Wielkość importu ropy do Stanów Zjednoczonych w okresie od 2010 r. do 2014 r. zmniejszył się o 20%. Było to spowodowane boomem łupkowym i dynamicznym wzrostem wydobycia z tego źródła. Jednak zgodnie z danymi EIA (Energy Information Administration) od trzech miesięcy ponownie rośnie. Tylko w pierwszej połowie października br. import ropy poprzez terminale nad Zatoką Meksykańską zwiększył się o 60 tys. baryłek dziennie, a w skali kraju w okresie 10-16 października wzrósł o 156 tys. baryłek.
Powodem takiego stanu rzeczy jest duża opłacalność finansowa zakupów surowca dokonywanych w krajach takich jak Nigeria (w lipcu wzrost importu z tego kierunku wyniósł 106 tys. baryłek dziennie) i problemy lokalnej branży łupkowej związane z niską rentownością poszczególnych projektów odczuwających presję niskich cenn ropy. W kwietniu br. zanotowano najwyższy od 43 lat spadek produkcji ropy naftowej w USA. Z dnia na dzień produkcja zmalała z 9.6 miliona baryłek do 9 milionów. Analitycy przewidują, że tendencja spadkowa się utrzyma.
Zobacz także: Polskie łupki to "masa upadłościowa"?