Reklama

Zarejestrowana w Gibraltarze Grupa Menatep, zrzeszająca głównych udziałowców Jukosu i od 1997 r. de facto go kontrolująca, przetrwała okres bezprawnej nacjonalizacji tej spółki i wchłonięcia większości jej aktywów przez Rosnieft. Rozpoczęła ona także batalię sądową z rosyjskim państwem o rekompensatę finansową z tytułu poniesionych strat. Pokłosiem tych działań było wywalczenie w lipcu 2014 r. olbrzymiego odszkodowania przed Trybunałem Arbitrażowym w Hadze sięgającego ponad 50 mld $ (do tej kwoty należy doliczyć m.in. koszty sądowe). Od tej decyzji Rosjanom nie przysługiwała możliwość odwołania się, mogli oni jedynie wnioskować do holenderskiego sądu o uchylenie wyroku. Tak też się stało, ale w lutym inicjatywa ta poniosła porażkę.

Termin wypłaty zasądzonego odszkodowania na rzecz Grupy Menatep minął w styczniu br., rosyjskie władze zignorowały go i nie wyodrębniły w swoim budżecie kwoty na odszkodowanie (to nie pierwszy taki przypadek na świecie, podobnie swego czasu postąpiła Argentyna). To bardzo negatywny sygnał dla światowych inwestorów sugerujący, że władze w Moskwie pochwalają dziką nacjonalizację. W sensie politycznym i finansowym decyzja Rosji, osłabionej sankcjami i niskimi cenami ropy, jest jednak racjonalna.

Jak informuje Sueddeutsche Zeitungbyli akcjonariusze Jukosu zgodnie z procedurą arbitrażową zaczynają zwracać się do sądów krajów, w których może być ulokowany majątek Rosji, w celu wyegzekwowania haskiego wyroku. Chodzi m.in. o Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię, Francję, Belgię i Holandię (docelowa lista będzie zapewne dłuższa). Na poczet postanowienia Trybunału Arbitrażowego po stwierdzeniu wykonalności wyroku przez sąd krajowy (np. brytyjski, amerykański) może zostać zajęta przez komornika własność państwa rosyjskiego, ale jedynie z dóbr komercyjnych. Niewykluczone zatem, że w dalszej perspektywie (zapewne kilku lat) Grupa Menatep uzyska dostęp do aktywów finansowych Rosji zdeponowanych w zachodnich bankach.

Kreml liczy najprawdopodobniej, że do tego czasu odzyska równowagę finansową. W międzyczasie podjął także działania zabezpieczające przed ewentualnymi roszczeniami Rosnieft. W kwietniu br. gigant naftowy poinformował o porozumieniu z dawnymi akcjonariuszami Jukosu. To niezwykle interesujące w kontekście deklaracji spółki zapewniających o tym, że nie stanowi ona obiektu ewentualnych roszczeń. Sporo w tej sprawie mogą nam wyjaśnić słowa Emmanuela Gillyara, adwokata londyńskiej kancelarii Shearman&Stearling, reprezentującej byłych właścicieli Jukosu. Stwierdził On swego czasu:

„Czy Rosnieft jest alter ego państwa rosyjskiego? Proces (przed Trybunałem Arbitrażowym w Hadze-przyp.red.) dowiódł, że w tej sprawie tak”.

Reklama
Reklama

Komentarze