Reklama

Analizy i komentarze

W jednym miejscu przyznaje, w innym anuluje dzierżawy. Co Biden robi z ropą?

Joe Biden
Joe Biden
Autor. picryl.com

Prezydent USA rozszerza ochronę środowiska na Alasce kilka miesięcy po zatwierdzeniu projektu Willow.

Reklama

Prezydent Joe Biden anulował siedem dzierżaw ropy naftowej i gazu ziemnego w Arctic National Wildlife Refuge na Alasce, które wcześniej przyznała administracja Donalda Trumpa. Jak informuje The Associated Press, obecny rząd federalny zaproponował również wzmocnienie ochrony na terenie Narodowej Rezerwy Ropy Naftowej na Alasce. Jest ona ważnym siedliskiem ptaków wędrownych czy niedźwiedzi brunatnych. Ochronie przed wydobyciem miałoby podlegać ponad 50 tys. km2. Spotkało się to z niezadowoleniem Republikanów. 

Reklama

„Alaska jest domem dla wielu najbardziej zapierających dech w piersiach cudów natury i obszarów o znaczeniu kulturowym. Ponieważ kryzys klimatyczny ogrzewa Arktykę ponad dwukrotnie szybciej niż resztę świata, mamy obowiązek chronić ten cenny region (...)" – powiedział prezydent w oświadczeniu. 

Czytaj też

Zniesienie dzierżaw nastąpiło po akceptacji projektu Willow firmy ConocoPhillips Alaska przez Bidena, co z kolei rozczarowało aktywistów środowiskowych. Teraz może odzyskać choć część ich poparcia.  

Reklama

Projekt został zatwierdzony w marcu tego roku i będzie największym w historii USA. Pozwala na wydobycie nawet 180 tys. baryłek ropy dziennie. To tyle, ile zużywa 16,3 tys. przeciętnych samochodów osobowych w USA w ciągu roku, biorąc pod uwagę, że według Clean Technica jeden zużywa 11 baryłek. Projekt jest warty 8 mld USD i zaplanowany na 30 lat, podczas których planowane jest wydobycie 600 mln baryłek. Zgodnie z obliczeniami The New York Times ich spalenie będzie powodować emisję 9,2 mln ton CO2eq rocznie. To tak, jakby na drogach pojawiały się dodatkowe 2 mln samochodów rocznie. 

Czytaj też

Przeciwko Willow protestowały grupy rdzennych mieszkańców oraz organizacje środowiskowe. Zarzucali prezydentowi, że łamie swoje obietnice klimatyczne. Dwie grupy ekologów zakwestionowały zatwierdzenie projektu w sądzie, ale sędzia federalny oddalił zarzuty. Według niego nie udowodniono, że Willow spowoduje nieodwracalne szkody. 

Okazuje się, że postępująca zmiana klimatu sama przeszkadza w realizacji projektu. Według relacji dziennikarzy The New York Times piwnice nie nadają się już do przechowywania mięsa, lodowe drogi topnieją wcześniej niż zwykle, a domy i słupy zapadają się w ziemię przez erozję. Arktyka już teraz jest jednym z najtrudniejszych miejsc do robienia odwiertów na świecie, a zmiany w lokalnym klimacie sprawią, że przedsięwzięcia będą coraz droższe. ConocoPhillips będzie bowiem musiało stosować specjalne urządzenia – termosyfony – czyli metalowe rury wypełnione czynnikiem chłodniczym. Mają one stabilizować rozmarzający grunt.

Reklama
Reklama

Komentarze