Reklama

Portal o energetyce

Strategia bezpieczeństwa Królestwa Arabii Saudyjskiej 2009-2012

  • Fot. policja.pl

Prezentujemy zarys strategii bezpieczeństwa Królestwa Arabii Saudyjskiej w latach 2009 - 2012 w aspekcie militarnym i politycznym.


Arabia Saudyjska to kraj, gdzie znajdują się jedne z największych na świecie konwencjonalne złoża wysokiej jakości ropy naftowej. Te zasoby wymagają skutecznych środków odstraszania potencjalnych agresorów, którzy mogą nadejść, jak pokazała historia, także z szeregów państw arabskich (Irak). Od ponad 60 lat, w oficjalnej retoryce Królestwa, rolę największego wroga pełni Izrael, choć jego armia nigdy nie starła się z siłami zbrojnymi państwa żydowskiego. Obecnym władcom Arabii Saudyjskiej, których łączą bardzo dobre stosunki z Białym Domem, na pewno zależy na trwałym pokoju z Izraelem (ciągle przez nią nieuznanym), jednak muszą oni się liczyć zarówno, z presją wewnętrzną, ze strony religijnych radykałów, jak i zewnętrzną, państw muzułmańskich i muzułmańskiej opinii publicznej.


Od rewolucji szyickiej w Iranie w 1979 r., to własnie państwo ajatollahów stanowi w ocenie Królestwa największe, realne zagrożenie, także militarne.  Irański program atomowy niewątpliwie przyczynił się do umocnienia tego przekonania. W związku z powyższym, w ostatnim dziesięcioleciu celem strategicznym Arabii Saudyjskiej była minimalizacja potencjalnego zagrożenia ze strony Iranu przy jednoczesnym zmniejszaniu uzależnienia od armii Stanów Zjednoczonych. Dokonywała tego z jednej strony na drodze rozbudowy i modernizacji niemal wszystkich rodzajów sił zbrojnych, z drugiej poprzez przekonywanie dowództwa US Army do wycofywania jednostek z jej terytorium (do 2011 r. baza Prince Sultan została opuszczona w całości przez amerykański personel, Amerykanie stacjonują obecnie tylko w bazie Iskan na zachodnim wybrzeżu).


Królestwo Arabii Saudyjskiej systematycznie zwiększa nakłady na zbrojenia w stosunku do PKB (2009 – 8,2%), ale nie zawsze w liczbach bezwzględnych. Ponieważ wzrost gospodarczy tego kraju jest ściśle powiązany z cenami ropy, ich spadek w 2010 r.  spowodował recesję i tym samym zmniejszenie wydatków na obronność.



















































Rok



2009



2010



2011szac.



2012szac.



2013progn



2014progn



2015progn



2016progn



Kwota w mld rijali saudyjskich



154,77



148,7



206,89



248,26



274,29



308,87



345,96



384,22



Procentowa zmiana rok do roku



8



-3,9



39,1



20



10,5



12,6



12



11,1



Wydatki w stos. do PKB



8,2



8,9



9,6



10,3



11,2



12



13



14,1



Potencjał militarny Arabii Saudyjskiej opiera się, jak w przypadku każdej nowoczesnej armii, na trzech filarach, siłach morskich, powietrznych i lądowych.





Siły morskie są najmniejszą częścią Sił Zbrojnych Królestwa, które dodatkowo są podzielone ze względów geograficznych na dwie zasadnicze części: wschodnią (stacjonującą w bazach nad Zatoką Perską) oraz zachodnią (Morze Czerwone). Łącznie morski komponent sił zbrojnych Arabii Saudyjskiej liczy około 50000 ludzi, w tym znajduje się także Piechota Morska (około 12 tys.) oraz Straż Wybrzeża.


Obecnie ich trzonem są okręty wojenne zbudowane w Europie Zachodniej oraz Stanach Zjednoczonych. Największymi jednostkami są fregaty rakietowe dwóch typów: al-Madina (cztery, zbudowane w latach 1981-86) oraz ar-Riyad (trzy, zbudowane w latach 1999-2004). Wszystkie powstały we Francji i obecnie stanowią trzon saudyjskich sił na Morzu Czerwonym. Ich uzupełnieniem, który stacjonuje w większości na wodach Zatoki Perskiej, są korwety rakietowe typu Badr (cztery, zbudowane w latach 1979-83) oraz okręty rakietowe typu as-Siddiq (dziewięć, zbudowanych w latach 1979-82) - ta grupa jednostek powstała w stoczniach amerykańskich. Dodatkowo Saudyjczycy dysponują trójką niszczycieli min brytyjskiego typu Sandown (zbudowane w latach 1989-97) oraz parą okrętów zaopatrzeniowych typu Durance (zbudowane we Francji w latach 1981-85). Straż Wybrzeża dysponuje około trzydziestoma motorówkami i kutrami różnych typów.


Coraz głośniej mówi się o poważnej modernizacji sił morskich Arabii Saudyjskiej. Elementem tego mają być zakupy nowych okrętów wojennych - niszczycieli rakietowych (brytyjskiego Typu 45 bądź amerykańskich Arleigh Burke) oraz wielozadaniowych jednostek bojowych opartych na amerykańskiej koncepcji LCS. Do tego znacznej rozbudowie ma ulec lotnictwo morskie, dziś reprezentowane wyłącznie przez nieliczne śmigłowce. Ma ono otrzymać samoloty patrolowe zdolne do zwalczania okrętów podwodnych (w czasie ostatniego salonu lotniczego w Dubaju Boeing promował swój P-8 Poseidon), a także nowych śmigłowców bojowych, zdolnych do zwalczania jednostek podwodnych oraz nawodnych. Cały czas, jednak, Saudyjczycy nie są zainteresowani pozyskaniem dla floty własnych okrętów podwodnych.


Perłą w koronie sił zbrojnych Arabii Saudyjskiej są, z całą pewnością, Siły Powietrzne. Systematycznie modernizowane od lat 80. XX wieku dysponują potężnym arsenałem ofensywnym, który dodatkowo jest podparty przez doświadczenia wyniesione z realnych konfliktów zbrojnych oraz licznych ćwiczeń na terenie całego świata.





Jego trzonem jest ponad 300 wielozadaniowych samolotów bojowych produkcji amerykańskiej (Boeing F-15C/D Eagle, Boeing F-15S Strike Eagle, Northrop F-5) oraz europejskiej (Panavia Tornado GR.1 oraz Eurofighter Typhoon). W najbliższych latach wycofane zostaną stare samoloty bojowe Northrop F-5, które zostaną zastąpione przez kolejne Typhoony, a dodatkowo rozpocznie się wdrażanie zamówionych w Stanach Zjednoczonych wielozadaniowych samolotów bojowych Boeing F-15SA Strike Eagle (do tego standardu będą także modernizowane F-15S Strike Eagle).


Aby zapewnić wysoki standard szkolenia pilotów wyżej wymienionych maszyn, Saudyjczycy poważnie podchodzą także do floty maszyn szkolno-treningowych. Składa się ona z odrzutowych samolotów szkolno-treningowych BAE Systems Hawk oraz turbośmigłowych Pilatus PC-9, jednak już zakupiono dla nich następców w postaci nowej generacji maszyn obu typów (Hawk AJT oraz PC-21).


Trzecim, z głównych, elementów lotnictwa wojskowego Arabii Saudyjskiej jest komponent transportowo-specjalny, który jest najbardziej zaniedbany. Trzonem sił transportowych jest około trzydziestu średnich samolotów Lockheed Martin C-130 Hercules, które w niedalekiej przyszłości mają zostać zastąpione nową konstrukcją. Uzupełnieniem potencjału Herculesów będą wielozadaniowe samoloty tankująco-transportowe Airbus A330MRTT - sześć takich maszyn ma z jednej strony przewozić spaletyzowane ładunki, a z drugiej stanowić wysunięty punkt uzupełniania paliwa dla samolotów bojowych. Wsparciem dla nich są także samoloty wczesnego ostrzegania i dowodzenia Boeing E-3A Sentry (pięć sztuk) oraz maszyna zwiadu radioelektronicznego Boeing RE-3A.


Osobnym komponentem sił zbrojnych są wojska obrony przeciwlotniczej kraju - składające się z około 40 tys. ludzi. Ich głównym zadaniem jest obsługa naziemnych stacji radiolokacyjnych oraz baterii pocisków rakietowych rodziny Raytheon MIM-104 Patriot oraz Raytheon Improved Hawk.


Najliczniejszą formacją są wojska lądowe, które liczą około 300 tys. żołnierzy. Dzielą się na 25 samodzielnych brygad ogólnowojskowych, które są wspierane przez pięć brygad artyleryjskich oraz dowództwo śmigłowcowe. Ich trzonem są jednostki zmechanizowane, które dysponują pełną mozaiką sprzętu pochodzącego z produkcji lokalnej, Stanów Zjednoczonych, Francji. Broń pancerna, pięść wojsk lądowych, składa się z floty czołgów rodziny M1A2 Abrams, które są obecnie poddawane modernizacji do standardu M1A2SA (łącznie około 370 sztuk). Ich uzupełnieniem są starsze pojazdy rodziny M60A3 Patton (około 460 sztuk) oraz AMX-30 (około 300 sztuk). Oba wymienione powyżej typy zostaną, najprawdopodobniej, zastąpione przez niemieckie czołgi Leopard 2A7, które chce zakupić Arabia Saudyjska.





Wsparciem dla broni pancernej jest piechota zmechanizowana, która jest przewożona przez wozy opancerzone - najbardziej popularnymi z nich są: bojowe wozy piechoty AMX-10P, M2A2 Bradley oraz al-Fahd. Ich uzupełnieniem są "nieśmiertelne" transportery rodziny M113. Związki artyleryjskie dysponują systemami holowanymi oraz samobieżnymi, przede wszystkim kalibru 155 mm. W przypadku tych pierwszych są to haubice M-198, FH-70 oraz M-102 (te ostatnie kalibru 105 mm). W przypadku tych drugich, Saudyjczycy eksploatują następujące wzory: AMX GCT, M-109 oraz chińskie PLZ-45. Dodatkowo brygady artylerii dysponują także dywizjonami artylerii rakietowej, która uzbrojona jest w brazylijskie, kołowe, wyrzutnie Astros II.


Komponent śmigłowcowy składa się zarówno z maszyn szturmowych (Boeing AH-64 Apache) jak i wielozadaniowych-transportowych (w tym ostatnim przypadku podstawowym typem wiropłata jest Sikorsky UH-60 Black Hawk).


Istotnym elementem sił zbrojnych jest także Gwardia Narodowa, licząca około 200 tys. ludzi. Jej podstawowym zadaniem jest ochrona Królestwa przed wrogami zewnętrznymi i wewnętrznymi. Jest niezależna od Ministerstwa Obrony i podlega królowi tego kraju - z tego też względu, zakupy dla tej formacji odbywają się często poza obiegiem ministerialnym.


Strategia Królestwa opiera się zatem na dwóch filarach. Pierwszym jest rozbudowa własnego potencjału militarnego przy współpracy ze Stanami Zjednoczonymi, które z kolei wycofują się z terytorium saudyjskiego. Współpraca wojskowa w takim wymiarze, jest dużo mniej ryzykowna politycznie dla władców Arabii Saudyjskiej, gdyż łagodzi zapędy wahhabickich elit religijnych i utrudnia atakowanie amerykańskiego personelu. Równocześnie jest to korzystne z uwagi na przewartościowanie w strategii Stanów Zjednoczonych, które w dłuższej perspektywie czasowe zamierzają coraz więcej sił kierować na Pacyfik. Drugi filar stanowi integracja arabskich państw Zatoki Perskiej.


W maju br., Arabia Saudyjska i Bahrajn ujawniły zamiar promowania ściślejszej integracji w ramach Rady Współpracy Zatoki (RWZ). Dwie sąsiadujące monarchie, które są równocześnie głównymi orędownikami tej idei, chciałyby głębszej integracji gospodarczej, militarnej i politycznej wszystkich sześciu państw członkowskich organizacji (Królestwo Arabii Saudyjskiej, Królestwo Bahrajnu, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Sułtanat Omanu, Państwo Kuwejt, Państwo Katar). Według nich, konkretne porozumienia mają być zawarte jeszcze przed dorocznym szczytem RWZ w grudniu.


Inicjatywa kryje w sobie jednak wiele znaków zapytania, chociażby o ramy politycznej integracji, czy podział wpływów między poszczególne państwa. Wokół niej rysuje się konflikt interesów, gdzie w jednym obozie byliby jej pomysłodawcy, Arabia Saudyjska i Bahrajn, a w drugim pozostałe państwa o różnym stopniu sceptycyzmu wobec projektu. Obok odwiecznej walki wewnątrz-arabskiej między dążeniami Arabii Saudyjskiej do pozycji niekwestionowanego lidera regionu i staraniami mniejszych państw o utrzymanie niezależności, uwidacznia się odmienne postrzeganie Iranu przez poszczególne monarchie.


Arabia Saudyjska wykorzystuje panujące obecnie na świecie nastawienie anty-irańskie związane z jego programem atomowym oraz kryzys w Syrii. Realne poczucie zagrożenia odczuwane, zwłaszcza przez Zjednoczone Emiraty Arabskie, które toczą z Iranem spór o wyspę Abu Musa, zresztą podsycane przez Teheran poprzez serię kontrowersyjnych, buńczucznych zapowiedzi, czy powtarzające się wizyty na spornych terytoriach najwyższych urzędników irańskich, napędza koniunkturę konieczną do przeprowadzania projektów zjednoczeniowych.


Ze stanowczym podejściem Saudów zgadza się rodzina panująca w Bahrajnie, która wspólnie z nimi oskarża Iran o inspirowanie i podsycanie protestów antyrządowych, zarówno  w Arabii Saudyjskiej, jak i w Bahrajnie. Coraz ściślejsza integracja saudyjsko–bahrajńska ma dlatego największe szanse powodzenia. Bahrajn jest skłonny nawet zgodzić się na federację, jednak na razie oba rządy ograniczają się do uczestnictwa we wspólnych projektach infrastrukturalnych.


Tymczasem opozycja w Bahrajnie uważa dążenia jego władców niemal za akt zdrady. Jej zdaniem utworzenie każdej formy państwa federacyjnego z sąsiadami wymagałaby zgody narodu wyrażonej np. przez referendum. Co ciekawe, niektóre głosy przeciwne władzy mówią o tym, że Arabia Saudyjska podjęłaby duże ryzyko decydując się na taką czy inną formę aneksji Bahrajnu, gdyż razem z nim wzięła by na siebie odpowiedzialność za tamtejszą większość szyicką. Argument ten jest dość słaby, zważywszy na łatwość z jaką Arabia Saudyjska poradziła sobie z zamieszkami u swojego wschodniego sąsiada po prostu wysyłając tam jednostki zmechanizowane.


Oprócz Bahrajnu, stanowiska pozostałych państw arabskich są mało przychylne, wręcz nieufne wobec prób pogłębienia integracji między państwami RWZ. Oprócz Kataru, który od początku swego powstania skutecznie pielęgnuje swoją niezależność i rywalizuje o prymat wizerunkowy w świecie arabskim z Arabią Saudyjską, najbardziej niechętny ostatniej inicjatywie jest Oman. Podobnie jak ród as-Sanich z Dohy, sułtan Qabus utrzymuje poprawne stosunki z Iranem. Swoje wątpliwości wobec ściślejszej współpracy na polu polityki zagranicznej i wojskowości wyraziły również Zjednoczone Emiraty Arabskie, które zastanawiają się czy nie oznaczałoby to zbytniej dominacji Saudów. Kuwejt, również nie zrzeknie się swojej suwerenności, przynajmniej na razie, gdyż ma zapewniony parasol ochronny ze strony Stanów Zjednoczonych. Ściślejsza współpraca militarna jest jednak w każdym z wyżej wymienionych przypadków możliwa.


Iran, co zrozumiałe, nie jest z pomysłów Arabii Saudyjskiej zadowolony. Jeden z duchownych na organizowanych przez rząd Iranu 18 maja marszu, stwierdził że jest to „spisek”, którego celem jest aneksja Bahrajnu przez Arabię Saudyjską. Członek Medżlisu, Hussein Ali Shariari określił Bahrajn jako 14-tą prowincję Iranu co jeszcze bardziej podgrzało atmosferę.


Czy Saudom uda się zjednoczyć arabskie kraje Zatoki podczas, gdy w innych częściach świata, jak choćby w Europie, co raz większego rozpędu nabierają tendencje odśrodkowe? Nawet jeśli nie uda się przekonać RWZ to i tak nie zatrzyma to pogłębionej współpracy saudyjsko–bahrajńskiej. (autostrada, linia kolejowa, wydobycie ropy, zakaz importu katarskiego gazu, minimalizacja wpływów mniejszości szyickich). To jednak na pewno nie zadowoli Saudów, którzy będą konsekwentnie podkreślać zagrożenie ze strony Iranu i wspólny interes w przeciwstawianiu się jego wpływom. Będą również uspokajać swoich partnerów z Zatoki, że projekt integracji nie naruszy suwerenności poszczególnych państw, a jedynie przyspieszy proces decyzyjny w kluczowych dla bezpieczeństwa regionu sprawach. Arabia Saudyjska będzie również kontynuować zbrojenia i modernizację swoich sił zbrojnych i wkrótce ma szansę stać się najnowocześniejszą armią regionu.


Marcin M. Toboła i Łukasz Pacholski.

Reklama

Komentarze

    Reklama