Gaz
Wiceszef KE: Nord Stream 2 zagrozi dostawom gazu do Polski
Morska część gazociągu Nord Stream 2 będzie podlegała rygorom III pakietu energetycznego - oświadczył w środę w Brukseli wiceszef KE ds. unii energetycznej Marosz Szefczovicz. Przyznał, że realizacja tej inwestycji może zagrozić dostawom przez Polskę.
"Jeśli chodzi o morską część Nord Stream 2 (...) zasady trzeciego pakietu energetycznego muszą być w UE należycie przestrzegane. Komisja będzie stała na straży ich odpowiedniego stosowania" - powiedział na konferencji w Parlamencie Europejskim Szefczovicz.
Do tej pory Komisja Europejska nie wypowiadała się jasno w tej sprawie, zasłaniając się prowadzonymi analizami. Objęcie morskiej części planowanego przez Rosjan gazociągu po dnie morza Bałtyckiego do Niemiec restrykcjami trzeciego pakietu energetycznego byłoby złą wiadomością dla Gazpromu. Oznaczałby bowiem, że spółka ta musiałaby zapewnić innym dostawcom dostęp do Nord Stream 2, a jego własne dostawy przez ten rurociąg mogłyby zostać ograniczone nawet do 50 procent.
Tzw. trzeci pakiet energetyczny UE zakłada m.in. oddzielenie sprzedaży gazu od przesyłu oraz zapewnienie dostępu większej liczbie operatorów do infrastruktury przesyłowej.
Jest jasne, że te regulacje odnosić się będą do lądowych części gazociągu przebiegających przez terytorium UE. Gazprom utrzymuje, że do części podmorskiej, która przebiega przez terytoria podlegające prawodawstwu Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec, musi mieć jedynie zezwolenia na budowę. Te jednak nie mają nic wspólnego z ograniczeniami, jakie na inwestora nakłada trzeci pakiet energetyczny.
Szefczovicz zaznaczył, że jeśli Nord Stream 2 zostanie zbudowany, będzie musiał być zgodny, tak jak inne projekty infrastrukturalne, z prawem UE, dotyczącym energii, norm środowiskowych oraz przetargów publicznych. "Prawo UE odnosi się co do zasady również do infrastruktury przebiegającej przez terytoria morskie będące w jurysdykcji państw członkowskich, włączając w to ich strefy ekonomiczne" - podkreślał komisarz.
Podczas debaty w PE pt. "Nord Stream 2 - Unia Energetyczna na rozdrożu" mówił on, że sprawa tej inwestycji wychodzi jednak poza dyskusje prawne. Jak zaznaczył, planowany gazociąg może wpłynąć na krajobraz unijnego rynku gazu przez to, że nie dopuści do niego nowych źródeł dostaw, czy dostawców. Przypomniał, że zwiększy on też zdolności przesyłowe z Rosji do UE. "To wywołuje obawy i jestem przekonany, że będzie miało znaczenie w tej debacie" - powiedział komisarz.
Powtórzył, że UE będzie finansowo wpierała tylko te projekty, które są zgodne z podstawowymi założeniami unii energetycznej, włączając w to strategię bezpieczeństwa energetycznego. "Dywersyfikacja źródeł energii, dostawców i dróg dostaw jest kluczowa, by zapewnić bezpieczne i odporne na kryzysy dostawy dla Europejczyków. Nord Stream 2, tak jak jest planowany, nie spełnia tych warunków" - wskazał Szefczovicz.
Zwrócił uwagę, że gazociąg ten może również prowadzić do zmniejszenia roli innych korytarzy transportowych z Rosji do UE, redukując je z trzech do dwóch. "W niebezpieczeństwie może być również gazociąg jamalski przez Polskę" - oświadczył.
Gazociąg jamalski biegnie przez Rosję, Białoruś i Polskę do Niemiec zapewniając dostawy rosyjskiego surowca do naszego kraju i dalej na zachód Europy. Do tej pory podkreślano, że główną ofiarą budowy Nord Stream 2 może paść Ukraina, która czerpie pokaźne zyski z tranzytu rosyjskiego surowca do UE. "W interesie wszystkich stron jest, by Ukraina została ważnym korytarzem dla transportu gazu" - oświadczył wiceszef KE.
Również przewodniczący Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii europarlamentu Jerzy Buzek przekonywał, że Nord Stream 2 i unia energetyczna są nie do pogodzenia. "Nord Stream 2 przeczy prawdziwej dywersyfikacji dostaw gazu, w związku z czym zagraża naszemu bezpieczeństwu, powoduje wzmocnienie jednego dostawcy" - argumentował.
Jak zaznaczył, chciałby wiedzieć, kto poniesie polityczną odpowiedzialność za wyłącznie którychś z obecnie funkcjonujących rurociągów gazowych ze wschodu na zachód. "Mamy absolutne przekonanie, że to nie jest projekt czysto komercyjny, chociażby z punktu widzenia odpowiedzialności za przyszłe bezpieczeństwo krajów unijnych i jako taki musi być poważnie traktowany przez instytucje europejskie i rządy europejskie" - oświadczył Buzek.
Zobacz także: Nord Stream 2: wojna lobbystów w sercu Europy