Reklama

Od wtorku trwa akcja ratownicza, w której bierze udział 13 zastępów Jednostki Ratownictwa Górniczo – Hutniczego. W strefie zagrożenia przebywało 30 osób, 9 z nich trafiło do szpitali z urazami głowy, kręgosłupa oraz kończyn. Jedna osoba zmarła po wywiezieniu na powierzchnię, druga została odnaleziona przez ratowników, lekarz stwierdził zgon na miejscu. 

Prezes KGHM Polska Miedź S.A. Radosław Domagalski-Łabędzki ogłosił czterodniową żałobę. Odwołana zostaje część uroczystości barbórkowych – karczmy piwne, combry babskie oraz Pochód Lisa Majora.

 

Aktualizacja 11:05: Ratownicy widzą dwóch górników. Na ten moment nie można stwierdzić w jakim są stanie – poinformował dyrektor kopalni Rudna Paweł Markowski. Jego zdaniem dotarcie do pierwszego z poszkodowanych może zająć kilkadziesiąt minut.

 

"Ratownicy widzą rękę jednego z poszkodowanych i z odległości kilku metrów tułów drugiego z górników. Na tą chwilę nie można stwierdzić, w jakim są stanie. Czy ci ludzie żyją, czy nie żyją? Na razie lekarz nie może dotrzeć do poszkodowanych" - powiedział dziennikarzom Markowski.

 

Jak ocenił, dotarcie do pierwszego z poszkodowanych może zająć ratownikom kilkadziesiąt minut.

 

Wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak poinformował dziennikarzy, że na miejsce wypadku przyjedzie premier Beata Szydło z delegacją rządową.

 

Aktualizacja 11:37 Trzeci z górników poszukiwanych po wstrząsie w należącej do KGHM kopalni Rudna w Polkowicach nie żyje – poinformował w środę dyrektor kopalni Paweł Markowski. Pod ziemią nadal znajduje się pięć osób, do których próbują dotrzeć ratownicy.

Markowski na konferencji prasowej przekazał, że ratownicy dotarli do kolejnego górnika. "Niestety lekarz stwierdził jego zgon" - powiedział.

 

Dodał, że ratownicy widzą kolejnego górnika. "Nie wiemy jednak, w jakim jest stanie, ratownicy nie mogą jeszcze do niego dojść. Nadal nie wiemy, gdzie są czterej kolejni górnicy" - powiedział dyrektor.

 

Dyrektor dodał, że górnik, którego widzą ratownicy jest przygnieciony blokiem skalnym. "Nie wiemy, czy jest przytomny. Mamy problem, by ten blok skruszyć czy podnieść do góry. Nie mamy tam do dyspozycji maszyn, tylko ręczne środki" - mówił.

 

Markowski poinformował, że według wskazań lokalizatorów trzech górników może znajdować się w komorze maszyn, która została zasypana. "Dwie osoby mogą być na zewnątrz, ale w pobliżu tej komory maszyn" - powiedział dyrektor.

 

 

Zobacz także: Australijczycy badają opłacalność wydobycia polskiego węgla

 

PAP - mini

Reklama

Komentarze

    Reklama