Od 2015 r. Polska zapłaciła 1,2 bln zł za import surowców energetycznych

Jak wynika z nowego raportu Forum Energii, transformacja energetyczna w Polsce postępuje, a udział OZE w produkcji energetycznej rośnie. Jednocześnie w ciągu 10 lat zależność Polski od importu paliw kopalnych wzrosła z 29 proc. do 45 proc., a na ich import od 2015 r. wydaliśmy 1,2 bln zł. W samym tylko 2024 r. było to 112 mld zł.
W ósmej edycji raportu pt. „Transformacja energetyczna Polski. Edycja 2025” eksperci Forum Energii stwierdzili, są pierwsze, „wymierne” efekty transformacji energetycznej w Polsce – w 2024 r. udział węgla w produkcji energii elektrycznej spadł do rekordowo niskiego poziomu 56,2 proc. Ocenili też, że transformacja energetyczna w Polsce nabiera tempa, chociaż nadal brakuje jej strategicznych dokumentów kierunkowych.
Zmienia się miks energetyczny
„Brakuje spójnej, długoterminowej strategii krajowej, która wyznaczałaby kierunek zmian i integrowała działania rządu, samorządów i sektora prywatnego” – uważa wiceprezes zarządu Forum Energii Tobiasz Adamczewski. „Polska debata wokół transformacji zbyt często koncentruje się na lęku przed wygaszaniem elektrowni węglowych, zamiast skupiać się na fakcie, że znajdujemy się w bezprecedensowym okresie inwestycyjnym w nowe niskoemisyjne moce i magazyny energii, które zapewnią bezpieczeństwo energetyczne” – podkreślił.
Z raportu wynika, że rośnie znaczenie OZE, których udział w produkcji energii elektrycznej w Polsce osiągnął 29,4 proc. Autorzy opracowania zaznaczyli jednak, że ich rozwój wciąż jest hamowany przez bariery legislacyjne i brak koordynacji instytucjonalnej (ministerstwa, regulatorzy operatorzy systemów, samorządy). Eksperci zwrócili uwagę, że presja na przyspieszenie transformacji energetycznej w Polsce rośnie ze względu na konieczność ograniczenia emisji, bezpieczeństwo energetyczne oraz konkurencyjność gospodarki.
„Tylko w ciągu ostatniego roku zużycie węgla spadło o 14 proc., jednak struktura zużycia energii pierwotnej w Polsce nadal pozostaje silnie uzależniona od paliw kopalnych” – zauważyli. Według danych raportu pochodzi z nich aż 85 proc. energii – w tym 41 proc. z węgla, 27 proc. z ropy i 17 proc. z gazu ziemnego. „Przez ostatnie 20 lat, od czasu wejścia Polski do UE, obserwujemy dwa przeciwstawne trendy – zużycie węgla spadło o 38 proc., natomiast konsumpcja ropy i gazu wzrosła odpowiednio o 41 proc. i 43 proc. Transformacja przebiega więc w sposób nierównomierny i nieskoordynowany, co utrudnia skuteczne obniżanie emisyjności gospodarki” – stwierdzili eksperci.
Uzależnienie od importu
W ich ocenie jednym z najistotniejszych sukcesów ostatnich lat jest całkowite uniezależnienie Polski od importu węgla i gazu z Rosji. W raporcie podano, że w 2024 r. udział rosyjskich surowców w polskim miksie wyniósł 0 proc., podczas gdy jeszcze w 2015 r. było to odpowiednio 52 proc. (gaz) i 7 proc. (węgiel). Kierunki importu zmieniły się – obecnie głównymi dostawcami są Arabia Saudyjska (29 proc.), Norwegia (18 proc.) i USA (17 proc.).
„Mimo całkowitego uniezależnienia się od surowców z Rosji, rachunki za import paliw kopalnych wciąż są gigantyczne. W 2024 r. Polska zapłaciła za nie aż 112 mld zł – w tym 1,5 mld zł przypadło na końcowe dostawy z Rosji. Od 2015 r. koszt importu surowców energetycznych wyniósł łącznie 1,2 bln zł” – stwierdził analityk Forum Energii Kacper Kwidziński. Zauważył, że jednocześnie rośnie ogólna zależność Polski od importu nośników energii – w ciągu dekady wzrosła ona z 29 proc. do 45 proc. „Największe uzależnienie od lat dotyczy ropy naftowej, której niemal 97 proc. pochodzi z zagranicy. Coraz silniejsze uzależnienie widać też w przypadku gazu – w 2024 r. jego import pokrył 82 proc. krajowego zapotrzebowania” – wskazał Kwidziński, dodając, że nawet w przypadku węgla, którego zużycie „rekordowo spadło”, jedna dziesiąta wciąż pochodziła z importu. „To pokazuje, że mimo częściowego postępu transformacji energetycznej, polska gospodarka nadal w ogromnym stopniu opiera się na paliwach importowanych i za tę zależność płacimy wysoką cenę” – ocenił.
Emisyjność gospodarki
W opinii ekspertów, choć udział odnawialnych źródeł energii w polskim miksie elektroenergetycznym rośnie, przyrost ten jest chaotyczny i nierównomiernie rozłożony między technologiami. Stwierdzili, że brakuje przyrostu mocy energetyki wiatrowej na lądzie.
„Wzrost generacji ze źródeł odnawialnych wypiera z rynku nieelastyczne moce węglowe, co prowadzi do coraz częstszych przypadków ograniczania pracy OZE – z powodu braku magazynów energii i elastycznego popytu. Ryzyko niezbilansowania systemu rośnie, szczególnie przy rekordowym zapotrzebowaniu na moc w szczycie” – zauważyli autorzy raportu. Ich zdaniem to pokazuje, że dalsza transformacja wymaga nie tylko rozbudowy mocy odnawialnych, ale przede wszystkim modernizacji infrastruktury, rozwijania magazynowania i wsparcia dla elastyczności po stronie odbiorców. W ocenie Forum Energii Polska nadal należy do grona najbardziej emisyjnych gospodarek na świecie zarówno w przeliczeniu na jednostkę PKB, jak i zużycie energii.
„Pod względem emisyjności gospodarki wyprzedzają nas jedynie Kuwejt, RPA, Kazachstan i Chiny. Jednocześnie w 2024 r. średnia cena uprawnień do emisji CO2 wyniosła 64,75 euro za tonę – była więc niższa niż oczekiwano, co ograniczyło wpływy budżetowe z systemu EU ETS. Mimo to dochody ze sprzedaży uprawnień wyniosły 16,6 mld zł” – podali eksperci.
Czytaj też
Zwrócili uwagę, że transformacja energetyczna w Polsce postępuje, ale nadal jest głównie napędzana przez czynniki zewnętrzne – unijną politykę energetyczno-klimatyczną, ceny uprawnień do emisji CO2 oraz sytuację geopolityczną.