Ukraińska spółka wydała oświadczenie, w którym stwierdza, że ,,dodatkowe ilości surowca przesyłanego do Europy tranzytowane są przez Nord Stream i OPAL”. Wolumen gazu przechodzącego przez ten drugi gazociąg miał wzrosnąć o 41%.
Słowa Naftogazu znajdują pewne potwierdzenie w niedawnym komunikacie prezesa Gazpromu, Aleksieja Millera, który 30 grudnia stwierdził, iż Nord Stream pracuje ,,na pełnym obciążeniu”. Szef rosyjskiego giganta powiedział, że rurociągiem płynie 150 milionów metrów sześciennych gazu dziennie.
Oświadczenie Naftogazu to kolejny krok w batalii przeciwko decyzji z Komisji Europejskiej z 28 października ubiegłego roku. Dzięki niej Rosjanie przez następne 16 lat będą mogli wykorzystywać 80 proc. przepustowości gazociągu OPAL, lądowej odnogi połączenia Nord Stream. Obecnie Gazprom korzysta z 50 proc. mocy przesyłowych, lecz od dawna wnioskuje, by było to blisko 100 proc. Tym samym z gazociągu Nord Stream Gazprom będzie mógł wprowadzić do Niemiec o ponad 20 mld m sześciennych gazu więcej, niż był w stanie wtłoczyć do tej pory.
Dane o zwiększeniu przesyłu przez gazociąg OPAL są również interesujące w kontekście postanowienia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który przychylił się do wniosku PGNiG o zawieszenie wykonania decyzji Komisji w sprawie udostępnienia Rosjanom większej przepustowości tego połączenia. Na początku grudnia 2016 roku, PGNiG Supply & Trading, spółka zależna PGNiG złożyła do TS UE pozew przeciw KE ws. wyłączenia lądowej odnogi Nord połączenia Stream spod wymogów trzeciego pakietu energetycznego. Z kolei w połowie grudnia spółki PGNiG i PGNiG Supply & Trading zaskarżyły do niemieckiego sądu umowę pomiędzy Bundesnetzagentur, Gazprom, Gazprom Export i OPAL Gastransport GmbH w sprawie zwolnienia Gazpromu z zasady dostępu stron trzecich do przepustowości gazociągu.
Zobacz także: Naftogaz: decyzja KE ws. OPAL ogranicza konkurencję na rynku gazu