Reklama

Ropa

Czy przepychanki w OPEC przyniosą tanie paliwo na Święta? [KOMENTARZ]

Fot.: PKN Orlen
Fot.: PKN Orlen

W Wiedniu już drugi dzień trwają rozmowy dotyczące zmniejszenia produkcji ropy naftowej. I choć członkowie kartelu zgodzili się co do konieczności cięć, to wciąż nie znamy skali redukcji, a rozmowy utknęły pod presją Rosji, Iranu i USA. Jak decyzja OPEC przełoży się na ceny paliw na stacjach?

Przeciąganie OPEC

Inwestorzy i politycy od dawna czekali na ten moment. Od osiągnięcia szczytu cenowego w październiku ropa naftowa potaniała aż o 30%. Poziom cen zaczął niepokoić państwa-wydobywców, a rynek zaczął spekulować kiedy nastąpi korekta wzwyż. Oczekiwano, że podczas szczytu OPEC państwa członkowskie podejmą decyzję o znacznym ograniczeniu wydobycia w celu ustabilizowania cen.

We czwartek 6 grudnia do mediów przedostała się pierwsza informacja ze szczytu – będą cięcia, ale jeszcze nie ma konsensusu co do ich skali. Rynek zareagował znaczną obniżką cen ropy naftowej aż o 3%. Brak konsensusu oznaczał bowiem szansę na niskie cięcia. Dokładne dane dotyczące cięć miały ujrzeć światło dzienne w piątek - po rozmowach z Rosją.

Dzień później okazało się jednak, że nie wszystko pójdzie zgodnie z planem – w łonie kartelu powstały poważne tarcia między Arabią Saudyjską a Iranem. Teheran zabiega o zwolnienie go z cięć do czasu zdjęcia z Iranu sankcji USA. Rijad – śmiertelny wróg Teheranu i taktyczny sojusznik Waszyngtonu - kategorycznie się temu sprzeciwia, co nie daje widoków na postępy w rozmowach.

OPEC podlega też presji zewnętrznej. Z jednej strony na kartel, a zwłaszcza Arabię Saudyjską, naciskają Stany Zjednoczone. Prezydent Donald Trump tuż przed szczytem podziękował księciu Muhammadowi ibn Salmanowi (następcy tronu saudyjskiego i de facto głowie państwa) za doprowadzenie do spadku cen ropy i zaapelował o więcej starań w tym kierunku.

W drugą stronę OPEC jest przeciągany przez Rosję, której budżet opiera się w znacznej mierze właśnie na dochodach ze sprzedaży ropy naftowej. Prawdopodobnie jednak determinacja Rosji do ograniczenia podaży tego surowca nie będzie aż tak wysoka. Budżet rosyjski na 2018 rok oparty jest o zakładaną średnioroczną cenę ropy na poziomie 43,8 USD/bbl. Obecnie kształtuje się ona na poziomie ok. 50 USD/bbl (WTI) a decyzja o redukcji wydobycia wpłynie raczej na jej ustabilizowanie.

Paliwa na Nowy Rok będą tańsze?

Od października byliśmy świadkami drastycznie spadających cen ropy naftowej. Spadek do grudnia osiągnął pułap 30%. Jednocześnie tankując na polskich stacjach można było odnieść wrażenie, że na rynku nic się nie zmienia.

Przyczyn takiego stanu rzeczy było kilka. Po pierwsze cena paliw na stacjach z reguły rośnie wraz ze wzrostem cen ropy na rynkach światowych, lecz spada czasem nawet z dwutygodniowym opóźnieniem względem ropy. Po pierwsze spółki starają się zapełnić swoje magazyny tanim surowcem, a po drugie – żaden sprzedawca detaliczny nie pali się do obniżek i pilnie obserwuje posunięcia konkurencji, zanim postanowi zmniejszyć ceny paliw.

Początek grudnia przyniósł jednak długo oczekiwane spadki poniżej 5 zł za litr Pb95. Zgodnie z przewidywaniami analityków bezołowiową 95 można kupić za około 4,80 zł. Trochę gorzej jest z dieslem. Wynika to z awarii rafinerii w Niemczech, co przyczyniło się do spadku podaży, przy jednoczesnym wzroście popytu na oleje, co jest typowe w okresie grzewczym.

Jeszcze jeden czynnik mógł powodować, że cena paliwa w hurcie i detalu umiarkowanie reagowała na spadki cen ropy. Obawiano się bowiem, że ta tendencja jest chwilowa. Grudniowy szczyt OPEC mógł bowiem doprowadzić do gwałtownych cięć w produkcji, a w rezultacie ropa po 50 USD/bbl mogłaby szybko odejść do historii.

Wiele jednak wskazuje na to, że tak się nie stanie. Arabia Saudyjska chce cięć, ale - za sprawą nacisków amerykańskich - niedużych. Teheran w ogóle nie chce się im podporządkować po wprowadzeniu amerykańskich sankcji na zakup irańskiej ropy. Niewiadomym pozostaje jedynie stanowisko Rosji, która jednak wciąż ma spory margines cenowego bezpieczeństwa i może przystać na stanowisko Arabii Saudyjskiej, jeśli ta zgodzi się na zwolnienie wspieranego przez Rosję Iranu z cięć.

Układanka jest bardzo skomplikowana i jeszcze wiele się może zdarzyć, ale najbardziej prawdopodobnym rezultatem szczytu OPEC będzie wprowadzenie nieznacznych cięć, zmierzających do zatrzymania spadku i ustabilizowania ceny ropy na obecnym poziomie.

Jak to się przełoży na nasze portfele? Prawdopodobnie cena paliwa również przestanie spadać i ustabilizuje się w okresie świątecznym na poziomie delikatnie poniżej 5 zł / litr Pb95. Dalszych spadków raczej nie należy się jednak spodziewać. 

Taki rezultat negocjacji w Wiedniu będzie również dobrą informacją dla polskiej gospodarki. Dalszego spadku cen ropy nikt bowiem już nie oczekiwał, a kluczowe było to, aby nie doszło do jej wzrostu. A dla Polski – konsumenta ropy – im surowiec jest tańszy, tym niższe koszty produkcji przemysłowej.

Reklama
Reklama

Komentarze