Ochrona przyrody jest dla słabych. Brazylia woli szukać ropy w Amazonii
Rząd Brazylii zatwierdził właśnie koncesję na eksploracyjne wiercenie w celu zbadania złóż ropy w bloku FZA-M-59 znajdującym się w dorzeczu Amazonki. Za niecały miesiąc w brazylijskim Belém odbędzie się COP30, czyli Konferencja Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu. Gdzie rozum, gdzie konsekwencja?
Organizacje pozarządowe kierują sprawę do brazylijskich sądów. Koncesja, którą wydała Brazylia, a dokładnie agencja środowiskowa IBAMA za prezydentury Luli – obiecującego przy okazji ostatnich wyborów ochronę Puszczy Amazońskiej – nazywana jest katastrofą dla środowiska i społeczeństwa. W przeszłości IBAMA odmówiła zgody na ten projekt. A wszystko to w przeddzień konferencji, która ma w założeniu zwracać uwagę świata na niszczenie przyrody i zmianę klimatu.
Ochrona kluczowych ekosystemów
Obrońcy przyrody, przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego, jak i rdzenni mieszkańcy domagają się ustanowienia stref wyłączających działalność wydobywczą w celu ochrony ekosystemów o kluczowym znaczeniu dla planety – począwszy od Amazonii. W takich miejscach poszukiwanie i wydobycie ropy i gazu, zarówno na lądzie, jak i na morzu, byłoby niedozwolone.
Wydanie koncesji dla bloku 59 to podwójny akt sabotażu. Z jednej strony rząd Brazylii działa przeciwko ludzkości, zachęcając do dalszego rozwoju paliw kopalnych, lekceważąc naukę i stawiając na dalsze globalne ocieplenie. Z drugiej strony zakłóca przebieg samej konferencji COP30, której najważniejszym osiągnięciem musi być wdrożenie postanowienia o wycofaniu paliw kopalnych. Lula właśnie pogrzebał swoje roszczenia do miana lidera klimatycznego na dnie oceanu, u ujścia Amazonki. W najbliższych dniach rząd zostanie za to należycie pociągnięty do odpowiedzialności.
Suely Araújo z organizacji Observatorio do Clima
Amazonia jest niebezpiecznie blisko punktu bez powrotu, który zostanie nieodwracalnie osiągnięty, jeśli globalne ocieplenie osiągnie 2°C, a wylesianie przekroczy 20% – stwierdził meteorolog dr Carlos Nobre. „Oprócz całkowitego wyeliminowania wylesiania, degradacji i pożarów w Amazonii, pilnie należy ograniczyć emisję wszystkich paliw kopalnych. Nie ma uzasadnienia dla jakichkolwiek nowych poszukiwań ropy naftowej. Wręcz przeciwnie” – dodał.
Zyski dla nielicznych, katastrofa dla każdego
W ocenie Ilana Zugmana, aktywisty z organizacji 350.org, historia ekspansji ropy naftowej w Brazylii to ogromne zyski dla nielicznych oraz pogłębianie się nierówności i przemocy wobec lokalnych społeczności. Stwierdził on, że Brazylia „musi przejąć prawdziwe przywództwo w dziedzinie klimatu i zerwać z cyklem eksploatacji, który doprowadził nas do obecnego kryzysu”.
Pilnie potrzebny jest sprawiedliwy plan transformacji energetycznej oparty na odnawialnych źródłach energii – plan, który szanuje ludność tubylczą, społeczności quilombola (potomków zbiegłych niewolników – E24) i ludność nadrzeczną oraz zapewnia im centralną rolę w podejmowaniu decyzji dotyczących klimatu i energii.
Ilan Zugman, 350.org
To nie pierwszy raz, gdy wokół COP30 w Brazylii pojawiają się kontrowersje. W marcu br. informowaliśmy na łamach E24, że w celu wybudowania nowej, czteropasmowej autostrady przy okazji oenzetowskiego szczytu klimatycznego, postanowiono wyciąć tysiące drzew na chronionym obszarze Puszczy Amazońskiej.
Zdaniem prezydenta Brazylii Luiza Inacio Luli da Silvy, znanego jako Lula, nadchodzący szczyt klimatyczny będzie „historyczny”. Konferencja ta umożliwi skupienie się na potrzebach Puszczy, zaprezentowanie światu samej Puszczy, jak i wysiłków brazylijskiego rządu na rzecz jej ochrony.
Czytaj też
Tak przynajmniej przedstawia to Lula, pełniący obecnie urząd prezydenta Brazylii po raz trzeci. Przejął władzę w kraju ponownie po Jairze Bolsonaro w 2023 r. Za Bolsonaro wylesianie Puszczy Amazońskiej osiągnęło najwyższy poziom od 2008 r. Lula już w kampanii prezydenckiej zapowiadał walkę o jej ochronę. Ale to była kampania.
