Reklama

OZE

W Warszawie o morskiej energetyce wiatrowej

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Uczestnicy zorganizowanej w Warszawie konferencji „Morska Energetyka Wiatrowa Kołem Zamachowym Polskiej Gospodarki” stwierdzili, że technologia offshore mogłaby się przyczynić do rozwoju polskiego przemysłu stoczniowego, portów, czy pomóc w realizacji unijnych celów klimatycznych.

Jak mówił partner w McKinsey & Company Tomasz Marciniak, aby polskie firmy działające w sektorze off shore ( morskiej energetyki wiatrowej) mogły zaistnieć i się rozwijać potrzebna jest jasno zdefiniowana perspektywa dla tego sektora.

Zdaniem senatora PO Kazimierza Kleiny, przemysł offshorowy w Polsce, który powstał w ciągu ostatnich kilku lat "dobrze się rozwija" - przede wszystkim na Pomorzu Zachodnim i Trójmieście, gdzie funkcjonują zakłady, które - jak mówił - żyją z produkcji dla offshore, choć nie dla naszej gospodarki. Członek zarządu ST Offshore ze Szczecina, która produkuje stalowe fundamenty dla morskich farm wiatrowych Jan Hambura powiedział, że 99 proc. produkcji firmy idzie na eksport. "Chcemy pracować dla polskiej branży" - podkreślił.

Zobacz także: Prezes PSE: offshore może ustabilizować polską energetykę

Z kolei Jacek Kopczyński z MARS Shipyards & Offshore mówił, że z powodu sytuacji sektora ropy i gazu coraz więcej firm wchodzi w sektor energetyki wiatrowej. Jak dodał na rzecz tego sektora pracują stocznie Nauta i Gryfia. Kleina powiedział, że rozwój polskiej energetyki wiatrowej, mógłby stać się szansą dla mniejszych portów na naszym Wybrzeżu. Takie porty jak Łeba czy Ustka, które ciągle szukają na siebie pomysłu mogłyby się stać portami serwisowymi, korzystać zarówno na etapie budowy farm wiatrowych i w okresie ich eksploatacji.

Obecnie w Polsce realizowane są dwa projekty wiatrowych farm morskich o łącznej mocy 2,2 GW. Chodzi o projekty PGE Energia Odnawialna i Polenergia Bałtyk II i Polenergia Bałtyk III, w przypadku którego w lipcu ub. roku Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdańsku (RDOŚ) wydała pierwszą decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach zabudowy. Jak mówił w poniedziałek Michał Michalski z Polenergii, firma "pomału przymierza się do wyboru technologii". Zauważył, że jest to bardzo kosztowny etap. Michalski zwrócił uwagę, że w polskim systemie wsparcia dla OZE, w systemie aukcyjnym, nie ma miejsca dla energii pochodzącej z wiatraków na morzu. Nie wiadomo nawet, kiedy miałyby takie aukcje być przeprowadzone. Podejmujemy ryzyko i prowadzimy projekt (budowy farm wiatrowych- PAP) w oparciu o przesłankę, że Polska prędzej czy później pójdzie w tym kierunku". Jak dodał - gdyby taka decyzja zapadła i w aukcjach w latach 2019 - 2020 znalazłaby się energia z farm morskich - to inwestycja mogłaby być uruchomiona w 2021 - 2022 r.

Uczestniczący w konferencji prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) Eryk Kłossowski, pytany o to jak morskie farmy wiatrowe mogłyby wpłynąć na pracę systemu elektroenergetycznego przypomniał, że już obecnie 5,7 GW mocy zainstalowanej jest w " niestabilnych" wiatrakach na lądzie. Tymczasem - jak mówił bezpieczeństwo energetyczne kraju zapewnia ok. 50 - bardzo wysłużonych bloków węglowych o mocach ok 200 MW. Zauważył jednak, że pracują one "w reżimie dla którego nie były konstruowane". Chodzi o to, że ze względu na niestabilność lądowych źródeł wiatrowych, bloki te muszą być wyłączane. Jego zdaniem

gdyby w miksie energetycznym pojawiły się farmy wiatrowe, to moglibyśmy liczyć na to, "że praca łącznie wszystkich źródeł wiatrowych nieco się ustabilizuje". Im większy udział offshoru w łącznej produkcji z farm wiatrowych (...) tym bardziej stabilna praca farm wiatrowych i tym mniejsza liczba unieruchomień bloków węglowych w systemie. To byłaby korzyść dla całego systemu energetycznego kraju" - powiedział Kłossowski.

Zastępca dyrektora departamentu innowacji w Ministerstwie Rozwoju Jan Staniłko podkreślał, że technologia offshore nie jest tania i jego zdaniem bardziej opłacalna jest onshore (czyli lądowa) oraz panele fotowoltaiczne. Jego zdaniem polskiego podatnika nie będzie stać - w przeciwieństwie do podatnika niemieckiego na wspieranie tej technologii. Jak powiedział przyszłość morskiej energetyki wiatrowej będzie taka, jakie będą koszty wytwarzania energetyki konwencjonalnej.

Jakub Wiech/PAP

Reklama
Reklama

Komentarze