Reklama

Jak wiadomo wśród inicjatyw realnie dywersyfikujących dostawy błękitnego paliwa nad Wisłę możemy w tej chwili wymienić jedynie bliski już realizacji projekt gazoportu w Świnoujściu. Interkonektor w Lasowie, czy fizyczny rewers na Gazociągu Jamalskim to bowiem możliwości sprowadzania z Niemiec de facto surowca rosyjskiego co rodzi pewne konsekwencje. Podobnie kwestia ta wygląda w przypadku niewielkiego łącznika z Czechami w Cieszynie. Istnieją jednak plany stworzenia tzw. Korytarza Północ-Południe dzięki, któremu stałby się możliwy dwukierunkowy przesył gazu pomiędzy Polską i Chorwacją. Powyższa koncepcja bazuje na wykorzystaniu bądź budowie interkonektorów pomiędzy państwami Grupy Wyszehradzkiej, co umożliwiłoby przesył błękitnego paliwa pomiędzy budowanym gazoportem w Świnoujściu i projektowanym terminalem chorwackim Adria na wyspie Krk (o zdolnościach regazyfikacyjnych 10 mld m3, z możliwością ich powiększenia do 15 mld m3).

Chorwacja to zresztą również kraj, w którym swój bieg będzie kończył planowany Gazociąg Jońsko-Adriatycki a więc bałkańska odnoga Południowego Korytarza Gazowego, którym do UE popłynie kaspijski gaz. W przypadku zwiększenia docelowej przepustowości wspomnianego szlaku tranzytowego (o czym coraz częściej się mówi) stworzy to kolejne możliwości dla koncepcji połączeń transgranicznych Północ-Południe.

Rosjanie zdają sobie sprawę z zagrożenia jakie dla ich interesów w Europie Środkowej będzie stanowić siatka środkowoeuropejskich interkonektorów dlatego już dziś podejmują oni próbę przejęcia chorwackiej spółki INA, która posiada 14% udziałów w konsorcjum realizującym projekt Adria. Równolegle zacieśniając swoje relacje z austriackim OMV (dzięki, któremu storpedowali Nabucco), które posiada w nim 32,48% aktywów. Jak na te ruchy reagują państwa Grupy Wyszehradzkiej? Ospale... Kluczowy dla powstania Korytarza Północ-Południe interkonektor polsko-słowacki dopiero rodzi się w bólach.

18 kwietnia 2014 r. weszła w życie umowa między Polską i Słowacją dotycząca współpracy na rzecz budowy gazociągu łączącego polski i słowacki system przesyłowy. Miałby on mieć przepustowość 10 mld m3 rocznie (roczne polskie zużycie gazu to dla porównania około 16 mld m3) i umożliwiać przesył w obu kierunkach. W chwili obecnej grupy robocze z obu państw omawiają dopiero zasady współpracy dwustronnej w kontekście ubiegania się o dofinansowanie z UE dla tej inwestycji.

Ryzyko zimowej wojny gazowej wywołało na Słowacji ostrą dyskusję na temat konieczności przyśpieszenia prac nad budową interkonektora z Polską. System przesyłowy naszego południowego sąsiada jest połączony z Austrią i Czechami, trwają prace nad realizacją łącznika z Węgrami. W tym kontekście "energetyczne okno na północ" to dla Bratysławy być albo nie być tym bardziej, że terminal w Świnoujściu w przeciwieństwie do projektowanego gazoportu chorwackiego jest już prawie ukończony. Jest to kwestia nie bez znaczenia biorąc pod uwagę fakt, że rozpoczęcie dostaw katarskich może oznaczać, iż Polska będzie posiadała nadwyżki gazowe, przy czym surowiec zakontraktowany z Rosją nie może być reeksportowany. Poza tym dla Słowaków bardzo istotny jest także kontekst dużych możliwości rewersowych na granicy polsko – niemieckiej oraz -mimo licznych trudności- nadal spory potencjał lokalnej rewolucji łupkowej.

Paradoksalnie więc surowcowy aspekt konfliktu ukraińsko – rosyjskiego może mieć dla naszego państwa również pozytywny aspekt. Pytanie brzmi- czy będziemy w stanie wykorzystać nadażającą się szansę?

Reklama
Reklama

Komentarze