"Nowy harmonogram dostaw ropy z Rosji na Białoruś przewiduje zmniejszenie wolumenu dostarczanego paliwa w porównaniu z pierwotnymi planami. Dostawy zostaną zmniejszone począwszy od trzeciego kwartału 2016 roku." - poinformował Aleksander Nowak.
Zgodnie z umową międzyrządową, Rosja w 2016 roku miała dostarczyć Białorusi 24 miliony ton ropy naftowej. Surowiec jest sprzedawany po preferencyjnych cenach i zwolniony z cła. W zamian za to białoruskie przedsiębiorstwa zobowiązały się do dostarczenia około miliona ton produktów naftowych do Rosji. W pierwszym kwartale tego roku dostawy z białoruskich rafinerii okazały się mniejsze niż przewidywano.
W zeszłym roku Białoruś również nie wywiązywała się ze zobowiązań ze względu na fakt, że różnica w cenie surowca sprzedawanego do Rosji i do krajów UE wynosi od 80 do 100 dolarów za tonę. „To będzie przestępstwo jeżeli będziemy musieli sprzedawać swoje produkty poniżej kosztów” – powiedział wtedy wicepremier Białorusi Władimir Siemaszko. W odpowiedzi Rosjanie ograniczyli dostawy ropy na Białoruś stosując zasadę, że za każdą niedostarczoną tonę zakontraktowanego paliwa przypadało 5 "wstrzymanych" ton ropy.
Należy mieć na uwadze to, że poruszenie przez Rosyjskie władze tematu "konfliktu paliwowego" może być spowodowane trwającym równolegle sporem gazowym. Tutaj Kreml również sięgnął po "ostateczny argument" w postaci groźby wstrzymania dostaw. Białoruskie firmy zalegają z płatnościami za odebrany od Gazpromu gaz. Działanie to może mieć na celu wymuszenie od Rosji obniżki cen gazu, na co kraj ten jak widać nie zamierza przystać.
Zobacz także: Chiny i Polska podpiszą umowy finansowe dedykowane energetyce
Zobacz także: Jutro pierwsza komercyjna dostawa katarskiego gazu do Polski