Zdaniem spółek Svenska Kraftnät i Litgrid już w grudniu br. rozpocznie się przesył energii przez Nordbalt. To podmorski kabel (700 MW) pomiędzy Szwecją i Litwą. Został on już ułożony, trwają ostatnie prace, które umożliwią jego użytkowanie.
Większość komentatorów uważa, że będzie to bardzo ważne wydarzenie w kontekście bezpieczeństwa energetycznego całego regionu ponieważ kraje bałtyckie większość energii sprowadzają z Rosji i Białorusi. Uruchomienie Nordbalt oraz polsko-litewskiego mostu energetycznego (LitPolLink) o mocy 500 MW w 2016 r. (w dalszej perspektywie 1000 MW) ma przebudować „krajobraz energetyczny” północno-wschodniej Europy. To proces, który może podważyć pozycję Moskwy w Baltikum tym bardziej, że Wilno, Ryga i Tallin planują w dalszej perspektywie synchronizację swoich systemów przesyłowych z UE (dziś prąd płynący ich sieciami ma parametry charakterystyczne dla obszaru byłego ZSRS).
Nieco inny punkt widzenia na Nordbalt rzuca Harals Klomp na łamach poczytnej szwedzkiej gazety Svenska Dagbadet. Twierdzi on, że decyzja Sztokholmu o wycofaniu się z energetyki atomowej może skutkować tym, że zamiast taniej szwedzkiej energii przesyłanej na Litwę przez Nordbalt Szwecja będzie importować prąd z Rosji i Białorusi. Według Klompa w zimie w południowej części Szwecji, która zostanie zintegrowana z Litwą kablem podmorskim, występują niedobory energii. Bardzo często są one pokrywane importem z Danii, ale tamtejsze turbiny wiatrowe mają okresowe przestoje gdy nie wieje. W efekcie regularny deficyt energii w południowej Szwecji podnosi cenę tamtejszej energii. Zdaniem eksperta – trudną sytuację spotęgują decyzje E.ON i Vattenfall o zamknięciu reaktorów atomowych o mocy 3 GW. Trend ten będzie narastał, ponieważ do roku 2020 Szwecja zamierza wyeliminować energetykę atomową ze swojego miksu, a już teraz na ten sektor został nałożony dodatkowy podatek. W efekcie istniejący deficyt może być niwelowany importem energii z Rosji lub Białorusi.
Trudno dziś jednoznacznie określić, czy artykuł Kompa to jedynie rodzaj ostrzeżenia wystosowanego w kontekście kluczowego dla krajów bałtyckich projektu energetycznego, czy może element lobbingu rosyjskiego związanego z projektami Bałtyckiej Elektrowni Atomowej w obwodzie kaliningradzkim i siłowni jądrowej w Ostrowcu (obie inwestycje są związane z Rosatomem)? Bez względu na interpretację analizy opublikowanej w Svenska Dagbadet pokazuje ona, że Rosjanie tak łatwo nie odpuszczą walki o rynki północno-wschodniej Europy i będą robić wszystko by wykorzystać unijne projekty do własnych celów. Pytanie czy podobny los nie spotka LitPolLinku? W Polsce już działa IRL Polska będąca spółką-córką Inter Rao Lietuva. Powiązany z Rosjanami podmiot zapowiada swoje zaangażowanie w przesył energii przez wspomniany łącznik.
Zobacz także: Szwedzki prąd dla Litwy już w tym roku. „Zakończono układanie bałtyckiego kabla”
Zobacz także: Bałtowie nie chcą rosyjskiego prądu. Polska zmarnuje eksportową szansę?