ze wschodu, jako podstawowego źródła zaopatrzenia, a pozostałych kierunków wyłącznie, jako uzupełnienie” - powiedział ekspert. Zwrócił również uwagę na istotną wartość dywersyfikacyjną, jaką niesie ze sobą gazoport: „Polega ona na tym, że zamiast kupować gaz, albo od Federacji Rosyjskiej, albo od niemieckich pośredników (zwykle kontrolowanych przez Rosjan), rynek będzie oferował znaczne wolumeny z niezależnych i niezawodnych źródeł (…) To będzie podstawa zaopatrzenia, a w uzupełnieniu może być (albo może nie być) surowiec rosyjski - odwracamy sytuację kompletnie, tak to odczytałem” - skonstatował Piotr Woźniak.
Zobacz także: Ukraina: W najbliższym czasie nie kupimy gazu od Rosjan
Zobacz także: Polsko-niemieckie rozmowy o Nord Stream II