Drastycznie niski poziom notowań baryłki Brent zbiegł się w czasie z informacjami dotyczącymi rekordowego eksportu ropy naftowej przez Stany Zjednoczone. Wynosi on obecnie 401 tys. baryłek dziennie i jest tylko o 54 tys. baryłki dziennie niższy od historycznego wyniku z 1957 roku [1]. Warto w tym kontekście wspomnieć, że w USA oficjalnie nadal obowiązuje wprowadzony w latach 70tych zakaz eksportu ropy naftowej, co oznacza, że sprzedaż "czarnego złota" napędzają specjalne pozwolenia wydawane przez Departament Handlu. Trudno dociec, czy ma to związek z konfliktem ukraińskim, ale efekt takich działań niesie bardzo negatywne skutki dla Rosji.
Jednak nie tylko amerykańska rewolucja łupkowa jest winna kolejnym spadkom cen baryłki Brent. Dużo słabszy w porównaniu z ubiegłym rokiem jest przede wszystkim globalny popyt na ropę naftową [2]. Równolegle do tego zjawiska większość największych producentów w sektorze naftowym zwiększyło wydobycie. Chodzi nie tylko o członków OPEC [3], ale także państwa spoza kartelu takie jak Kanada, Brazylia, Malezja, czy Norwegia.
Na szczególną uwagę zasługuje Libia, w której nastąpił skokowy wzrost produkcji i jest to jeden z głównych czynników coraz głębszych spadków notowań Brent [4]. Kolejnym jest spory niepokój co do dalszej dynamiki PKB Chin, która jest ściśle skorelowana z popytem ropy naftowej. Władze CHRL twierdzą, że dodatkowy pakiet stymulacyjny dla gospodarki nie będzie konieczny. Innego zdania są najwyraźniej rynki. Notabene niebagatelne znaczenie ma zresztą samo zachowanie inwestorów. Coraz częściej zwraca się uwagę na to, że stały trend spadkowy cen "czarnego złota" jest pobudzany przez spekulantów [5]. Ostatnim elementem, który mógł wywołać dzisiejszą korektę notowań Brent jest informacja o tym, że Arabia Saudyjska ścięła cenę eksportowanej na rynki azjatyckie ropy, aby skuteczniej konkurować z innymi producentami [6].
Jak widać wśród czynników odpowiedzialnych za korektę notowań Brent nie brakuje takich, których znaczenie będzie długofalowe. Oznacza to, że w najbliższym czasie cena ropy pozostanie niska, bądź umiarkowana. Nie zmieni tego najprawdopodobniej także ewentualna interwencja OPEC, jeśli kartel zdecyduje się w listopadzie na zmniejszenie wydobycia. Dla Rosji to bardzo trudna sytuacja. Optymalny poziom notowań ropy, na którym bazuje tegoroczny budżet federalny to 105 $, tymczasem średnia dla baryłki Brent wynosi już w chwili obecnej 97 $. Spadek cen ropy tylko o jeden dolar zmniejsza tymczasem przychody rosyjskie o około 80 mld rubli, czyli 2,1 mld $ [7]. Narastające problemy ekonomiczne odzwierciedla także debata ekonomiczna w Rosji. Jeszcze miesiąc temu koncentrowała się ona na problemie spadku cen ropy do poziomu 100 $ za baryłkę. Dziś oficjalne czynniki państwowe poczuwają się już do obowiązku dementowania doniesień o przyszłej korekcie notowań "czarnego złota" do 60 $ za baryłkę [8].