Ropa
Shell chce zredukować emisje netto do zera do 2050 roku
Royal Dutch Shell produkował około 2,7 miliona baryłek ropy dziennie, dopóki koronawirus nie zawładnął światem. Popyt na ropę, główny produkt firmy, spadł w kwietniu o prawie jedną trzecią, a cena West Texas Intermediate po raz pierwszy w historii na krótko spadła do wartości ujemnych.
Szef firmy Ben van Beurden po raz pierwszy od czasu II wojny światowej obniżył wydatki oraz dywidendę. I, jak ostrzegali krytycy, firma pozostaje obciążona długiem z przejęcia grupy BG w wysokości 53 miliardów dolarów w 2015 roku.
Ta niepewna chwila dla ropy sprawia, że dążenie van Beurden do ustanowienia tożsamości paliw kopalnych dla 113-letniej firmy jest bardziej istotne i trudne. „Sam fakt, że w tym wywiadzie określiłeś nas jako firmę naftową, jest symptomatyczny dla problemów, przed którymi stoimy” - powiedział w wywiadzie Bloomberg Green .
Van Beurden opublikował nowy plan klimatyczny w środku historycznego kryzysu cen ropy. Celem jest ograniczenie wszystkich emisji do zera netto do 2050 r., w tym tak zwanych emisji z zakresu 3. generowanych przez klientów spalających produkty Shell.
Każdy silnik spalinowy, każda elektrownia, każda fabryka petrochemiczna - wszyscy odbiorcy paliw kopalnych będą potrzebowali jednego dnia do wychwytywania swoich emisji lub rekompensaty w postaci sadzenia drzew.
Tylko trzy inne wielkie firmy naftowe - Total, BP i Repsol podzielają ambicje van Beurdena, a każda stosuje odmienne definicje i metody próby stania się paradoksem: bezemisyjna firma naftowa. Plan Shell jest być może najbardziej ambitny. Sukces będzie oznaczał podjęcie kroków, których żadna firma naftowa wcześniej nie podjęła, takich jak sprzedaż ropy i gazu tylko klientom, którzy mają środki na wyeliminowanie lub zrównoważenie swoich emisji.