Reklama

Ropa

OPEC za cięciami wydobycia, poziom redukcji zależny od Rosji

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Państwa OPEC uzgodniły w czwartek wstępne porozumienie o ograniczeniu wydobycia ropy naftowej, ale czekają z ogłoszeniem poziomu redukcji na zajęcie stanowiska przez nienależącą do organizacji Rosję - podał Reuters.

"Mamy nadzieję ustalić coś przed końcem jutrzejszego dnia" - mówił przed rozpoczęciem odbywającego się w Wiedniu posiedzenia kartelu naftowego saudyjski minister energetyki Chalid ibn Abd al-Aziz al-Falih, dodając, że decyzja o wielkości cięć będzie uzależniona od tego, czy do ograniczenia produkcji przyłączą się państwa spoza organizacji. Zapytany, czy jest możliwe, by OPEC nie osiągnął porozumienia, odparł, że wszystkie scenariusze są możliwe. Według niego możliwe są cięcia pomiędzy 0,5 a 1,5 miliona baryłek dziennie, a milion baryłek jest wielkością możliwą do zaakceptowania.

Rosyjski minister energetyki Aleksandr Nowak, który był w Wiedniu, poleciał z powrotem do Rosji na konsultacje z prezydentem Władimirem Putinem, po czym w piątek ma wrócić na spotkanie z delegatami OPEC. Wspomniał jednak w czwartek, że z powodu ostrego klimatu dla Rosji ograniczanie wydobycia w zimie jest trudniejsze niż dla innych czołowych producentów.

Analitycy sektora naftowego uważają, że jeśli Rosja przyłączy się do cięć, światowa produkcja może zostać zredukowana o 1,3-1,4 miliona baryłek dziennie. Zdaniem Neila Wilsona, głównego analityka Markets.com, którego cytuje agencja AP, cięcie w wysokości miliona baryłek to niezbędne minimum, by utrzymać cenę, a jakiekolwiek mniejsze może spowodować spadek cen o następne 10 dolarów za baryłkę.

Redukcja wydobycia przez OPEC jest odpowiedzią na spadające ceny ropy naftowej, co jest spowodowane zwiększonym wydobyciem przez czołowych producentów. Od października staniała ona o jedną trzecią i obecnie cena baryłki ropy typu Brent zeszła poniżej poziomu 60 dolarów. Z drugiej strony prezydent USA Donald Trump domagał się od krajów OPEC, by nie zmniejszały wydobycia i pozwoliły na dalszy spadek cen, co byłoby korzystne dla wzrostu gospodarczego w krajach wysoko rozwiniętych.

jw/PAP

Reklama
Reklama

Komentarze