Reklama

Współzałożyciel Łukoila sprzedał swoje udziały. Odciął się od firmy

Moskiewska centrala Łukoilu. Fot. lukoil.ru
Moskiewska centrala Łukoilu. Fot. lukoil.ru

Leonid Fedun, współzałożyciel rosyjskiego giganta naftowego Łukoil, sprzedał wszystkie swoje udziały w spółce – poinformował Reuters za źródłami zaznajomionymi z transakcją. Na Łukoil i Rosnieft zostały nałożone sankcje USA, mające za zadanie zmuszenie Rosji do zakończenia wojny z Ukrainą.

Urodzony w Kijowie, a obecnie zamieszkały w Monako Fedun odsprzedał swoje udziały, które wynosiły ok. 10 proc., na początku 2025 r. Reuters szacuje ich wartość na ok. 7 mld dolarów. W kwietniu bieżącego roku Forbes oszacował majątek biznesmena na 10,4 mld dolarów, dzięki czemu znalazł się na 13. miejscu na liście najbogatszych Rosjan.

Rosyjscy miliarderzy

Fedun był wiceprezesem Łukoilu od 1996 r., a w 2022 r. – już po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę – odszedł z firmy. Decyzję podjęto ze względu na „osiągnięcie wieku emerytalnego i sytuację rodzinną”, jak przekazał portal Moscow Times. W tym samym roku Fedun sprzedał swoje udziały w moskiewskim klubie piłkarskim Spartak. W 2022 r. polskie media donosiły o tym, iż Fedun miał żalić się, że stracił „99 procent swojego majątku w wyniku międzynarodowych sankcji nałożonych na Rosję z powodu jej napaści na Ukrainę.

W 2022 r. inny współzałożyciel Łukoilu, Wagit Alekperow, także zrezygnował z zarządzania firmą, jednak dopiero po tym, jak Wielka Brytania i Australia nałożyły na niego sankcje. Według źródeł Reutersa, Alekperow nadal nieformalnie wpływa na działalność Łukoilu po swoim odejściu, podczas gdy Fedun całkowicie odciął się od firmy.

Fedun nie znalazł się na listach sankcji związanych z wojną Rosji przeciw Ukrainie, jednak w 2017 roku Departament Skarbu USA umieścił na czarnej liście jego spółkę inwestycyjną IFD Capital (obecnie JSC Capital) prowadzoną wraz z Alekperowem, ze względu na jej działalność na anektowanym Krymie.

Reklama

Łukoil, Rosnieft i obce waluty

Pod koniec października Stany Zjednoczone nałożyły sankcje bezpośrednio na Łukoil i Rosnieft, powołując się na odmowę zakończenia wojny ze strony Władimira Putina. Ograniczenia objęły również wszystkie spółki zależne, w których USA posiadają ponad 50 proc. udziałów.

Łukoil ma czas do 13 grudnia na sprzedaż swoich aktywów międzynarodowych. Departament Skarbu USA poinformował, że sankcje obejmą również każdą firmę kupującą rosyjską ropę.

Firmy naftowe i inni eksporterzy repatriują swoje zyski w walutach obcych, obecnie denominowane głównie w juanach, do Rosji i przeliczają je na ruble, aby płacić podatki, wynagrodzenia i inne wydatki krajowe – opisuje agencja Reutera.

Analitycy Finam, rosyjskiej firmy świadczącej usługi finansowe, oszacowali, że Rosnieft i Łukoil odpowiadają za 35 proc. krajowej sprzedaży walut obcych. Przewidują, że ogółem ich sprzedaż może spaść o 10 do 20 proc. na początku grudnia.

Reklama

Wabik i nacisk

Eksperci są przekonani, że działanie sankcji będzie zależało od reakcji banków i przedsiębiorstw w Chinach i Indiach, głównych odbiorców rosyjskiej ropy naftowej, odpowiadających za około 85 proc. całej sprzedaży. Departament Skarbu USA uważa, że indyjskie i chińskie rafinerie są świadome konsekwencji i niechętne ryzyku.

Biuro Kontroli Aktywów Zagranicznych Departamentu Skarbu poinformowało 17 listopada, że analiza wstępnego wpływu sankcji na rynek wykazała, że „osiągają one zamierzony efekt w postaci ograniczenia dochodów Rosji poprzez obniżenie ceny rosyjskiej ropy”.

Sprzedaż paliw kopalnych to dla Rosji podstawa sukcesu gospodarczego, która była wykorzystywana zarówno jako wabik, choćby w przypadku kontaktów z Niemcami, jak i potem – jako element nacisku międzynarodowego. Im większe uzależnienie świata od rosyjskich surowców, tym większa pewność, że wojny toczone przez Rosję, nie będą miały końca.

Reklama

Komentarze

    Reklama