Reklama

,,Możliwym jest, że cena ropy na krótki czas zostanie zredukowana do 30 – 35 $, ale moim zdaniem dokładnie takie samo jest prawdopodobieństwo, że przejściowo wzrośnie do 100 $" - powiedział zastępca Dmitrija Miedwiediewa. Dodał, że w jego opinii ceny ,,czarnego złota” w ciągu najbliższych trzech lat będą się wahały w granicach 50 – 70 dolarów za baryłkę.

Warto zwrócić uwagę na zestawienie dwóch, skrajnych według Dworkowicza, wariantów – jeden z nich jeszcze nieco ponad rok temu był zupełną normą (ceny w okolicach 100$ za baryłkę), a drugi traktowano w kategoriach katastroficznych, w zasadzie niemożliwych do spełnienia. Dzisiaj rosyjski wicepremier mówi wprost, że są one równie realne, co oznacza ni mniej, ni więcej tyle, że jest świadomy, iż jego kraj czeka kilka bardzo trudnych lat – pamiętajmy, że obniżenie ceny za baryłkę o jednego dolara oznacza dla FR stratę rzędu 2,1 mld $.

Jeszcze latem 2014 r. baryłka ropy naftowej kosztowała około 100 $. Od tamtego czasu jej wartość spadła ponad dwukrotnie – do 45 $ za odmianę Brent. Olbrzymi wpływ na taki stan rzeczy miała decyzja krajów OPEC z 27 listopada 2014 utrzymująca dotychczasową wielkość produkcji surowca na poziomie 30 mln baryłek dziennie. Kiedy dodamy do tego zawarcie porozumienia atomowego z Iranem, które może być prawdziwym trzęsieniem ziemi dla światowych rynków oraz nadpodaż surowca wywołaną spowolnieniem gospodarczym Chińskiej Republiki Ludowej oraz rekordowymi zapasami Stanów Zjednoczonych, to otrzymamy poradnik w pigułce, jak zrujnować rosyjską gospodarkę. Agencja RBC podała niedawno, że tylko w przypadku Rosnieftu, wpływy z tegorocznych należności podatkowych będą o 800 mld rubli mniejsze (ok. 13,3 mld $), niż rok temu.

Rozwój społeczno – ekonomiczny współczesnej Rosji jest w bardzo dużym, by nie rzec patologicznym, stopniu uzależniony od produkcji oraz eksportu surowców energetycznych. Przychody z ich sprzedaży, które zabezpieczają połowę budżetu państwa, spadły w tym roku o 34%. Znalazło to odzwierciedlenie w danych makroekonomicznych, które wykazują że gospodarka skurczyła się w II kwartale o 4,6%. Pogłębiająca się recesja oraz słabnąca pozycja rosyjskich potentatów gazowo - naftowych (zarówno na europejskich, jak i światowych rynkach) mogą okazać się dla prezydenta Rosji źródłem potężnych problemów wewnętrznych. Być może porównywalnych z tymi, które USA i Arabia Saudyjska wywołały w latach 80. XX wieku.

Reklama
Reklama

Komentarze