Reklama

OZE

COP21: "Fasadowe porozumienie"

Sukces dyplomatyczny organizatorów szczytu COP21 jest fasadowy, gdyż umowa klimatyczna nie będzie miała istotnego wpływu na ograniczenie emisji dwutlenku węgla, a porozumienie jest tak naprawdę deklaracją dobrych intencji. Polska delegacja wyjeżdża z Paryża z sukcesem, gdyż brak wiążących prawnie, rygorystycznych celów redukcyjnych tworzy dobry moment na podjęcie przez Rząd RP dwóch ważnych inicjatyw wyborczych. Pierwsza to wyjście (opt-out) z Europejskiego Systemu Handlu Emisjami – ETS, druga to uruchomienie narodowego programu inwestycyjnego w elektroenergetyce opartego na nowoczesnych technologiach węglowych. Niezależnie od powyższego, Polska powinna się powstrzymać od podpisania i ratyfikowania porozumienia paryskiego – pisze Instytut Kościuszki. 

Treść zapisów traktatu nie pozostawia złudzeń. Porozumienie nie zawiera rygorystycznych zobowiązań redukcji emisji przez głównych emitentów. Niestety, zapis o utrzymaniu wzrostu temperatury na poziomie mniejszym niż o 1,5 - 2 stopnie Celsjusza w porównaniu do epoki przedindustrialnej może być interpretowany przez UE jako kierunek na bardziej ambitny cel niż dotychczas. Pomimo iż w proponowanym traktacie, który będzie otwarty do podpisu przez państwa w siedzibie ONZ od 22 kwietnia 2016, nie ma konkretnych i wiążących zapisów jak w porozumieniu z Kioto – istnieją istotne zagrożenia. Mianowicie, Komisja Europejska jest zawsze bardziej ambitna niż reszta świata. Sposób interpretacji nowego traktatu przez Unię jest największym zagrożeniem dla Polski.

Zwolennikom radykalnej dekarbonizacji nie udało się utrzymać konkretnych, wiążących i ambitnych zapisów, które mogłyby mieć realny wpływ na zmniejszenie światowych emisji. Z punktu widzenia globalnego, emisje będą dalej konsekwentnie rosnąć. Jedynie, słabnąca koniunktura gospodarcza może w rzeczywistości znacząco zmniejszyć emisje CO2. Wiele zapisów w Porozumieniu Paryskim COP21 zostało rozwodnionych, bądź wykreślonych m.in. z inicjatywy USA, Chin.

Najważniejsze wnioski globalne:

  • brak zapisów o globalnym handlu emisjami

  • brak wiążących prawnych zobowiązań redukcji CO2

  • globalna umowa klimatyczna będzie wiążąca tylko w zakresie ogólnych kierunków działań dla państw, które zgodzą się na uczestnictwo w nowym układzie

  • porozumienie opiera się na dobrowolnych zobowiązaniach do redukcji opartych na tzw. wkładach narodowych (INDC) 

  • nie stworzono systemu egzekucji, kontroli i ewentualnych sankcji za (poza politycznym napiętnowaniem) brak wywiązywania się z zobowiązań do redukcji COwynikających z INDC na poziomie globalnym, w efekcie pozostają one wyłącznie deklaracjami dobrej woli

  • kraje rozwijające się oraz o podobnym poziomie zamożności co Polska uzyskały polityczne przyzwolenie na zwiększanie emisji do 2030 r.

  • Chiny zadeklarowały, że do 2030 r., będą dalej zwiększać emisje, choć w nieco mniejszym tempie, uznały natomiast potrzebę redukcji emisji - ale w chwili obecnej są najwyżej gotowe rozważać ograniczenie tempa ich wzrostu

  • traktat aby wszedł w życie musi zostać podpisany i ratyfikowany przez strony Konwencji

  • największym sukcesem COP21 jest to, że strony Konwencji z 1992 r. (UNFCCC) jednomyślnie zadeklarowały wolę aby redukować emisje, walczyć z globalnym ociepleniem i ograniczać wzrost temperatury, wyznaczając ogólny kierunek dalszych dążeń

  • udział węgla w globalnym bilansie energetycznym cały czas rośnie, a ograniczenia emisji poprzez jego eliminację są nierealne

Najważniejsze wnioski dla UE: 

  • dopóki brak będzie wiążących celów dla wszystkich głównych światowych emitentów, ambitne wysiłki UE z punktu widzenia globalnej redukcji będą jednostronne i nieefektywne

  • UE powinna wyciągnąć wniosek z nowego porozumienia paryskiego – które nie ustanowiło globalnego systemu handlu emisjami - że dalsze funkcjonowanie Europejskiego Systemu Handlu Emisjami ETS UE ogranicza rozwój gospodarczy i konkurencyjność europejskiej gospodarki

  • wzrost kosztów produkcji oraz cen energii może doprowadzić do utraty rentowności, a nawet migracji przemysłu poza obszar objęty restrykcjami europejskiej polityki klimatycznej, w razie kontynuacji dotychczasowej polityki UE

Najważniejsze wnioski dla Polski:

  • mimo wynegocjowania przez polską delegację kilku korzystnych zapisów, rząd powinien wstrzymać się przed podpisaniem porozumienia w kwietniu 2016 r. oraz jego ratyfikacją przez Parlament RP, gdyż znajdują się w nim zapisy utrudniające Polsce prowadzenie suwerennej polityki energetycznej, a w szczególności wprowadzające jeszcze większą niepewność inwestycyjną w sektorze;

  • Polska powinna również na forum UE budować koalicję na rzecz wstrzymania się od ratyfikacji, a w przypadku ratyfikacji - na rzecz rozszerzającej interpretacji i nadinterpretacji, co jak zwykle będzie intensywnie czynione przez lobbing interesariuszy gazu, energetyki wiatrowej i słonecznej w Brukseli

  • brak wiążącego porozumienia w Paryżu dotyczącego globalnego systemu handlu emisjami, jak i szkodliwy dla europejskiej i polskiej gospodarki - unilateralny - europejski system handlu emisjami oraz rozpoczęty (w obliczu BREXIT) przez Wielką Brytanię dialog na temat reform UE, to dobry czas na zgłoszenie przez Polskę postulatów deregulacyjnych EU ETS lub zgłoszenia opt-out Polski od polityki klimatycznej UE

  • dalsze powiązanie celów polityki klimatycznej z sektorem energii niesie poważne konsekwencje dla bezpieczeństwa energetycznego oraz ekonomicznego Polski

  • implementacja w Polsce wygórowanych celów redukcji CO2 spowodowałaby w przyszłości drastyczną podwyżkę cen energii i trwałą utratę konkurencyjności przemysłu 

  • wysiłek Polski powinien być skierowany na opracowywanie i wdrażanie wysoce sprawnych technologii produkcji energii z węgla

  • Polska powinna uruchomić intensywny program modernizacji energochłonnych sektorów: wydobywczego, produkcji ciepła i prądu, opartych wciąż w dominującym stopniu na inwestycjach zrealizowanych w latach 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku

 

Tło porozumienia klimatycznego – od Kioto do Paryża

Na 21 spotkaniu konferencji stron (COP) ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu przedstawiciele rządów przyjęli kolejny aneks do Traktatu (UNFCCC) z 1992 roku. Porozumienie paryskie składa się z dwóch części: wiążącej prawnie, która m.in. zobowiązuje kraje do rewidowania co pięć lat własnych krajowych celów walki z ociepleniem klimatu i drugiej niewiążącej, obejmującej wywiązywanie się z zadeklarowanych planów redukcji GHG. O ile protokół do UNFCCC z 1997, przyjęty na spotkaniu w Kioto, ustanowił wiążące cele redukcji emisji gazów cieplarnianych (dwutlenek węgla) to załącznik do decyzji COP 21 mówi jedynie o deklaracjach. W 2023 r. zostanie ogłoszona ocena postępów w osiąganiu zbiorowego celu, a także aktualizacja intencji i deklaracji państw partycypujących w porozumieniu paryskim. Takie przeglądy będą dokonywane co pięć lat od 2023 roku. Dokument, który będzie wystawiony przez rok do podpisu w siedzibie ONZ od 22 kwietnia 2016 jest nieporównywalny do porozumienia z Kioto, ratyfikowanegoprzez 55 państw ONZ w 2004 r. Protokół z Kioto narzucił określone progi redukcji emisji i ustanowił mechanizm globalnego handlu emisjami. Ostatecznie handel emisjami okazał się porażką, gdyż tylko państwa Unii Europejskiej przyjęły obowiązkowy ustawowy handel emisjami CO2 obciążający fiskalnie prawie wyłącznie produkcję prądu i ciepła w UE. 

Porozumienie przedstawione w 1997 r. stworzyło instrumenty do handlu emisjami - różne jednostki, którymi można handlować, tj. AAU, ERU, CER. Traktat z Kioto miał wygasnąć do końca 2012 r., aczkolwiek został przedłużony do 2020 r. Nie wszystkie kraje emitenci przystąpiły do nowego porozumienia (np. Kanada). Aktualnie globalne jednostki emisji CO2 można kupić za kilkanaście dolarów, co powoduje słabość mechanizmu, który miał zachęcać do inwestycji w technologie nieemisyjne. W nawiązaniu do Traktatu z Kioto nadal funkcjonuje dyrektywa 2003/87/WE PE i Rady, która ustanowiła w UE system handlu emisjami (EU ETS) CO2 mocno redukując opłacalność wytwarzania energii elektrycznej opartej na węglu. Na dwunastu stronach porozumienia z Paryża, nie ma słowa o handlu emisjami. Kraje Unii Europejskiej nadal, niestety, pozostaną z tak wielkim obciążeniem dla sektora energii elektrycznej i dla swoich gospodarek osamotnione.

Porównując dokumenty z 1997 r. i z 2015 r., można zredukować to do różnicy dwóch słów: commitment i contribution, czyli różnica między zobowiązaniem, a wkładem – można rzec darowizną na rzecz globalnego klimatu. Jest to ogromna różnica. Wprowadzając prawnie wiążące redukcje CO2 w porozumieniu z Kioto, słowo zobowiązanie występuje kilkadziesiąt razy – w dokumencie z Paryża ani razu. Różnica między protokołem z Kioto, a porozumieniem z Paryża jest taka, że w 2005 r. wszedł w życie wiążący traktat, który zobligował kraje uprzemysłowione do redukcji CO2 – nowy Traktat nawet jeżeli zostanie ratyfikowany – w praktyce zobliguje wszystkie kraje porozumienia jedynie do składania deklaracji, z których wywiązywanie się będzie oceniane co 5 lat począwszy od 2023 r.

Zobacz także: Prysły polskie nadzieje - paryski szczyt klimatyczny nie „otrzeźwi” UE

Zobacz także: Buzek: Trzeba obronić polski węgiel i wspierać innowacje

Reklama

Komentarze

    Reklama