Reklama

"Rozmawiamy w formacie Dania, Norwegia i Komisja Europejska" - mówił. Dodał, że takie rozmowy miały miejsce w grudniu.

Wiceszef resortu odniósł się też do informacji, jakie pojawiły się w duńskich mediach o tym, że koszt budowy połączenia może opiewać na 6 - 10 mld zł. "To zależy od tego, jaka jest intencja, by informować o kosztach, zanim jeszcze wybraliśmy wariant. Byłbym ostrożny, jeśli chodzi o rzucane cyfry - one mogą mieć charakter pewnej dyskusji wewnętrznej, związanej z taryfami, z rozwojem rynku gazu w Danii. Na tym etapie nie przywiązywałbym się do tych cyfr" - podkreślił Kurtyka.

Dwa tygodnie temu polski operator systemu przesyłowego gazu Gaz System i jego duński odpowiednik Energinet.dk ogłosili konsultacje rynkowe ws. planowanego gazociągu Baltic Pipe. To tzw. regulamin procedury Open Season 2017. Pozwoli to uczestnikom rynku przedstawić obu operatorom sygnały inwestycyjne, niezbędne do realizacji projektu gazociągu. Ma też zapewnić przejrzystość i równe traktowanie wszystkich uczestników.

Podmorski gazociąg Baltic Pipe ma połączyć gazowe systemy Polski i Danii. Baltic Pipe to część projektu tzw. Bramy Północnej, czyli połączenia złóż gazu znajdujących się na szelfie norweskim z polskim wybrzeżem w Niechorzu. 

Procedura Open Season 2017, począwszy od konsultacji rynkowych regulaminu, potrwa do drugiej połowy 2017 r., kończąc się zawarciem umów przesyłowych. Konsultacje potrwają do 6 stycznia 2017 r. W ich trakcie operatorzy z Polski i Danii zbiorą pytania przesłane przez uczestników rynku dotyczące regulaminu Open Season 2017, a potem odpowiedzą na nie w formie ogólnej i anonimowej.

Po zakończeniu konsultacji, Energinet.dk i Gaz System przeprowadzą ocenę i podsumują zebrane w trakcie konsultacji uwagi. Jeśli okaże się to konieczne, skorygują Regulamin Open Season 2017. Następnie o wynikach konsultacji zostaną poinformowane polski i duński urzędy regulacyjne. Potem operatorzy wystąpią o zatwierdzenie ostatecznej wersji regulaminu Open Season 2017.

To już kolejna próba ściągania gazu z kierunku północnego. Wcześniej podobne działania podjął gabinet Jerzego Buzka, lecz jego następca Leszek Miller, odstąpił od projektu, twierdząc, że norweski gaz jest zbyt drogi. Na niczym spełzły też próby wskrzeszenia pomysłu w 2007 r.  

Zdaniem Piotra Naimskiego, pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej obecnie sytuacja jest inna. "Mamy porozumienia na najwyższym politycznym szczeblu Polski, Danii i Norwegii (...), jest zielone światło i teraz cała rzecz jest w rękach realizujących ją spółek, czyli (duńskiej) Energinet, (norweskiej) Gasco, (polskiego) Gaz Systemu oraz norweskiego Statoil i naszego PGNiG - mówił w połowie września Naimski. 

Baltic Pipe to część projektu tzw. Bramy Północnej, składają się na nią dwa projekty - interkonektor między Polską a Danią (projekt Baltic Pipe z przepustowością w zależności od wariantu 3, 7 i 10 mld m. sześc.) oraz między Danią a Norwegią. Na szelfie norweskim polski PGNiG posiada udziały w 19 koncesjach, z których uzyskuje rocznie ok. 0,5 mld m sześc. węglowodorów. Według zapowiedzi władz spółki z września br. w 2022 r. chce uzyskiwać ich między 2 a 2,5 mld m sześc.

Zobacz także: Rosyjski parlament zajmie się umową dotyczącą Turkish Stream

Zobacz także: USA i Kanada chcą Arktyki ,,wolnej od poszukiwań ropy i gazu"

PAP - mini 

 

Reklama
Reklama

Komentarze