Reklama

W lutym br. Turcy poinformowali, że w bilateralnych rozmowach z przedstawicielami Gazpromu ustalono, iż cena dostarczanego surowca będzie niższa o wspomniane już 10,25%. Oficjalne porozumienie w tej materii nie zostało jednak podpisane, co doprowadziło do serii napięć pomiędzy obydwoma stronami. Ich najbardziej widowiskowym aspektem było zablokowanie przez Ankarę umowy dotyczącej budowy rurociągu Turkish Stream. Po kilku miesiącach bezowocnych rozmów państwowy koncern Botas poinformował, że sprawa zostanie skierowana do rozpatrzenia przez Trybunał Arbitrażowy.

„Wysokość rabatu została ustalona na 10,25%, w związku z tym przyjmujemy, że jest to poziom bazowy. Podczas postępowania będziemy starać się o uzyskanie większej obniżki” - powiedział Ali Rıza Alaboyun w wywiadzie dla Reutersa. 

W ubiegłym tygodniu, rzecznik Gazpromu powiedział, że koncern wciąż liczy na pozasądowe rozwiązanie sporu. Takiego scenariusza nie wykluczają również Turcy, ale uzależniają je od rosyjskiej zgody na opisane powyżej warunki dostaw.

Zobacz także: Kijów chce tańszego gazu z Rosji

Zobacz także: Dostawy gazu z Niemiec do Polski mogą być zagrożone

Reklama

Komentarze

    Reklama