Reklama

Portal o energetyce

Forum Ekonomiczne: Polskie łupki to "masa upadłościowa"?

Fot. Defence24
Fot. Defence24

Uczestnicy panelu „Przyszłość gazu łupkowego w Polsce, Wielkiej Brytanii i Chinach” stanęli przed poważnym wyzwaniem - musieli odpowiedzieć na pytanie, czy ten sektor wydobycia jest w naszym kraju „masą upadłościową”, czy może projektem, który przeżywa pewne trudności, ale posiada spory potencjał rozwojowy.

W dyskusji wzięli udział: Sławomir Brodziński (podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska, Główny Geolog Kraju), Jacek Jezierski (były Główny Geolog Kraju), Paul Landers (ekspert United Kingdom Onshore Operators Group), Piotr Woźniak (wiceprzewodniczący Rady Administracyjnej w Agencji ds. Współpracy Organów Regulacji Energetyki), Youye Xu (Sekretarz Generalny zarządu miasta Hanzhong w Chinach). W rolę moderatora wcielił się Cezary Filipowicz (wiceprezes ds. rozwoju biznesu w United Oilfield Services).

Na początku panelu jego prowadzący zauważył, że organizatorom udało się zebrać przy jednym stole trzech byłych Głównych Geologów Kraju (na sali był obecny także czwarty w osobie prof. Mariusza Oriona Jędryska). Taki dobór gości zdeterminował w pewnym stopniu początek spotkania, ponieważ pierwsze pytania ogniskowały się wokół kwestii związanych z przyciągnięciem do Polski większości największych graczy w branży oraz przyczynami ich decyzji o rezygnacji z poszukiwań na terytorium RP. Cezary Filipowicz pokusił się o stwierdzenie, że w jakimś stopniu przespaliśmy ten dobry moment.

Według Jacka Jezierskiego był to oczywiście wspaniały czas dla naszego kraju, ale nie należy nazbyt intensywnie roztrząsać dlaczego udało się podjąć współpracę z energetycznymi gigantami, warto natomiast zastanowić się, jak sytuacja wygląda w chwili obecnej. Analizując problem Jezierski powołał się na opracowanie przygotowane przez Fraser Institute,  który jakiś czas temu zapytał kilka tysięcy podmiotów zajmujących się szeroko rozumianymi inwestycjami, jak oceniają pod tym kątem poszczególne kraje świata. Jeszcze w 2011 roku 60% ankietowanych było zainteresowanych aktywnością w Polsce, ale w ciągu trzech kolejnych lat wskaźnik uległ radykalnemu zmniejszeniu - w 2014 wynosił zaledwie 40%. I tutaj jego zdaniem leży klucz do rozwiązania polskich kłopotów: „Należy podjąć wysiłek związany z dalszym poprawianiem prawa - przygotowano już ustawę podatkową, przepisy zabezpieczające interes skarbu państwa, itd. Wciąż brakuje jednak rozwiązań, które sprawiłyby, że proces inwestycyjny stałby się szybszy i bardziej efektywny.” - zakończył były wiceminister środowiska.

Piotr Woźniak zgodził się z przedmówcą, że podstawowym problemem jest spadająca atrakcyjność inwestycyjna, dotycząca wsszystkich branż. Opowiedział również o swoich początkach na stanowisku Głównego Geologa Kraju:„Pierwszą ważną wiadomością, jaką otrzymałem w ministerstwie, była prośba o spotkanie ze strony Exxon Mobil. Odbyło się ono w lutym 2012 roku - już wtedy wysokiej rangi przedstawiciel Exxona prezentując wyniki poszukiwań nazwał je niezadowalającymi i zapowiedział, że we wrześniu zostanie podjęta decyzja, czy firma zamierza kontynuować prace w Polsce. To był pierwszy zwiastun.”

Indagowany przez prowadzącego, Piotr Woźniak odniósł się do koncepcji utworzenia Narodowego Operatora Kopalin Energetycznych, którą promował jakiś czas temu, ale pomysł ostatecznie zarzucono: „Forsowałem bardzo mocno ideę NOKE, chodziło mi o to, żeby państwo było bezpośrednio reprezentowane na każdej koncesji węglowodorowej. Taki system funkcjonuje np. w Norwegii, Danii, czy Wielkiej Brytanii. (…) W tym kontekście warto pamiętać, że węglowodory to przemysł, który został objęty specjalną dyrektywą zezwalającą na udzielanie pomocy publicznej. Jeśli państwo chce zainwestować w jakąś koncesję, to nie musi pytać o zgodę Brukseli - to duży przywilej” - wyjaśnia.  

Wiceprzewodniczący Rady Administracyjnej w Agencji ds. Współpracy Organów Regulacji Energetyki uważa, że brak rozwiązań dotyczących NOKE w uchwalonych przepisach powoduje ich poważną ułomność, ponieważ jest to rozwiązanie skrojone zarówno na dobre, jak i na złe czasy. Dzięki niemu państwo może w elastyczny sposób podejmować decyzje dot. inwestycji (zarazem objęcia udziałów) na poszczególnych koncesjach. ,,Szkoda ze nie mogliśmy z tego skorzystać w okresie dekoniunktury, z całą pewnością utrzymalibyśmy wówczas wtedy większość inwestorów” - konstatuje ekspert.

Cezary Filipowicz, zapowiadając kolejnego gościa żartobliwie powiedział, że w obliczu exodusu inwestorów jest on w pewnym sensie "syndykiem masy upadłościowej". I nie byłoby w tym zapewne nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że chodziło o Sławomira Brodzińskiego - Głównego Geologa Kraju.

W pierwszej części wypowiedzi reprezentant Ministerstwa Środowiska skomentował krótko słowa moderatora oraz Piotra Woźniaka: „Nie czuję się jak syndyk, ale raczej sparingpartner dla moich zasłużonych poprzedników. Chciałbym jednak skupić się na tym co dzisiaj i jutro, a nie na tym co miało miejsce w przeszłości, zwłaszcza, że rezygnacja z NOKE była warunkiem koniecznym, aby popchnąć do przodu proces legislacyjny, który się ślimaczył i nie przynosił nam chluby”. 

Wiceminister poinformował, że w chwili obecnej wydano 40 koncesji na poszukiwanie i rozpoznanie złóż gazu łupkowego, zaś 13 kolejnych jest w trakcie procedowania. Są to całkowicie nowe firmy, które przygotowały wnioski jeszcze „pod rządami” starej ustawy. Liczba wykonanych odwiertów wynosi łącznie 70, ale MŚ ma pewność, że w tym roku zostaną wykonane jeszcze dwa kolejne.

Nieco zaskakująco mogą brzmieć słowa Sławomira Brodzińskiego na temat ewentualnych zmian w prawie, które zachęciłyby inwestorów do powrotu: „Uważam, że mówienie o zmianie otoczenia prawnego w zakresie węglowodorów jest przedwczesne. Dokonaliśmy teraz rzeczy, które nie wymagały poważnych ruchów legislacyjnych - minister Grabowski podpisał kilka dni temu dokument, który spowoduje obniżenie o 50% obciążeń w najbardziej kapitałochłonnych etapach poszukiwania i rozpoznania złóż. To rodzaj pewnej manifestacji.” 

Główny geolog podkreślił, że powinniśmy zachować szczególną czujność w kontekście ewentualnego usztywniania regulacji na poziomie unijnym, ponieważ byłoby to bardzo niekorzystne z polskiego punktu widzenia. W przyszłym tygodniu w Brukseli odbędzie się duża konferencja, podczas której zostanie zaprezentowany raport dotyczący oddziaływania szczelinowania hydraulicznego na środowisko naturalne. „Mam nadzieję, że będzie to kolejny argument przeciwko dokręcaniu prośrodowiskowych przepisów UE” - zakończył.

Kolejnym panelistą, który został poproszony o zabranie głosu był Paul Landers. Cezary Filipowicz poprosił, aby opowiedział on o sytuacji branży łupkowej w Wielkiej Brytanii: „Mamy teraz konserwatywny rząd, który rozumie, że bez łupków czekają nas potężne problemy energetyczne. Podjęto działania, aby lokalne władze nie mogły pod naciskiem protestujących mniejszości blokować projektów poszukiwawczych. (…) Charakter naszych koncesji jest prosty - wierć, albo odstąp” - mówi przedstawiciel United Kingdom Onshore Operators Group. 

Kontynuując wywód Landers dodał, że w obliczu występujących problemów z mocami wytwórczymi, niewykluczone iż wkrótce część operatorów przemysłowych będzie musiała zrezygnować z jednej zmiany produkcyjnej, aby ograniczyć zużycie energii elektrycznej. Jego zdaniem rozwój wydobycia węglowodorów niekonwencjonalnych jest niezbędny z punktu widzenia Zjednoczonego Królestwa - zwłaszcza w kontekście opóźnienia prac związanych z budową elektrowni atomowej. Brytyjczyk bardzo krótko wyraził swoje zdanie na temat przeciwników szczelinowania, stwierdzając wprost, że część z nich jest po prostu opłacana.

Zapowiadając ostatniego panelistę wiceprezes United Oilfield Services zacytował kilka bardzo interesujących fragmentów z raportu na temat Chińskiej Republiki Ludowej. Do 2013 roku zainwestowano tam w sumie ok. 4 miliardy dolarów w poszukiwania gazu łupkowego, wywiercono 780 otworów, wykonano ponad 2000 kilometrów sejsmiki 3D, prowadzono prace na obszarze przekraczającycm 170 000 km2 oraz wydobyto 1,3 mld m3 surowca. Ponadto, Chińczycy podjęli ogromny wysiłek w zakresie produkcji urządzeń wiertniczych, które wykorzystują na swoich złożach - tak aby nie być uzależnionym od usług zewnętrznych.

Po turze pytań z publiki głos zabrał ponownie Główny Geolog Kraju, który poinformował obecnych, że w przyszłym miesiącu Ministerstwo Środowiska podpisze umowę ze swoim chińskim odpowiednikiem. Będzie ona dotyczyła współpracy m.in. w kwestiach związanych z łupkami. Od przyszłego roku mają również zostać uruchomione tzw. przetargi węglowodorowe. Już zupełnie na zakończenie Sławomir Brodziński podzielił się pewną refleksją: "Mam nadzieję, że państwowe firmy będą kontynuowały swoje projekty zapisane w koncesjach, gdyż oprócz biznesplanu ważna jest również misja. A skoro są to polskie przedsiębiorstwa, podległe w pewnym sensie skarbowi państwa, to będę na to nalegać w ramach swoich skromnych możliwości."

Reklama

Komentarze

    Reklama