Reklama

Pod koniec 2015 roku Gazprom wraz z zachodnimi partnerami zgłosił się do polskiego i niemieckiego regulatora antymonopolowego z prośbą o wydanie opinii dotyczącej stworzenia spółki joint venture. Jej zadaniem miało być wybudowanie i obsługa gazociągu Nord Sream2. Niemcy wydały pozytywną decyzję dotyczącą powstania nowego podmiotu, nqtomiast w lipcu br. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów - negatywną.

Polski organ antymonopolowy zajął stanowisko, że powstanie tego nowego konsorcjum, doprowadzić może do zmonopolizowania polskiego rynku przez Gazprom. Efektem jest wycofanie się części udziałowców z projektu.

Problemem staje się więc kwestia finansowania nowopowstającego rurociągu. Pierwotnie 50% udziałów w koncernie miał posiadać Gazprom, pozostała część miała należeć do pozostałych partnerów: Uniper SE, Engie, OMV AG, Royal Dutch Shell, BASF SE/Wintershall Holding GmbH.

Rezygnacja z obranej wcześniej drogi zmusza zachodnie koncerny do poszukania innej, być może mniej bezpośredniej, metody zakupu udziałów w Nord Stream 2, przy jednoczesnym zachowaniu obecnej struktury własnościowej. Zdaniem niektórych analityków partycypacja europejskich firm energetycznych w budowie i eksploatacji podmorskiego gazociągu pozytywnie wpływała na wizerunek przedsięwzięcia. Brak takiego wsparcia może prowadzić do politycznego zagrożenia projektu.

Nord Stream 2 zakłada położenie na morskim dnie dwóch nowych nitek gazociągu między rosyjskim, a niemieckim wybrzeżem Morza Bałtyckiego. Docelowo przesyłane nim ma być nawet 55 miliardów m³ gazu rocznie. Koszt powstania rurociągu, którego oddanie planowane jest na koniec 2019 roku, szacowany jest na 9,9 mld euro.

Pomysł powstania nowego gazociągu już od momentu jego ogłoszenia budzi sprzeciw wielu państw, uzależnia bowiem Unię Europejską od dostaw gazu z Rosji, a kraje Europy Środkowej i Wschodniej skutecznie odetnie od alternatywnych źródeł błękitnego paliwa.

Zobacz także: Rosja walczy o bogactwa Arktyki. "Decyzja ONZ w październiku"

Zobacz także: Rosyjskie media: Polska zalewa Ukrainę gazem z Gazpromu

Reklama
Reklama

Komentarze