Bloomberg informuje, że na tle powyższych informacji doszło do obniżenia notowań kontraktów typu futures o zapadalności we wrześniu (dla WTI) oraz w październiku (dla odmiany Brent). West Texas Intermediate na giełdzie w Nowym Jorku spadła o 86 centów do 41,64$, a ropa Brent na londyńskiej ICE Futures Europe potaniała o 1,7% zatrzymując się na poziomie 48,35$. Aktualnie obydwa wskaźniki odrobiły nieco straty.
,,Podstawową przyczyną takiego stanu rzeczy jest to, że obserwujemy znaczną nadwyżkę podaży, ponieważ kraje OPEC nadal >zalewają< rynek swoimi produktami” – twierdzi analityk Axpo Trading AG, Andy Sommer. Tę opinię zdaje się potwierdzać Mahdi Asali, reprezentujący Iran w Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową. Uważa on, że w tym momencie mamy do czynienia z nadpodażą sięgającą 3 milionów baryłek dziennie – i należy pamiętać, że mówimy tutaj tylko o skutkach działań Arabii Saudyjskiej oraz Iraku w ostatnich sześciu miesiącach.
Wpływ na spadające ceny ,,czarnego złota” mają również doniesienia ze Stanów Zjednoczonych, a więc państwa będącego największym konsumentem ropy na świecie. Baker Hughes informuje, że od czterech tygodni ponownie rośnie liczba urządzeń wiertniczych wykorzystywanych na amerykańskich złożach. Co ciekawe – chociaż obecnie wynosi ona 672 szt., to i tak jest blisko 60% mniejsza od stanu z grudnia ubiegłego roku.
Jeszcze bardziej interesująco prezentują się dane dotyczące zapasów ropy zgromadzonych przez USA, które od trzech tygodni systematycznie się zmniejszają, a pomimo to są o 90 milionów baryłek większe od pięcioletniej średniej dla tej pory roku. Producenci ropy naftowej, tacy jak Exxon Mobil, czy ConocoPhillips wezwali rząd federalny do zakończenia ograniczeń eksportowych nałożonych ponad 40 lat temu – jeżeli do tego dojdzie, to w synergii z planowanym zwiększeniem podaży przez Iran oraz spowolnieniem gospodarczym w Chińskiej Republice Ludowej, może się okazać, że dotychczasowe spadki cen były zaledwie zapowiedzią prawdziwego pikowania. Dla krajów, których gospodarka jest w patologicznym stopniu uzależniona od sprzedaży surowców energetycznych – jak np. Rosji – byłoby to prawdziwą katastrofą.
Zobacz także: Iran przygotował 45 projektów energetycznych - szansa dla polskich spółek?
Zobacz także: Specjalny zespół PGNiG bada możliwość współpracy z Iranem